środa, 30 maja 2018

Grass: A Nation's Battle for Life (1925)

Film o idących ludziach

Reżyseria: Merian C. Cooper i Ernest Schoedsack
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 11 min.

Merian Cooper to barwna postać - lotnik, żołnierz, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, podróżnik, dziennikarz, reżyser i producent filmowy. Nie tylko chętnie imał się różnych zajęć, ale w każdej z wymienionych dziedzin odnotował znaczące osiągnięcia. Nie jest to miejsce na rozpisywanie się na jego temat, ale niewątpliwie był osobą godną zainteresowania. W 1924 roku Cooper wraz z operatorem filmowym Ernestem Schoedsackiem i dziennikarką (oraz agentką amerykańskiego wywiadu) Margueritte Harrison wyruszyli z Ankary na ekspedycję sponsorowaną przez Amerykańskie Towarzystwo Geograficzne. Ich celem było odnalezienie plemienia wiodących pierwotny tryb życia nomadów i udokumentowanie ich kultury. Film Grass: A Nation's Battle for Life jest zapisem tej podróży.

Pierwsza część filmu obejmuje wędrówkę ze stolicy Turcji, poprzez góry Taurus i pustynne równiny dzisiejszego Iraku. Możemy między innymi zobaczyć, jak wyglądał pustynny karawanseraj i poznać patrolujących pustynię Beduinów. W końcu podróżnicy docierają do zachodniej Persji, gdzie rezyduje mityczny Zapomniany Lud - Bachtiarowie wiodący żywot wędrownych pasterzy. Film przybliża obyczaje Bachtiarów: mamy okazję obserwować ich codzienne życie, ujrzeć w działaniu wodza plemienia i jego dziewięcioletniego syna pełniącego rolę zastępcy oraz być świadkami kilku scenek rodzajowych. Później natomiast Grass skupia się na tym, co najwyraźniej najbardziej interesowało jego twórców - migracji wielkiej rzeszy ludności. Bachtiarowie, jak na nomadów przystało, wędrują w poszukiwaniu pastwisk dla swoich niezliczonych stad owiec i kóz. Przenoszą się w nowe miejsce całymi rodzinami i z całym dobytkiem. Trzeba przyznać, że podróż pięćdziesięciotysięcznego plemienia, które nie korzystając z żadnych wytworów techniki pokonuje zaśnieżone przełęcze i rwące rzeki, robi wrażenie. Jest w filmie kilka zapadających w pamięć scen. Najciekawszą jest konstrukcja przez pasterzy prymitywnych tratw z gałęzi i napełnionych powietrzem kozich skór. Nie wszyscy nomadzi korzystają z takich wynalazków. Niektórzy wespół ze swoją trzodą forsują szeroką rzekę Karun wpław. Równie niebezpieczny jest marsz przez pokryte śniegiem Góry Zagros. Bachtiarzy wspinają się po ośnieżonych skałach, niosąc na barkach swoje dzieci i co mniejsze zwierzęta. Twardzi i odważni to ludzie. Cooper i Schoedsack postarali się nawet o certyfikat od amerykańskiego konsula w Persji potwierdzający, że jako pierwsi biali ludzie odbyli wraz z plemieniem taką podróż.

Mimo dość ciekawej tematyki Grass: A Nation's Battle for Life ogląda się ciężko. Autorzy niechętnie sięgają po plansze tekstowe, pozwalając mówić ruchomym obrazom. Niestety narracja filmu jest monotonna. Ciekawe ujęcia toną w morzu mniej interesujących. Przez końcowe pół godziny filmu oglądamy właściwie wyłącznie idących ludzi. Oprócz pojawiających się co jakiś czas wodza i jego syna zabrakło bohaterów, którym widz mógłby towarzyszyć w wędrówce, co przyniosło tak znakomity efekt w Nanuku z Północy. Zdjęcia nie powalają też  jakością, choć tutaj trudno mieć pretensje do twórców, pracujących w ekstremalnych warunkach. No i niestety, głupio było mi się do tego przyznać nawet przed samym sobą, ale film mnie znudził. Nie jestem w tym odczuciu odosobniony. Sam Merian Cooper uważał Grass za dzieło ukończone do połowy i planował remake, w którym narracja skupiałaby się na pojedynczej rodzinie Bachtiarów. Niestety nigdy tego pomysłu nie zrealizował.

Mam duży problem z oceną Grass. Rozumiem znaczenie tego filmu jako jednego z pierwszych dokumentów etnograficznych. Zdaję sobie sprawę, że przybliża kulturę, która niedługo później przestała istnieć. Doceniam niezwykłe ujęcia z niepowtarzalnej wędrówki pięćdziesięciu tysięcy ludzi oraz wysiłek, jaki autorzy filmu włożyli w jego powstanie. Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że Grass jest cholernie nudne. Z żalem wystawiam marne 6 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz