sobota, 2 czerwca 2018

Chronometry - nagrody blogowe (lata 1923-1924)

Lata 1923-1924 to czas, kiedy kino nieme osiągnęło już swoją dojrzałość. Uznani ludzie filmu tworzyli kolejne dzieła, pojawiały się jednak i nowe trendy. Centrum filmowego świata, przynajmniej w kategoriach jakościowych, w dalszym ciągu były Niemcy. Pojawiło się też kilka pomysłowych filmów francuskich. Hollywood wypuściło ciekawe dzieła takich twórców jak Chaplin, von Stroheim czy Ford. Rozkwitły gwiazdy późniejszych ikon kina - Lona Chaneya i Adolphe'a Manjou. Victor Sjöström wyemigrował z Szwecji do USA, gdzie zaliczył falstart niezbyt udanym Tym, którego biją po twarzy. Nowo założona wytwórnia Metro-Goldwyn-Mayer rozpoczęła działalność od wypuszczenia kilku dużych produkcji, z których część cechowała się dość wysokim poziomem. Średnia ocen z omawianego okresu wyniosła 7,1 - nieco mniej niż w poprzedniej edycji Chronometrów. Przejdźmy do nagród.

Najlepsza kinematografia
(kategoria obejmuje zdjęcia, montaż i efekty specjalne)
Nominowani: 
Cienie - za pomysłową zabawę światłem, cieniami i lustrami w celu otrzymania nieoczywistych rezultatów.
The Great White Silence - za piękne zdjęcia wykonane w ekstremalnych warunkach i pomysłowe przedstawienie miejsc, do których autor filmu nie dotarł.
Koło udręki - za montaże z udziałem pociągów jako metaforę wydarzeń z życia bohaterów.
Młody Sherlock Holmes - za pionierskie efekty specjalne i emocjonujące ujęcia numerów kaskaderskich Bustera Keatona.
Portier z hotelu Atlantic - za ożywienie kamery filmowej, oryginalne pomysły na zdjęcia i liczne udane eksperymenty narracyjne.
Wierne serce - za niesamowity montaż sceny na karuzeli i pionierskie wykorzystanie nowych rodzajów ujęć.


Bardzo różnorodna kategoria. Każdy z nominatów wniósł do kinematografii coś nowego i ciekawego. Bardzo interesującą pozycją jest Wierne serce, proponujące zupełnie nową technikę narracyjną. Już niebawem zostanie ona rozwinięta w Związku Radzieckim przez Sergieja Eisensteina. O pierwsze miejsce walczyły dwa filmy niemieckie, jedne ze szczytowych produkcji ekspresjonistycznych. Srebrny Chronometr otrzymuje Portier z hotelu Atlantic, który chyba na dobre wprawił w ruch kamerę. Takie osiągnięcie godne jest nagrody.

Najlepsza scenografia
(kategoria obejmuje również kostiumy)

Nominowani:
Dzwonnik z Notre Dame - za gotycką atmosferę Paryża sprzed pięciu wieków. 
Nibelungi - za genialną kompozycję wizualną niemal każdej sceny w filmie.
Rozkosze gościnności - za interesujące ukazanie początków kolejnictwa.
Salome - za niezwykle oryginalne kostiumy i dekoracje w konwencji teatralnej. 
Złodziej z Bagdadu - za bajkowy Bagdad prosto z Opowieści Tysiąca i Jednej Nocy. 
Żelazny koń - za mrówczą pracę przy odtwarzaniu przeróżnych aspektów budowy Pierwszej Kolei Transkontynentalnej.


Z wielu ciekawych scenografii najbardziej wyróżniły się te o największym rozmachu. Dzwonnik z Notre Dame i Złodziej z Bagdadu zaprezentowały niezwykle rozbudowane konstrukcje zbudowane w studiach filmowych. Żelazny koń imponuje realistycznymi plenerami. Jednak w kategorii scenografii Srebrny Chronometr otrzymuje film Nibelungi, bezkonkurencyjny jeżeli chodzi o precyzyjną i dbającą o geometryczne proporcje kompozycję planu.

Najlepszy scenariusz


Nominowani:
Carl Mayer - Portier z hotelu Atlantic - za wnikliwe spojrzenie na znaczenie, jakie ma dla człowieka  jego status społeczny.
Herbert Ponting - The Great White Silence - za świetnie napisane plansze tekstowe, pomysłowe, wciągające i niepozbawione humoru. 
Sam Taylor, Tim Whelan i Ted Wilde - Ach te dziewczęta - za ciekawą historię płynnie łączącą elementy komediowe, romantyczne i akcji.
Thea von Harbou - Nibelungi - za adaptację eposu rycerskiego zabierającą nas najpierw w świat bohaterskich czynów, później zaś w objęcia ponurej zemsty.
Erich von Stroheim - Chciwość -
za wolną od sentymentalizmu historię autodestrukcji trójki ludzi.

Kino nieme stawia raczej na proste historie. Rozbudowane fabuły to pewna rzadkość. Dlatego należy wyróżnić długi i spójny psychologicznie scenariusz do Chciwości. Oryginalnością wyróżnia się napisana przez Carla Mayera fabuła Portiera z hotelu Atlantic, filmu, który mógł powstać tylko w Niemczech. Srebrny Chronometr otrzymuje jednak inna Niemka Thea von Harbou za film Nibelungi. Dwuczęściowe dzieło jest oryginalne, wciągające, a każda z części cechuje się inną atmosferą i wątkiem przewodnim.

Najlepsza aktorka

Nominowane:
Gerda Lundequist - Gdy zmysły grają - za oryginalną kreację postaci pełnej życia i dominującej w każdej scenie, w której bierze udział.
Gina Manes - Wierne serce - za powściągliwą rolę kobiety ciężko doświadczonej przez życie.
ZaSu Pitts - Chciwość - za zapadającą w pamięć kreację kobiety z wolna popadającej w obłęd.
Edna Purviance - Paryżanka - za rolę odważną i pozbawioną pruderii w czasach, kiedy rzeczywiście wymagało to odwagi.
Ruth Weyher - Cienie -
za wdzięczne uwodzenie swoich gości podczas niezwykłego przyjęcia.  

Tym razem było w kim wybierać. Edna Purviance imponuje rolą łamiącą konwenanse obyczajowe. ZaSu Pitts jest genialna jako wariatka śpiąca na pieniądzach. Srebrny Chronometr otrzymuje jednak jeszcze lepsza Gerda Lundequist za film Gdy zmysły grają. Szwedka okazała w swojej roli niezwykłą dojrzałość, będąc najjaśniejszym punktem raczej przeciętnego filmu.

Najlepszy aktor

Nominowani:
Lon Chaney - Dzwonnik z Notre Dame - za targanego wieloma emocjami, niezwykle ludzkiego Quasimodo.
Gibson Gowland - Chciwość - za niesamowicie wszechstronny warsztat wykorzystany do stworzenia bohatera o wielu obliczach.
Emil Jannings - Portier z hotelu Atlantic - za niepowtarzalną rolę człowieka bez właściwości.
Harold Lloyd - Ach te dziewczęta -
za zabawnego everymana, któremu łatwo kibicować w jego perypetiach.
Adolphe Manoju - Paryżanka - za zapadającą w pamięć rolę cynika i sybaryty.
Conrad Veidt - Gabinet figur woskowych - za straszliwego cara szaleńca o wężowych ruchach.

Każdy z nominatów stworzył postać niezwykłą i godną zapamiętania. Rola Conrada Veidta była zbyt mała, żeby zaskarbić mu tytuł najlepszego aktora. Bardzo bliski zwycięstwa był Emil Jannings - rzadki przypadek aktora charakterystycznego znakomicie radzącego sobie jako postać pierwszoplanowa. Srebrny Chronometr otrzymuje jednak inny aktor charakterystyczny - Gibson Gowland za Chciwość. W pierwszej połowie filmu pokorny półgłówek, w drugiej ziejący nienawiścią do świata alkoholik. Dużo emocji włożył w rolę McTeague'a. Niechaj mu to będzie zapamiętane.

Najlepszy reżyser

Nominowani:
Charlie Chaplin - Paryżanka - za wyjście poza standardowe ramy komedii i sprawne przedstawienie problematycznego tematu.
Jean Epstein - Wierne serce -
za efektywne przeniesienie swoich impresjonistycznych koncepcji na ekran kinowy. 
John Ford - Żelazny koń - za umiejętne tchnięcie w film amerykańskiego pionierskiego ducha.
Fritz Lang - Nibelungi - za perfekcyjne mise-en-scène i film dopracowany w najdrobniejszym szczególe.
F.W. Murnau - Portier z hotelu Atlantic - za zupełnie nową jakość w opowiadaniu o życiu wewnętrznym przeciętnego człowieka.
Arthur Robison - Cienie - za stworzenie wzorca filmowego suspensu.  

Brak niespodzianek. Ewentualnie można za taką uznać obecność wśród nominatów młodego Johna Forda. Zapewne jeszcze nie raz zagości w tych podsumowaniach. Ścisłą czołówkę kategorii stanowi trójka reżyserów kina niemieckiego. Na trzecim stopniu podium Arthur Robison z Cieniami. O pierwsze miejsce tak samo jak w poprzedniej edycji Chronometrów walczyli Fritz Lang i F.W. Murnau. Trudna decyzja, gdyż obaj zaprezentowali filmy najwyższych lotów. Srebrny Chronometr otrzymuje Friedrich Wilhelm Murnau za Portiera z hotelu Atlantic. O zwycięstwie zaważył fakt, że Portier jest dziełem lepiej zapamiętanym i częściej wskazywanym dziś jako źródło inspiracji.

Najlepszy film

Nominowani:
Chciwość - za przerażającą opowieść o ludziach będących niewolnikami własnych żądz.
Cienie - za wciągające widowisko obywające się całkowicie bez tekstu.
The Great White Silence - za możliwość towarzyszenia Robertowi Scottowi w jego pamiętnej ekspedycji.
Nibelungi - za bycie pierwszym epickim filmem fantastycznym w historii. I za to, że do dziś się nie zestarzał. 
Portier z hotelu Atlantic - za pobudzające wyobraźnię, prowokujące dzieło o człowieku i jego mundurze. 
Wierne serce - za bycie rzadkim przykładem udanego eksperymentu filmowego teoretyka. Również za prostą lecz poruszającą historię.

Wybór najlepszego filmu był łatwiejszy od wyboru reżysera. Cienie są świetnym filmem psychologicznym, ale nieco brak im głębi. The Great White Silence ma kilka przestojów w swojej części przyrodniczej. Portier z hotelu Atlantic i Wierne serce są znakomite, ale mimo wszystko bardziej wyróżnia je warstwa techniczna niż to, co mają do przekazania. Chciwość była blisko, jednak trzeba mieć świadomość, że jest to film pocięty i nie przedstawia pełnej wizji jego twórcy. Złoty Chronometr bez żadnych wątpliwości otrzymuje film Nibelungi - piękny artystycznie, doskonały technicznie, epicki, wciągający. Fritz Lang ponownie górą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz