Film o poszukiwaniu złota i jedzeniu butów.
Reżyseria: Charlie Chaplin
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 29 min.
Występują: Charlie Chaplin, Mack Swain, Georgia Hale, Tom Murray, Malcolm Waite
Legendarna komedia Chaplina o poszukiwaczach złota to pierwszy film opisywany w ramach tego bloga, który już kiedyś widziałem. Było to jednak na tyle dawno, że zapamiętałem z niego tylko kilka charakterystycznych momentów i ogólne pozytywne wrażenie. Nadeszła okazja, żeby sobie co nieco przypomnieć.
Film zabiera nas w czasy legendarnej gorączki złota nad Klondike, która miała miejsce na przełomie XIX i XX wieku. Wielkie rzesze ludzi ciągną na mroźną Alaskę, skuszone perspektywą bajecznego bogactwa ukrytego pod śniegiem. Wśród nich jest znajomy wąsaty człowieczek o kaczkowatym chodzie - Tramp. Beztroski i optymistyczny, nie jest zbyt dobrze przygotowany do przetrwania wśród śniegów północy. Zagubiony wśród zamieci, chaplinowski bohater trafia do nędznej chatki, w której ukrywa się zbiegły przestępca Czarny Lars. W chacie pojawia się też Duży Jim McKay, poszukiwacz złota, który właśnie dokonał odkrycia obfitego złoża. Trzej wygłodzeni i zziębnięci mężczyźni mimo początkowej wrogości postanawiają wspólnie przeczekać śnieżycę. Wobec kończących się zapasów żywności ich sytuacja staje się jednak coraz bardziej rozpaczliwa.
Pierwsza połówka filmu rozgrywająca się w nękanej zamiecią chacie jest kapitalna. Poszukiwacze złota nie darzą się nawzajem zaufaniem, a ich sytuację pogarsza coraz większy głód. Chaplin stworzył na potrzeby tego wątku dwie wyjątkowe sceny. Pierwszą jest konsumpcja przez głodujących buta Trampa. Potrawa zostaje podzielona na podeszwę, cholewkę i sznurowadła. Po minach bohaterów możemy się tylko domyślać, jak niezwykły smak ma ten rarytas. (Tak naprawdę but wykonany był z lukrecji, a reżyser przypłacił jego zjedzenie szokiem insulinowym). Drugi pamiętny obrazek to halucynacje Jima, który zaczyna widzieć Trampa jako wielkiego kurczaka. W efekcie o mały włos nie dochodzi do aktu kanibalizmu. Sceny te są przykładem tragikomicznego geniuszu Chaplina, a oprócz nich epizod w chacie zawiera też kilka innych atrakcji, które warto zobaczyć.
Druga część filmu rozgrywająca się w miasteczku poszukiwaczy złota jest odrobinę słabsza. Tramp załapuje się na fuchę pilnowania domu pewnego poszukiwacza złota, który wyruszył w teren. Oprócz tego bohater rywalizuje z miejscowym cwaniakiem o względy tancerki z lokalnej tancbudy. Tutaj Gorączka złota traci nieco swój klimat, ponieważ gagi nie są bezpośrednio związane ze środowiskiem poszukiwaczy złota i na dobrą sprawę mogłyby się rozgrywać również w normalnym otoczeniu. Mimo to są i w tej części momenty godne zapamiętania, na przykład szaleńczy wybuch radości Trampa, podczas którego demoluje on zamieszkiwaną przez siebie izdebkę, czy też wzruszająca scena przygotowania przez niego przyjęcia sylwestrowego. Nie są to jednak obrazy, które decydują o jakości Gorączki złota. Film wieńczy godne zapamiętania zakończenie, podczas którego Tramp i Jim wracają do chaty na odludziu i walczą o życie, kiedy domek zostaje przez wiatr zepchnięty na krawędź urwiska.
Realizacyjnie Gorączka złota stoi na wysokim poziomie. Pierwotnie film miał być kręcony w plenerze, ale Chaplin szybko zrezygnował z tego pomysłu i mroźna Alaska została zaimprowizowana w jego studiu filmowym. Nie wyszło to bynajmniej na niekorzyść. Zarówno nękana śnieżycą chata, jak i miasteczko poszukiwaczy złota wyglądają wiarygodnie i mają lubiany przeze mnie pionierski klimat. Do kilku scen zaangażowano tresowanego niedźwiedzia grizzly, który kończy żywot jako pieczeń łapczywie pochłaniana przez poszukiwaczy złota.
Charlie Chaplin powiedział podobno, że Gorączka złota była tym elementem jego filmografii, za który chciałby zostać zapamiętany. Muszę przyznać mu rację. Film w dowcipny sposób przybliża ekstremalne środowisko, jakim była Alaska w czasach eksploracji przez amatorów szybkiego bogactwa. Pełen czarnego humoru portret światka poszukiwaczy złota jednocześnie bawi i trochę przeraża. Pierwsza część filmu to absolutna klasa światowa. Niestety druga połowa nie dorównuje jej. Kiedy jednak połączyć genialne z dobrym, efekt i tak będzie godny uwagi. Gorączka złota otrzymuje ode mnie 9 gwiazdek. Jest to absolutna klasyka kina. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś mógł tego filmu nie polubić.
Reżyseria: Charlie Chaplin
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 29 min.
Występują: Charlie Chaplin, Mack Swain, Georgia Hale, Tom Murray, Malcolm Waite
Legendarna komedia Chaplina o poszukiwaczach złota to pierwszy film opisywany w ramach tego bloga, który już kiedyś widziałem. Było to jednak na tyle dawno, że zapamiętałem z niego tylko kilka charakterystycznych momentów i ogólne pozytywne wrażenie. Nadeszła okazja, żeby sobie co nieco przypomnieć.
Film zabiera nas w czasy legendarnej gorączki złota nad Klondike, która miała miejsce na przełomie XIX i XX wieku. Wielkie rzesze ludzi ciągną na mroźną Alaskę, skuszone perspektywą bajecznego bogactwa ukrytego pod śniegiem. Wśród nich jest znajomy wąsaty człowieczek o kaczkowatym chodzie - Tramp. Beztroski i optymistyczny, nie jest zbyt dobrze przygotowany do przetrwania wśród śniegów północy. Zagubiony wśród zamieci, chaplinowski bohater trafia do nędznej chatki, w której ukrywa się zbiegły przestępca Czarny Lars. W chacie pojawia się też Duży Jim McKay, poszukiwacz złota, który właśnie dokonał odkrycia obfitego złoża. Trzej wygłodzeni i zziębnięci mężczyźni mimo początkowej wrogości postanawiają wspólnie przeczekać śnieżycę. Wobec kończących się zapasów żywności ich sytuacja staje się jednak coraz bardziej rozpaczliwa.
Pierwsza połówka filmu rozgrywająca się w nękanej zamiecią chacie jest kapitalna. Poszukiwacze złota nie darzą się nawzajem zaufaniem, a ich sytuację pogarsza coraz większy głód. Chaplin stworzył na potrzeby tego wątku dwie wyjątkowe sceny. Pierwszą jest konsumpcja przez głodujących buta Trampa. Potrawa zostaje podzielona na podeszwę, cholewkę i sznurowadła. Po minach bohaterów możemy się tylko domyślać, jak niezwykły smak ma ten rarytas. (Tak naprawdę but wykonany był z lukrecji, a reżyser przypłacił jego zjedzenie szokiem insulinowym). Drugi pamiętny obrazek to halucynacje Jima, który zaczyna widzieć Trampa jako wielkiego kurczaka. W efekcie o mały włos nie dochodzi do aktu kanibalizmu. Sceny te są przykładem tragikomicznego geniuszu Chaplina, a oprócz nich epizod w chacie zawiera też kilka innych atrakcji, które warto zobaczyć.
Druga część filmu rozgrywająca się w miasteczku poszukiwaczy złota jest odrobinę słabsza. Tramp załapuje się na fuchę pilnowania domu pewnego poszukiwacza złota, który wyruszył w teren. Oprócz tego bohater rywalizuje z miejscowym cwaniakiem o względy tancerki z lokalnej tancbudy. Tutaj Gorączka złota traci nieco swój klimat, ponieważ gagi nie są bezpośrednio związane ze środowiskiem poszukiwaczy złota i na dobrą sprawę mogłyby się rozgrywać również w normalnym otoczeniu. Mimo to są i w tej części momenty godne zapamiętania, na przykład szaleńczy wybuch radości Trampa, podczas którego demoluje on zamieszkiwaną przez siebie izdebkę, czy też wzruszająca scena przygotowania przez niego przyjęcia sylwestrowego. Nie są to jednak obrazy, które decydują o jakości Gorączki złota. Film wieńczy godne zapamiętania zakończenie, podczas którego Tramp i Jim wracają do chaty na odludziu i walczą o życie, kiedy domek zostaje przez wiatr zepchnięty na krawędź urwiska.
Realizacyjnie Gorączka złota stoi na wysokim poziomie. Pierwotnie film miał być kręcony w plenerze, ale Chaplin szybko zrezygnował z tego pomysłu i mroźna Alaska została zaimprowizowana w jego studiu filmowym. Nie wyszło to bynajmniej na niekorzyść. Zarówno nękana śnieżycą chata, jak i miasteczko poszukiwaczy złota wyglądają wiarygodnie i mają lubiany przeze mnie pionierski klimat. Do kilku scen zaangażowano tresowanego niedźwiedzia grizzly, który kończy żywot jako pieczeń łapczywie pochłaniana przez poszukiwaczy złota.
Charlie Chaplin powiedział podobno, że Gorączka złota była tym elementem jego filmografii, za który chciałby zostać zapamiętany. Muszę przyznać mu rację. Film w dowcipny sposób przybliża ekstremalne środowisko, jakim była Alaska w czasach eksploracji przez amatorów szybkiego bogactwa. Pełen czarnego humoru portret światka poszukiwaczy złota jednocześnie bawi i trochę przeraża. Pierwsza część filmu to absolutna klasa światowa. Niestety druga połowa nie dorównuje jej. Kiedy jednak połączyć genialne z dobrym, efekt i tak będzie godny uwagi. Gorączka złota otrzymuje ode mnie 9 gwiazdek. Jest to absolutna klasyka kina. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś mógł tego filmu nie polubić.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz