wtorek, 17 kwietnia 2018

Czarownice/Häxan (1922)


 Film o czarownicach, inkwizycji i Diable.

Reżyser: Benjamin Christensen
Kraj: Szwecja, Dania
Czas trwania: 1h 46 min.
Występują: Benjamin Christensen, Clara Pontoppidan, Oscar Stribolt, Astrid Holm, Maren Pedersen

Wiara w magię towarzyszyła ludzkości przez tysiąclecia. Wyśmiewane i wkładane dziś między bajki gusła i czary, nie tak jeszcze dawno uważane były za jak najbardziej realny owoc konszachtów z Diabłem. Złowrogie wiedźmy za szatańskim podszeptem uwodzące niewinne duszyczki, rzucające uroki i pożerające zwłoki wisielców. I polująca na nie krwiożercza inkwizycja, czyhająca tylko, aby torturować i palić na stosie nieszczęsne kobiety, na które padł chociażby cień podejrzenia. Tak opowiada o tym renesansowym fenomenie niezwykły paradokument Benjamina Christensena Czarownice

Dzieło duńskiego reżysera łączy narrację dokumentalną z fabularnymi scenami przedstawiającymi pełen grozy świat polowań na czarownice. Ponieważ nacisk położony jest bardziej na atmosferę świata wystawionego na łup Szatana, niż na faktografię, jestem skłonny uznać Czarownice raczej za horror niż dokument. Film zaciera granicę pomiędzy światem realnym a wyobrażeniami na temat magii istniejącymi tylko w głowach czarowników i inkwizytorów. Oglądamy sabaty czarownic, wiedźmy latające na miotłach i popełniające plugawe czyny. Bardzo istotnym elementem magii jest jej diabelska inspiracja, a sam diabeł, pod postacią włochatego, rogatego lubieżnika rozbudzającego seksualne żądze młodych kobiet i wstrętnych staruch, jest jednym z głównych bohaterów filmu. Wcielił się w niego zresztą sam reżyser. Jednym z zabawniejszych zaprezentowanych w filmie obrzędów jest oddawanie Diabłu szacunku przez całowanie go w tyłek [sic!]. Niemal całkowita feminizacja czarodziejskiej profesji, jak również liczne seksualne podteksty diabelskich rytuałów nie pozostawiają wątpliwości co do erotycznej genezy powiązania czarów z ciemnymi mocami.

W Czarownicach drobiazgowo zaprezentowano również zwalczającą wiedźmy instytucję Świętej Inkwizycji. Inkwizytorzy stosują absurdalne metody śledztwa takie jak poszukiwanie na ciele kobiet kurzajek czy kłamliwe obietnice łaski w zamian za przyznanie się do winy. Z upodobaniem zadają też podejrzanym tortury aplikowane za pomocą wymyślnych narzędzi. Również w przypadku inkwizytorów silnie zasugerowane są seksualne motywacje popychające ich do "śledztw". 

Szczególnie imponująca w Czarownicach jest kinematografia bardzo umiejętnie wykorzystująca cienie. Większość zdjęć wykonywana była w półmroku lub przy naturalnym, przyciemnionym oświetleniu. Demoniczne postacie pozostają częściowo niewidoczne, skryte pod kapturami lub czające się w ustronnych zakątkach pomieszczeń. Reżyser i operator dobrze wiedzą, że ciekawsze jest to, czego nie pokazują wprost. Jedynie inkwizycja odziana jest w biel, kontrastując z mrocznymi siłami, z którymi walczy. Również scenografia została przygotowana interesująco, czy podziwiamy klasztor, chatynkę czarownicy czy też lochy i salę tortur.

Jeżeli chodzi o merytoryczną stronę filmu, jest on moim zdaniem dość tendencyjny. Christensen przecenia powszechność wierzeń w czary, które były raczej odpowiednikiem współczesnej medycyny alternatywnej niż powszechnie przyjętym poglądem na funkcjonowanie rzeczywistości. Również inkwizycja pokazana jest w krzywym zwierciadle. Reżyser oparł scenariusz na traktacie Młot na czarownice napisanym przez seksualnie zaburzonego inkwizytora Heinricha Kramera oraz na dziełach protestanckiego łowcy czarownic Matthew Hopkinsa. Tyle tylko, że inkwizycja z reguły nie działała w sposób przedstawiony przez tych autorów. Młot na czarownice został krótko po publikacji umieszczony na Indeksie ksiąg zakazanych, natomiast Hopkins nie miał z inkwizytorami nic wspólnego. Polowania na czarownice były efektem ludzkiej głupoty i przesądności, a nie zorganizowanego działania instytucji kościelnych. Christensen podaje również liczbę ośmiu milionów czarownic spalonych na stosach. Szybkie rozeznanie wskazuje, że bardzo mocno mija się z prawdą. Współcześnie zakłada się, że ofiar było kilkadziesiąt tysięcy.

Czarownice to znakomity horror, umiejętnie wciągający widza w surrealistyczny świat pomiędzy snem a jawą. Niektóre sceny budzą prawdziwą grozę (szczególnie przesłuchanie staruszki, która pod wpływem tortur zaczyna obciążać wszystkich nielubianych przez siebie ludzi). Na pochwałę zasługuje niezwykle odważne wykorzystanie mrocznej stylistyki i śmiałość w poruszeniu trudnego tematu. Nieco gorzej jest ze zgodnością z faktami, która jest o tyle istotna, że film pretenduje do miana dokumentu. Z tego względu zmuszony jestem obniżyć ocenę, która w innym wypadku byłaby bliska ideału. A tak jest 8 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz