Film o zakochanych ludziach w wielkim mieście
Reżyseria: Pál Fejös
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 4 min.
Występują: Barbara Kent, Glenn Tryon
Mary mieszka w Nowym Jorku i John też. Oboje są samotni. Ona pracuje jako telefonistka, on jest operatorem prasy w jakiejś fabryce. Ona jest metodyczna i zorganizowana, on roztrzepany. Kiedy czasu nie wypełnia im praca, spędzają go sami w swoich mieszkaniach. Pewnego dnia spotykają się przypadkiem podczas festynu na Coney Island. Wspólnie spędzone chwile tworzą między nimi nić sympatii... a może czegoś więcej. Czy jednak uda się odnaleźć siebie w wielkim mieście, w którym każdy jest indywidualnością, a jednak wszyscy są do siebie podobni?
Samotni to bardzo interesujący komediodramat opowiadający prostą historię o miłości. Film składa się z trzech aktów. Pierwszy przedstawia równoległe żywoty Johna i Mary. Jest to w moim odczuciu najciekawsza część filmu, w wielu elementach podobna do nakręconego w tym samym czasie Człowieka z tłumu. Sceny z codziennego życia dwojga ludzi są świetnie zmontowane i pomimo różnic pomiędzy bohaterami podkreślają to, co ich łączy - osamotnienie. Oglądamy ich podczas porannego wstawania, zjedzonego w pospiechu śniadania w stołówce, a następnie podczas monotonnej, zautomatyzowanej pracy. Mary jest świadkiem rozmów pomiędzy niezliczonymi ludźmi, pełniąc funkcję niezaangażowanego obserwatora (charakter jej pracy świetnie przedstawiono poprzez pojawiające się i znikające twarze rozmaitych ludzi). Pracujący w fabryce John jest tylko ludzkim elementem działającego liniowo mechanizmu. Schematyczność ich życia nie ogranicza się do pracy. Młodzi Nowojorczycy obowiązkowo randkują i spędzają czas w lunaparku na Coney Island. Bez partnera nie ma się tam po co pokazywać, można się co najwyżej szwendać bez celu. Także bohaterowie filmu szukają sposobu, by wpasować się w otaczający ich tłum i pokonać samotność. Wówczas wpadają na siebie. Oprócz historii Johna i Mary pierwsza część filmu zawiera również sporo przepełnionych ironicznym humorem obserwacji dotyczących warunków miejskiego życia. Zatłoczona komunikacja miejska pełna jest napierających na siebie ludzi i brzydkich zapachów, a wszyscy mężczyźni mieszkający w Nowym Jorku noszą takie same kapelusze.
Drugi akt to bardzo rozbudowana sekwencja romantyczna. John i Mary spędzają ze sobą jedno popołudnie na Coney Island. Rozmawiają, tańczą, bawią się na plaży, jeżdżą kolejką górską. Jest to wyjątkowo udana randka i twórcom udało się wiarygodnie oddać rodzące się między bohaterami uczucie. Zarówno Barbara Kent jak i Glenn Tryon odnotowują bardzo dobre role i są
w pełni przekonujący jako szukający szczęścia młodzi Nowojorczycy. Nietrudno zauważyć, że tej parze miło się przebywa w swoim towarzystwie. Na dobre słowo zasługuje także reżyser, który dopełnia chemię pomiędzy bohaterami kolejnymi interesującymi obrazami. Szczególnie udane są sceny tłumnej zabawy w plątaninie serpentyn i konfetti. Jedyny poważniejszy minus filmu dotyczy obszerności tej części. Jak na mój gust poświecenie niemal połowy obrazu randce to nieco zbyt dużo. Trzeci akt obejmuje wzajemne poszukiwania zakochanych, którzy w wyniku zwrotu akcji zostali rozdzieleni. Zakończenie jest interesujące i, chociaż w dzisiejszych czasach nie będzie dla widza wielką niespodzianką, w latach dwudziestych wnosiło powiew innowacyjności.
O jakości Samotnych decyduje bardzo sprawne prowadzenie fabuły, a także duże wyczucie aktorów, ale nie tylko to. Film ten, podobnie jak pokrewny mu Człowiek z tłumu, porusza problem samotności i zagubienia człowieka żyjącego nie tyle wśród, co obok innych. Nie jest to film tak poważny w wymowie jak arcydzieło Vidora. Skupia się tylko na krótkim wycinku z życia bohaterów i nie doświadczamy całkowitego odarcia ich z marzeń. A jednak, choć oglądane tylko na marginesie, setki ludzi w identycznych kapeluszach skaczące wśród serpentyn budzą pewien niepokój. Ostrzegają, że konieczność dostosowania się do oczekiwań otoczenia może prowadzić do utraty indywidualności. Samotni są wartościowym obrazem, który warto obejrzeć. Otrzymują 8 gwiazdek.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz