poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Nanuk z Północy/Nanook of the North (1922)


Film o szlachetnych dzikusach z krainy śniegów

Reżyser: Robert J. Flaherty
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 19 min.

Występują: Allakariallak, Nyla, Cunayou

Idea szlachetnego dzikusa to pogląd popularny w niektórych postępowych kręgach polegający na idealizacji kultury ludów pierwotnych. Wedle niego szlachetne dzikusy żyją w harmonii z naturą, niewinne, nieskażone cywilizacją, z natury dobre i szczęśliwsze od ludów cywilizowanych. Ta dość naiwna filozofia przyświecała Robertowi J. Flaherty'emu, który spędził kilka lat wśród kanadyjskich Inuitów i za pomocą kamery postanowił przybliżyć światu ich warunki życia. A raczej własne wyobrażenie o tym, jak powinny takie wyidealizowane warunki wyglądać.

Nanuk z Północy przybliża nam codzienne życie rodziny Inuitów, na czele której stoi Nanuk. Życie Nanuka i jego rodziny (żona i trójka dzieci) to ciągła walka z bezlitosną naturą. Inuici zajmują się polowaniem na arktyczne zwierzęta, których mięso chętnie zjadają na surowo, dzieląc się ze swoimi psami pociągowymi. Obserwujemy Nanuka, zręcznego myśliwego, w zapasach z foką, polującego na morsa, wyciągającego z pułapki lisa polarnego, a także łowiącego łososie. Plansze tekstowe wyjaśniają, że Inuici nie robią większych zapasów i tylko nieustanne polowanie chroni ich przed śmiercią głodową. Nanuk jest znakomitym myśliwym posługującym się prostą bronią w rodzaju kościanego harpuna, noża, domowej roboty wędek i sideł. Ponieważ arktyczna zima wymusza częste przemieszczanie się, Inuit i jego rodzina konstruują tymczasowe schronienia w formie igloo. Budowa lodowego domku to jedna z najciekawszych scen filmu, pozwalająca podziwiać zręczność i kunszt tych prostych ludzi. Rodzina Nanuka zaprezentowana jest jako szczęśliwa i dzielna, zgodnie ze sobą współpracująca, by jak najlepiej sobie radzić w trudnych warunkach. Trudno nie odczuwać sympatii do dzielnych Eskimosów, którzy odseparowani od zdobyczy cywilizacji współżyją harmonijnie z naturą tak samo, jak ich przodkowie.

No i tu właśnie zaczynają się kontrowersje. Zgodnie z informacjami na temat produkcji filmu, idylliczny obrazek Flaherty'ego nie jest do końca prawdziwy. Inuici, z którymi współpracował przy tworzeniu filmu, nie byli wcale tak prymitywni, jak przedstawiono ich na ekranie. W codziennych polowaniach używali broni palnej, korzystali też z niektórych zdobyczy techniki. W tym świetle nieco żenuje scena, w której reżyser demonstruje Nanukowi działanie gramofonu. Szlachetny dzikus ze zdumieniem przygląda się magicznemu pudełku i zębami sprawdza, z czego zrobione są płyty winylowe. Jak widać, pokusa ukazania pierwotnej idylli była zbyt silna i kłócił się z nią wizerunek Inuitów jako ludu, który chętnie korzysta z rozwiązań "cywilizacji".

Od strony kinematograficznej Nanuk z Północy jest filmem przepięknym. Kręcone w spartańskich warunkach zdjęcia arktycznej Kanady, w tym śnieżna zamieć czy topniejące lodowe kry, robią niesamowite wrażenie.  Wyreżyserowane sceny z życia Inuitów zostały umiejętnie dobrane pod tezę reżysera. Bohaterowie filmu budzą nieodpartą sympatię i nie sposób nie podziwiać, z jaką sprawnością działają w warunkach, w jakich przyszło im żyć. Bez wątpienia byli to ludzie dzielni i godni szacunku. Tyle tylko, że nie do końca odgrywali swoje prawdziwe życie, raczej życie swoich dziadków. Nie chcę jakoś szczególnie potępiać Flaherty'ego, ale mimo wszystko nie był z widzem do końca uczciwy. Przyjąwszy tę poprawkę, wystawiam Nanukowi z Północy 8 gwiazdek. Będę bardzo miło wspominał ten baśniowy film, który dokumentem jest tylko w teorii.
źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz