poniedziałek, 13 maja 2019

Kapitan Blood/Captain Blood (1935)

Film o dobrym piracie i złym królu Jakubie

Reżyseria: Michael Curtiz
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 59 min.

Występują: Errol Flynn, Olivia de Havilland, Lionel Atwill, Basil Rathbone, Ross Alexander, Guy Kibbee, Henry Stephenson

W połowie lat trzydziestych pojawiła się moda na filmy przygodowe. Zgodnie z duchem Kodeksu Haysa proponowały czarno-białe postrzeganie świata, a równocześnie zapraszały do niezobowiązującej rozrywki. Wśród licznych godnych uwagi pozycji co najmniej kilka rozgrywało się na morzu. Mowa tu zarówno o beztroskiej, eskapistycznej przygodzie w rodzaju Wyspy skarbów, jak i o poważnym kinie z nutką psychologii, jakim był Bunt na Bounty. Gdzieś pomiędzy tymi skrajnymi przypadkami sytuuje się Kapitan Blood, adaptacja popularnej powieści Rafaela Sabatiniego o irlandzkim lekarzu, który zostaje przywódcą piratów. Film posiada solidną podbudowę historyczną, a występujące w nim postacie są pełnokrwistymi bohaterami, a nie radosnymi zlepkami marynarskich stereotypów. Jednocześnie Kapitan Blood stawia przede wszystkim na męską przygodę związaną z popisami odwagi i brawury oraz braniem losu we własne ręce. Głębia psychologiczna to raczej nie w tym filmie.

Obraz opowiada o losach Petera Blooda, lekarza, który zostaje niesłusznie oskarżony o udział w buncie przeciwko królowi Jakubowi II i skazany na życie w niewoli. Blood trafia na Jamajkę, gdzie szybko zaskarbia sobie nienawiść lokalnego dowódcy wojskowego, pułkownika Bishopa, natomiast sympatią obdarza go bratanica pułkownika, Arabella. Wkrótce Blood zostaje zaufanym niewolnikiem-lekarzem gubernatora, któremu pomaga złagodzić objawy trapiącej go podagry. Korzystając ze względnej swobody, Peter zaczyna planować opanowanie statku, którym wraz z innymi niewolnikami mógłby uciec na morze.

Kapitan Blood dał początek kilku głośnym karierom filmowym. Przede wszystkim wypromował do statusu supergwiazdy odtwórcę roli tytułowej, nieznanego wcześniej Australijczyka Errola Flynna. Flynn cechuje się zawadiackim urokiem, kocimi ruchami i niezłym wyczuciem dramatyzmu. Słusznie obwołano go godnym następcą Douglasa Fairbanksa. Jego Blood nie jest stereotypowym piratem, lecz zniuansowaną, targaną silnymi emocjami postacią. Dodatkowo Flynnowi udało się przekonująco odegrać go jako osobowość górującą nad otoczeniem inteligencją i horyzontami myślenia. W roli Arabelli Flynnowi partneruje Olivia de Havilland, która zagra u jego boku jeszcze w wielu filmach. Jej rola nie należy do szczególnie skomplikowanych, można jednak dostrzec pozytywne emocje pomiędzy aktorami. Flynn i de Havilland dobrze czuli się w swoim towarzystwie, co zaowocowało wyraźną ekranową chemią. Niewielką lecz wyrazistą rolę gra w Bloodzie Basil Rathbone, dla którego 1935 był bardzo aktywnym rokiem. Tym razem wolny od swej zwyczajowej sztywności, Rathbone gra zawadiackiego pirackiego kapitana, który odbywa z Bloodem efektowny pojedynek szermierczy.

Film był przełomowy także dla Michaela Curtiza. Dotychczas szerzej nieznany reżyser zajął drugie miejsce w głosowaniu oscarowym, chociaż wcześniej nie otrzymał oficjalnej nominacji. Wyróżniono go zasłużenie, chociaż głównym przejawem jego pracy jest harmonia panująca pomiędzy poszczególnymi elementami składowymi filmu. O aktorach już pisałem. Fabuła to zgrabne połączenie realizmu z duchem przygody.  Film zapewnia sporo emocjonujących pojedynków słownych, a także scen akcji, łącznie z końcową bitwą pomiędzy dwoma statkami. Ruchliwa, stosująca ciekawe ujęcia kamera Ernesta Hallera i Hala Mohra ani na moment nie przysypia, wciągając widza coraz głębiej w filmowy świat. Akcję bardzo dobrze uzupełnia muzyka, w dużej mierze skomponowana specjalnie na potrzeby filmu przez Ericha Wolfganga Korngolda. Ach, te trąbki wzywające piratów na pokład. Albo zagrzewające do bitwy bębny. Nie zapominajmy także o scenografii świetnie wpasowanej w duszny klimat XVII-wiecznych Karaibów.

Kapitan Blood zapewnia filmową rozrywkę na wysokim poziomie. Nie jest to film wybitny, jak Bunt na Bounty, ale w ramach swego gatunku osiągnął niemal perfekcję. Zdecydowanie można przy nim uciec na dwie godziny od rzeczywistości i przenieść się w świat, gdzie prawdziwe męstwo zapewnia zwycięstwo, a dobro ostatecznie zawsze triumfuje. Niezbyt to życiowe, ale nad wyraz przyjemnie się ogląda. Dlatego wystawiam mocne 8 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz