Film o bujnej wyobraźni pewnego poety
Reżyseria: Paul Leni i Leo Birinsky
Kraj: Niemcy
Czas trwania: 1h 24 min.
Występują: Emil Jannings, Conrad Veidt, Werner Krauss, Wilhelm Dieterle, Olga Belajeff
Kino niemieckie było w latach dwudziestych zadziwiające w swej pomysłowości. Nie obowiązywały w nim schematy, każdy film wnosił coś nowego, a twórcy bez skrępowania dawali upust wyobraźni. Gabinet figur woskowych to przykład eksperymentu na nieco mniejszą skalę niż dzieła Fritza Langa czy Friedricha Murnaua, tym niemniej interesującego.
Tytułowy gabinet to jeden z popularnych salonów prezentujących woskowe repliki znanych postaci historycznych i literackich. Właściciel salonu zatrudnia młodego poetę do napisania krótkich opowieści o niektórych figurach, tworząc w ten sposób spoiwo dla przedstawionych w filmie opowieści. Pierwsza z nich zabiera widza do Bagdadu z czasów Złotego Wieku Islamu. Miastem rządzi niepodzielnie kalif Harun ar-Raszid, od którego skinienia zależy życie i śmierć jego poddanych. Kalif okazuje się dość rozrywkowym człowiekiem. Skuszony opowieścią o wdziękach żony piekarza, postanawia zakraść się nocą do jej sypialni. Tymczasem piekarz wybiera się na wypad do pałacu kalifa, aby ukraść jego legendarny pierścień spełniający życzenia. Druga z opowieści rozgrywa się w Moskwie rządzonej przez Iwana Groźnego. Obłąkany car zajmuje się nękaniem i mordowaniem swoich poddanych. Mściwe oko władcy pada na jego wiernego dotychczas truciciela, jednak ten nie zamierza odejść bez walki.
Dwie opowieści i spinająca je klamra narracyjna różnią się od siebie klimatem. Świat Historii Tysiąca i Jednej Nocy ma baśniową atmosferę. Grany przez Emila Janningsa kalif, z pozoru bezlitosny władca dla kaprysu ścinający głowy poddanym, okazuje się postacią dość dobroduszną. Choć ewidentnie pożąda ponętnej żony piekarza, z uwagą wysłuchuje opowieści o jej kłopotach małżeńskich. Później z wyrozumiałością traktuje samego piekarza, któremu przedtem zamierzał obciąć głowę (nie mówiąc o przyprawieniu rogów). Nie brakuje akcentów komediowych, częściowo powiązanych z potężną tuszą sułtana. Zdjęcia w arabskim segmencie zabarwione są na żółto, nadając opowieści pustynny klimat wspomagany przez charakterystyczne dla Arabskich Nocy stroje i dekoracje.
Druga historia to w dużej mierze przeciwieństwo pierwszej. Księstwo Moskiewskie Iwana Groźnego ogarnięte jest paranoją. Jego zewnętrzne otoczenie pokryte jest śnieżną bielą, duszne zaś wnętrza przesycone oparami trucizny. Obłąkany car podobnie jak kalif traktuje swoich poddanych niczym zabawki, jednak nie ma w sobie nic z Janningsowej dobroduszności. Jęki torturowanych sprawiają mu wyraźną przyjemność. Conrad Veidt gra Iwana jako szaleńca o świdrującym spojrzeniu i gadzich ruchach. W pamięć zapada zwłaszcza scena jego przybycia na wesele w roli honorowego gościa. Wychodzący na powitanie weselnicy dostrzegają na saniach przebite strzałą ciało władcy. W tym momencie woźnica odwraca się do nich i dobitnie oznajmia, że "Car Iwan jest potężniejszy niż śmierć". Okazuje się, że despota w obawie przed zamachem zamienił się strojami z ojcem panny młodej, który zginął zamiast niego. Nie trzeba dodawać, że dalszy ciąg weseliska jest jeszcze bardziej ponury. Wśród wielu obecnych w obsadzie filmu gwiazd niemieckiego kina Veidt wypada zdecydowanie najlepiej. Aktor był ponoć tak przekonujący w swojej kreacji, że posłużyła za wzór postaci cara w późniejszych filmach Sergieja Eisensteina.
Sceny w muzeum figur woskowych mają jeszcze inny klimat, który określiłbym jako powoli rozwijający się senny koszmar. Tutaj dekoracje są typowo ekspresjonistyczne, przerysowane, z obfitym wykorzystaniem cienia. W takim otoczeniu króluje Kuba Rozpruwacz, w finale filmu odbywający krótkie polowanie na narratora.
Gabinet figur woskowych to ciekawie zrealizowany film zawierający pomysłowe obrazki z udziałem postaci historycznych. Znakomite kreacje aktorskie zapadają w pamięć. Trochę słabiej z fabułą, bo nie kryje się za nią zbyt wiele. Jako element łączący poszczególne opowieści można wskazać motyw absolutnej władzy nad życiem i śmiercią, jednak nie został on specjalnie rozwinięty. Brak wyraźnej myśli przewodniej jest chyba największą słabością tego filmu, który bez niej pozostaje zaledwie zbiorem ciekawych etiudek. Otrzymuje ode mnie 7 gwiazdek.
Reżyseria: Paul Leni i Leo Birinsky
Kraj: Niemcy
Czas trwania: 1h 24 min.
Występują: Emil Jannings, Conrad Veidt, Werner Krauss, Wilhelm Dieterle, Olga Belajeff
Kino niemieckie było w latach dwudziestych zadziwiające w swej pomysłowości. Nie obowiązywały w nim schematy, każdy film wnosił coś nowego, a twórcy bez skrępowania dawali upust wyobraźni. Gabinet figur woskowych to przykład eksperymentu na nieco mniejszą skalę niż dzieła Fritza Langa czy Friedricha Murnaua, tym niemniej interesującego.
Tytułowy gabinet to jeden z popularnych salonów prezentujących woskowe repliki znanych postaci historycznych i literackich. Właściciel salonu zatrudnia młodego poetę do napisania krótkich opowieści o niektórych figurach, tworząc w ten sposób spoiwo dla przedstawionych w filmie opowieści. Pierwsza z nich zabiera widza do Bagdadu z czasów Złotego Wieku Islamu. Miastem rządzi niepodzielnie kalif Harun ar-Raszid, od którego skinienia zależy życie i śmierć jego poddanych. Kalif okazuje się dość rozrywkowym człowiekiem. Skuszony opowieścią o wdziękach żony piekarza, postanawia zakraść się nocą do jej sypialni. Tymczasem piekarz wybiera się na wypad do pałacu kalifa, aby ukraść jego legendarny pierścień spełniający życzenia. Druga z opowieści rozgrywa się w Moskwie rządzonej przez Iwana Groźnego. Obłąkany car zajmuje się nękaniem i mordowaniem swoich poddanych. Mściwe oko władcy pada na jego wiernego dotychczas truciciela, jednak ten nie zamierza odejść bez walki.
Dwie opowieści i spinająca je klamra narracyjna różnią się od siebie klimatem. Świat Historii Tysiąca i Jednej Nocy ma baśniową atmosferę. Grany przez Emila Janningsa kalif, z pozoru bezlitosny władca dla kaprysu ścinający głowy poddanym, okazuje się postacią dość dobroduszną. Choć ewidentnie pożąda ponętnej żony piekarza, z uwagą wysłuchuje opowieści o jej kłopotach małżeńskich. Później z wyrozumiałością traktuje samego piekarza, któremu przedtem zamierzał obciąć głowę (nie mówiąc o przyprawieniu rogów). Nie brakuje akcentów komediowych, częściowo powiązanych z potężną tuszą sułtana. Zdjęcia w arabskim segmencie zabarwione są na żółto, nadając opowieści pustynny klimat wspomagany przez charakterystyczne dla Arabskich Nocy stroje i dekoracje.
Druga historia to w dużej mierze przeciwieństwo pierwszej. Księstwo Moskiewskie Iwana Groźnego ogarnięte jest paranoją. Jego zewnętrzne otoczenie pokryte jest śnieżną bielą, duszne zaś wnętrza przesycone oparami trucizny. Obłąkany car podobnie jak kalif traktuje swoich poddanych niczym zabawki, jednak nie ma w sobie nic z Janningsowej dobroduszności. Jęki torturowanych sprawiają mu wyraźną przyjemność. Conrad Veidt gra Iwana jako szaleńca o świdrującym spojrzeniu i gadzich ruchach. W pamięć zapada zwłaszcza scena jego przybycia na wesele w roli honorowego gościa. Wychodzący na powitanie weselnicy dostrzegają na saniach przebite strzałą ciało władcy. W tym momencie woźnica odwraca się do nich i dobitnie oznajmia, że "Car Iwan jest potężniejszy niż śmierć". Okazuje się, że despota w obawie przed zamachem zamienił się strojami z ojcem panny młodej, który zginął zamiast niego. Nie trzeba dodawać, że dalszy ciąg weseliska jest jeszcze bardziej ponury. Wśród wielu obecnych w obsadzie filmu gwiazd niemieckiego kina Veidt wypada zdecydowanie najlepiej. Aktor był ponoć tak przekonujący w swojej kreacji, że posłużyła za wzór postaci cara w późniejszych filmach Sergieja Eisensteina.
Sceny w muzeum figur woskowych mają jeszcze inny klimat, który określiłbym jako powoli rozwijający się senny koszmar. Tutaj dekoracje są typowo ekspresjonistyczne, przerysowane, z obfitym wykorzystaniem cienia. W takim otoczeniu króluje Kuba Rozpruwacz, w finale filmu odbywający krótkie polowanie na narratora.
Gabinet figur woskowych to ciekawie zrealizowany film zawierający pomysłowe obrazki z udziałem postaci historycznych. Znakomite kreacje aktorskie zapadają w pamięć. Trochę słabiej z fabułą, bo nie kryje się za nią zbyt wiele. Jako element łączący poszczególne opowieści można wskazać motyw absolutnej władzy nad życiem i śmiercią, jednak nie został on specjalnie rozwinięty. Brak wyraźnej myśli przewodniej jest chyba największą słabością tego filmu, który bez niej pozostaje zaledwie zbiorem ciekawych etiudek. Otrzymuje ode mnie 7 gwiazdek.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz