poniedziałek, 28 maja 2018

Złodziej z Bagdadu/The Thief of Bagdad (1924)

Film o złodzieju, co rękę księżniczki chciał skraść

Reżyseria: Raoul Walsh
Kraj: USA
Czas trwania: 2h 29 min.

Występują: Douglas Fairbanks, Snitz Edwards, Charles Belcher, Julanne Johnston, Sojin Kamiyama

Douglas Fairbanks ostatnio pojawił się na Chronofilmotece jako irytujący kowboj z filmu Wild and Woolly. Fairbanks specjalizował się w kinie przygodowym, pozbawionym głębszych treści lecz pozwalającym mu na wykorzystanie nadzwyczajnych umiejętności atletycznych i akrobatycznych. Złodziej z Bagdadu, jego najgłośniejsze dzieło, osadzone zostało w klimacie Baśni Tysiąca i Jednej Nocy. Wśród produkcji kina rozrywkowego wyróżnia się przede wszystkim imponującą scenografią oraz bardzo wyrazistym głównym bohaterem wpisującym się w archetyp zawadiaki - czarującego rozbójnika.

Pomimo faktu, że Złodziej z Bagdadu jest filmem dosyć długim, scenariusz nie należy do skomplikowanych. Na dzień dobry poznajemy Ahmeda, tytułowego złodzieja lekkoducha. Ahmed mieszka na ulicach Bagdadu, korzysta z życia i bez skrupułów przywłaszcza sobie wszystko, na co ma w danej chwili ochotę. Pewnego dnia postanawia wykonać nad wyraz śmiały numer i za pomocą skradzionej magicznej liny wkrada się do pałacu kalifa. Natrafia tam na wiele skarbów, wszystkie jednak bledną przy najwspanialszym z klejnotów - śpiącej córce kalifa. Ahmed zakochuje się w dziewczynie od pierwszego wejrzenia - sytuacja nad wyraz dla niego nietypowa. Jako jedyne trofeum wynosi z pałacu jej sandał. Tymczasem kalif ogłasza zlot zalotników, którzy konkurować będą o rękę księżniczki. Zgłaszają się ociekający bogactwem książęta Persji, Indii i Mongolii. Oraz Ahmed, podszywający się pod "Księcia Siedmiu Mórz". Zdobycie ręki księżniczki nie będzie jednak łatwe. Zalotnicy otrzymują zadanie dostarczenia niezwykłych darów z dalekich krajów. Kto przyniesie najrzadszy, ten zwycięży. Rozpoczyna się nie do końca uczciwa konkurencja.

Złodziej z Bagdadu to przede wszystkim popis umiejętności Fairbanksa. Nie tyle aktorskich, co atletycznych. Aktor dokonuje na ekranie niezwykłych akrobacji, skoków, wspinaczek i innych manewrów kaskaderskich. Jego wygląd - bufiaste spodnie i odkryta, naoliwiona klatka piersiowa, przywodzą na myśl cyrkowego linoskoczka. Cyrkowa jest też zamaszysta gestykulacja Fairbanksa i jego zawadiacki uśmieszek pod szpiczastym wąsikiem. Aktor przez cały film świetnie się bawi, najprawdopodobniej grając po części samego siebie. Reszta obsady nie za bardzo ma wyjście i musi iść w jego ślady. Film ma dużo akcji, mało tekstu, a większość scen konwersacji odgrywana jest za pomocą pantomimy. Nie, żeby było w nich szczególnie dużo do odgrywania. Spośród aktorów wyróżnia się jeszcze Sojin Kamiyama jako nieco demoniczny Książę Mongolii, główny konkurent Ahmeda o rękę księżniczki i pozbawiony skrupułów tyran.

Druga atrakcja Złodzieja to bajkowe dekoracje o niezwykłym rozmachu. Twórcy nie silili się na realizm - umowność Bagdadu i innych lokacji jest oczywista, ale jest to raczej atutem. Miejskie ulice, meczety z minaretami i pałace przygotowano z dużą fantazją, malując na dykcie rozmaite orientalne symbole i kształty. Pomysłowe jest szczególnie wykonanie pałacowych wrót. Jednocześnie nie można mówić o przesadnym przepychu scenografii. Rekwizytów jest akurat tyle, ile potrzeba do realizacji danej sceny. Bardzo wysmakowane są kostiumy, wśród których królują przewiewne stroje Wschodu. Stroje są dobrze dobrane, czytelnie wskazując pozycję społeczną właścicieli. Metamorfoza Ahmeda ze złodzieja w księcia jest pod tym względem szczególnie udana. Nie brak też w Złodzieju fantazyjnych urządzeń (najbardziej zapadła mi w pamięć gigantyczna machina do gotowania skazańców w gorącym oleju) oraz magicznych przedmiotów takich jak latający dywan czy płaszcz niewidzialności. Film wykorzystuje również egzotyczne zwierzęta, a dzięki efektom specjalnym Ahmed ma okazję walczyć ze smokiem i innymi magicznymi bestiami.

Tym, czego Złodziejowi z Bagdadu brakuje, jest jakakolwiek głębia. Postacie są charakterologicznie niezwykle proste, w większości ledwie zarysowane, a ich głównym zadaniem jest popychanie do przodu fabuły i umożliwianie Fairbanksowi prezentacji kolejnych efektownych numerów. Można wręcz określić ten film jako trwające dwie i pół godziny przedstawienie cyrkowe ze wszystkimi niemal jego elementami - akrobatą, czarodziejami, tresurą zwierząt, pantomimą. Brakuje chyba tylko klauna. Trzeba podkreślić, że jest to przedstawienie najwyższej klasy, ale też nie oferuje niczego ponad efektowne popisy. Osobiście szukam w kinie nieco odmiennych wrażeń. Wystawiam mocne 7 gwiazdek. Fani blockbusterów spokojnie mogą dopisać o jedną więcej. Jako przedstawiciele niezobowiązującego kina przygodowego Fairbanks i spółka zasługują na uznanie.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz