poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Brzdąc/The Kid (1921)


 Film o miłości ojcowsko-synowskiej.

Reżyser: Charlie Chaplin
Kraj: USA
Czas trwania: 54 min.

Występują: Charlie Chaplin, Jackie Coogan, Edna Purviance

Czekałem niecierpliwie na pierwszy film Chaplina, który przyjdzie mi recenzować. Nie zawiódł oczekiwań. Brzdąc to kameralna opowieść o Johnie - porzuconym przez matkę chłopcu, który zostaje przygarnięty przez żyjącego w nędzy ulicznego spryciarza - chaplinowskiego Trampa. Noszący niedopasowany strój dziwak z wąsikiem staje się dla brzdąca przybranym ojcem i wychowuje go na swoje podobieństwo. Rzecz jasna nie wszystkim w ich otoczeniu się ta sytuacja podoba.

Brzdąc jest filmem pełnym ciepła. Duet głównych bohaterów wzbudza nieodpartą sympatię. Chaplin jako Tramp jest zarazem postacią komiczną, jak i zaradną, nie tracącą pogody ducha pomimo nędznych warunków, w jakich żyje. Jego mieszkanko pełne jest podniszczonych mebli i gratów, wszystko jednak wysoce funkcjonalne, łącznie z ujęciem gazu uruchamianym na monety (przerobionym tak, żeby te monety bez trudu odzyskiwać) i dziurawym kocem służącym w nocy za przykrycie, rankiem zaś za ponczo. Trochę zaskoczyły mnie uliczne maniery tej wcale niegłupiej postaci, która przyucza Johna do wybijania szyb w kamienicach, aby samemu wstawiać za drobną opłatą nowe. Tramp jest też flirciarzem bezczelnie smalącym cholewki do żony policjanta. Jednocześnie jest troskliwym i zapobiegliwym ojcem, kiedy trzeba stającym w obronie Johna i starającym się nauczyć go tego, co potrzebne do przetrwania w dzielnicach nędzy. Chaplinowi dzielnie partneruje Jackie Coogan jako tytułowy brzdąc. Młodemu aktorowi udało się wcielić w rolę sprytnego i zadziornego dzieciaka bez czynienia go irytującym, co nie jest zadaniem łatwym. Widać, że polubili się z Chaplinem. Ich relacja ojcowsko-synowska jest nad wyraz przekonująca.

Na Brzdąca można patrzeć trochę jak na obrazek z życia londyńskiej biedoty. Rozmaite groteskowe scenki i postacie zostały przez Chaplina obmyślone na podstawie jego własnych przeżyć z dzieciństwa, które przebiegło w podobnych warunkach. Stąd też z jednej strony spora wyrozumiałość wobec głównych bohaterów, z drugiej natomiast pozbawione sentymentalizmu sceny z życia dzielnicy. Wspomnę szczególnie o dwóch z nich - ulicznej bójce Johna z innym dzieciakiem i Trampa z jego dorosłym, muskularnym bratem oraz o pościgu Trampa po dachach kamienic za furgonem odwożącym Johna do sierocińca.

Humor jest w Brzdącu głównie sytuacyjny, co nie dziwi, bo z nim przecież kojarzony jest Chaplin. Najzabawniejsza była dla mnie początkowa scena filmu, w której Tramp znajduje porzucone dziecko i próbuje je bezskutecznie podłożyć do wózka pewnej pani. Scenek mających po prostu bawić nie jest jednak w filmie zbyt wiele. Jako komediodramatowi zdecydowanie bliżej mu do tego drugiego gatunku.

Brzdąc bardzo mi się podobał i sprawił, że z dużą niecierpliwością czekam na kolejne filmy Charliego. Jako reżyser oraz scenarzysta, producent i odtwórca głównej roli Chaplin bardzo efektywnie wykorzystał możliwości kina. Aktorsko film jest tak dobrze rozpisany, że właściwie mógłby się obyć bez plansz tekstowych. W dodatku tematyka jest mi bliska z przyczyn osobistych. Jako wzorowy przykład tego, co było znakomite w filmie niemym, Brzdąc otrzymuje 9 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz