Zapowiadałem, że napiszę coś więcej o mojej liście filmowej i w końcu przyszedł na to czas.
Jest taka książka autorstwa Stevena Schneidera, 1001 filmów, które musisz zobaczyć. Książki nie posiadam, ale zdarzało mi się śledzić blogi, których autorzy oglądali i recenzowali filmy w niej opisane. Jest jeden polski, który jest od czasu do czasu aktualizowany, najbardziej jednak lubię anglojęzyczny blog SJHoneywella, który już dawno wyszedł poza ramy książki. 1001 filmów, które musisz zobaczyć wydawało mi się niezłym przewodnikiem po dobrym kinie, jednak z dwóch powodów uznałem, że nie do końca odpowiada moim oczekiwaniom. Po pierwsze, analizując spis rekomendowanych w książce filmów zauważyłem, że brakuje całkiem sporo pozycji, które sam znam i uważam za ważne lub godne polecenia. Ograniczenie do 1001 obrazów robi jednak swoje. Po drugie, czytając niektóre recenzje stwierdziłem, że nie wszystkie filmy spośród 1001 chciałbym obejrzeć. Zdecydowaną większość tak, ale jednak nie całość. Zacząłem więc szukać dalej.
Tak trafiłem na blog Chipa Lary'ego. Chip jakiś czas temu obejrzał wszystkie 1001 filmów i też zaczął szukać dalej. W rezultacie stworzył kilkadziesiąt list z rekomendacjami filmowymi zawierających między innymi laureatów rożnych nagród filmowych, filmy wysoko oceniane na portalu IMDB i w agregacie recenzji They Shoot Pictures, Don't They, rekomendacje instytutów filmowych, rekomendacje Rogera Eberta i jeszcze trochę innych. Mrówcza praca. Jeżeli kogoś temat interesuje, gorąco zachęcam do przejrzenia bloga Chipa. Sam autor niestety zmarł w roku 2016, więc nie można liczyć na dalsze rozwijanie jego list. Żałuję, że nie miałem okazji nawiązać z nim kontaktu.
Listy Chipa w dużej mierze rozwiązały mój problem numer 1. Pula rekomendowanych filmów była olbrzymia. Pozostało rozwiązanie problemu numer 2, czyli oddzielenie ziarna od plew. Tutaj nie było już żadnej alternatywy poza własną żmudną pracą, czyli przejrzeniem wszystkich list Chipa, scaleniem ich w jedną, odrzuceniem tego, co mnie nie interesuje i dodaniem tego i owego. Co odrzucałem? Krótkometrażówki są prawie nieobecne. Nic przeciwko nim nie mam, ale interesują mnie głównie filmy pełnometrażowe. Takie gatunki filmowe jak horrory, thrillery i filmy akcji, zwłaszcza nowsze, często bazują na wyeksploatowanych tematach lub cierpią na przerost formy nad treścią. Wiele odpadło. Melodramaty LGBT. Nic przeciw takiemu kinu nie mam, ale nie jestem jego naturalnym odbiorcą, więc zostawiłem tylko najlepsze pozycje. No i cztery rzeczy, które twórcom list wybitnych filmów jakoś nie przeszkadzały, a których ja albo absolutnie nie toleruję, albo nie mam ochoty oglądać i recenzować. Są to: nudziarstwa udające film artystyczny (żegnaj, Andy Warholu), bezsensowna, wyeksponowana przemoc (pa pa, Nieodwracalne), porno udające sztukę (no niestety, W królestwie zmysłów) i koprofagia (wypad, Różowe flamingi). Film 120 dni Sodomy wyleciał za spełnienie aż trzech punktów z tej listy, co mimo wszystko jest pewnym osiągnięciem. Na pewno nie udało mi się wyfiltrować wszystkich zbędnych pozycji, ale mam nadzieję, że znaczną część tak.
Listę uzupełniłem o garść filmów polskich, które siłą rzeczy na listach anglojęzycznych były niedoreprezentowane. Wziąłem pod uwagę pozycje wysoko notowane na Filmwebie. Dodałem też trochę filmów różnego typu z wysokimi ocenami na IMDB - średnia co najmniej 7.0, do tego film musiał albo poruszać ciekawiącą mnie tematykę, albo posiadać dobre recenzje na RottenTomatoes lub Metacriticu, albo skusić mnie z innych powodów. No i dopisałem też pewną ilość słabiej ocenianych filmów reżyserów, których cenię. Na przykład chciałbym zobaczyć (prawie) wszystkie filmy Martina Scorsese.
Tak powstała wstępna lista, sięgająca współczesności. Jest na niej nieco ponad 6000 filmów. Spokojnie, nie oszalałem. Przerobienie ich to zabawa na co najmniej 20 lat, ale dlaczego nie spróbować. Nie oznacza to zresztą, że wszystkie chcę obejrzeć i zrecenzować. Praktycznie w ogóle nie sprawdzałem kwestii dostępności filmów. Z wyprzedzeniem nie ma to żadnego sensu. Stare kino w większości jest już w domenie publicznej i jest legalnie dostępne na Youtube. Nowsze pozycje w ogromnej większości są w ofercie Netflixa i podobnych serwisów. W przypadku mniej znanych filmów będzie się pewnie zdarzać, że nie będą dostępne. Nic na siłę, jest wiele innych. Na pewno jest też na liście parę kukułczych jaj, które nie spełniają moich kryteriów, ale jakoś się przemknęły. Nie szkodzi, zostaną usunięte później. Istnieje wreszcie możliwość, że przegapiłem coś godnego uwagi. Jeżeli otrzymam ciekawe sugestie, mogę je uwzględnić. No i w końcu co roku powstają nowe dobre filmy, które także będą dopisywane.
Listy jako całości nie udostępniam publicznie. Zamiast tego co jakiś czas będę wrzucał spis filmów zaplanowanych na najbliższą przyszłość. Ponieważ już za chwilę wkraczam w lata dwudzieste, na pierwszy rzut zamieszczam planowane do obejrzenia pozycje z lat 1920-1922. Obok filmu podano reżysera i rok premiery. Kolejność w obrębie lat przypadkowa. Wszelkie uwagi i sugestie mile widziane.
Jest taka książka autorstwa Stevena Schneidera, 1001 filmów, które musisz zobaczyć. Książki nie posiadam, ale zdarzało mi się śledzić blogi, których autorzy oglądali i recenzowali filmy w niej opisane. Jest jeden polski, który jest od czasu do czasu aktualizowany, najbardziej jednak lubię anglojęzyczny blog SJHoneywella, który już dawno wyszedł poza ramy książki. 1001 filmów, które musisz zobaczyć wydawało mi się niezłym przewodnikiem po dobrym kinie, jednak z dwóch powodów uznałem, że nie do końca odpowiada moim oczekiwaniom. Po pierwsze, analizując spis rekomendowanych w książce filmów zauważyłem, że brakuje całkiem sporo pozycji, które sam znam i uważam za ważne lub godne polecenia. Ograniczenie do 1001 obrazów robi jednak swoje. Po drugie, czytając niektóre recenzje stwierdziłem, że nie wszystkie filmy spośród 1001 chciałbym obejrzeć. Zdecydowaną większość tak, ale jednak nie całość. Zacząłem więc szukać dalej.
Tak trafiłem na blog Chipa Lary'ego. Chip jakiś czas temu obejrzał wszystkie 1001 filmów i też zaczął szukać dalej. W rezultacie stworzył kilkadziesiąt list z rekomendacjami filmowymi zawierających między innymi laureatów rożnych nagród filmowych, filmy wysoko oceniane na portalu IMDB i w agregacie recenzji They Shoot Pictures, Don't They, rekomendacje instytutów filmowych, rekomendacje Rogera Eberta i jeszcze trochę innych. Mrówcza praca. Jeżeli kogoś temat interesuje, gorąco zachęcam do przejrzenia bloga Chipa. Sam autor niestety zmarł w roku 2016, więc nie można liczyć na dalsze rozwijanie jego list. Żałuję, że nie miałem okazji nawiązać z nim kontaktu.
Listy Chipa w dużej mierze rozwiązały mój problem numer 1. Pula rekomendowanych filmów była olbrzymia. Pozostało rozwiązanie problemu numer 2, czyli oddzielenie ziarna od plew. Tutaj nie było już żadnej alternatywy poza własną żmudną pracą, czyli przejrzeniem wszystkich list Chipa, scaleniem ich w jedną, odrzuceniem tego, co mnie nie interesuje i dodaniem tego i owego. Co odrzucałem? Krótkometrażówki są prawie nieobecne. Nic przeciwko nim nie mam, ale interesują mnie głównie filmy pełnometrażowe. Takie gatunki filmowe jak horrory, thrillery i filmy akcji, zwłaszcza nowsze, często bazują na wyeksploatowanych tematach lub cierpią na przerost formy nad treścią. Wiele odpadło. Melodramaty LGBT. Nic przeciw takiemu kinu nie mam, ale nie jestem jego naturalnym odbiorcą, więc zostawiłem tylko najlepsze pozycje. No i cztery rzeczy, które twórcom list wybitnych filmów jakoś nie przeszkadzały, a których ja albo absolutnie nie toleruję, albo nie mam ochoty oglądać i recenzować. Są to: nudziarstwa udające film artystyczny (żegnaj, Andy Warholu), bezsensowna, wyeksponowana przemoc (pa pa, Nieodwracalne), porno udające sztukę (no niestety, W królestwie zmysłów) i koprofagia (wypad, Różowe flamingi). Film 120 dni Sodomy wyleciał za spełnienie aż trzech punktów z tej listy, co mimo wszystko jest pewnym osiągnięciem. Na pewno nie udało mi się wyfiltrować wszystkich zbędnych pozycji, ale mam nadzieję, że znaczną część tak.
Listę uzupełniłem o garść filmów polskich, które siłą rzeczy na listach anglojęzycznych były niedoreprezentowane. Wziąłem pod uwagę pozycje wysoko notowane na Filmwebie. Dodałem też trochę filmów różnego typu z wysokimi ocenami na IMDB - średnia co najmniej 7.0, do tego film musiał albo poruszać ciekawiącą mnie tematykę, albo posiadać dobre recenzje na RottenTomatoes lub Metacriticu, albo skusić mnie z innych powodów. No i dopisałem też pewną ilość słabiej ocenianych filmów reżyserów, których cenię. Na przykład chciałbym zobaczyć (prawie) wszystkie filmy Martina Scorsese.
Tak powstała wstępna lista, sięgająca współczesności. Jest na niej nieco ponad 6000 filmów. Spokojnie, nie oszalałem. Przerobienie ich to zabawa na co najmniej 20 lat, ale dlaczego nie spróbować. Nie oznacza to zresztą, że wszystkie chcę obejrzeć i zrecenzować. Praktycznie w ogóle nie sprawdzałem kwestii dostępności filmów. Z wyprzedzeniem nie ma to żadnego sensu. Stare kino w większości jest już w domenie publicznej i jest legalnie dostępne na Youtube. Nowsze pozycje w ogromnej większości są w ofercie Netflixa i podobnych serwisów. W przypadku mniej znanych filmów będzie się pewnie zdarzać, że nie będą dostępne. Nic na siłę, jest wiele innych. Na pewno jest też na liście parę kukułczych jaj, które nie spełniają moich kryteriów, ale jakoś się przemknęły. Nie szkodzi, zostaną usunięte później. Istnieje wreszcie możliwość, że przegapiłem coś godnego uwagi. Jeżeli otrzymam ciekawe sugestie, mogę je uwzględnić. No i w końcu co roku powstają nowe dobre filmy, które także będą dopisywane.
Listy jako całości nie udostępniam publicznie. Zamiast tego co jakiś czas będę wrzucał spis filmów zaplanowanych na najbliższą przyszłość. Ponieważ już za chwilę wkraczam w lata dwudzieste, na pierwszy rzut zamieszczam planowane do obejrzenia pozycje z lat 1920-1922. Obok filmu podano reżysera i rok premiery. Kolejność w obrębie lat przypadkowa. Wszelkie uwagi i sugestie mile widziane.
|
Czy animacje są wyłączone z udziału? Może warto dołączyć animacje?
OdpowiedzUsuńW każdym razie, jest taka lista:
https://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/The50GreatestCartoons
Animacje są brane pod uwagę, ale raczej nie krótkometrażowe. Dlatego będzie ich trochę więcej dopiero w miarę pojawiania się filmów Disneya. Jedna recenzja animacji już była https://chronofilmoteka.blogspot.com/2018/06/przygody-ksiecia-achmedadie-abenteuer.html
OdpowiedzUsuńPrzeoczyłem tę animację. Wygląda jak spod szyldu SEMAFORA.
UsuńNo dobrze, w takim razie wyczekuję recek animacji!