piątek, 20 kwietnia 2018

Poza skałami/Beyond the Rocks (1922)


 Film o trójkącie (różnobocznym).

Reżyser: Sam Wood
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 21 min.

Występują: Rudolph Valentino, Gloria Swanson, Robert Bolder

Rudolph Valentino powraca w jeszcze jednej roli pięknolicego amanta. Trzeci film z tym aktorem i trzecia bardzo podobnie odegrana postać. Tym razem Rudolph wciela się w angielskiego arystokratę Hectora Fitzgeralda, który zakochuje się z wzajemnością w zamężnej kobiecie. Theodora, grana przez Glorię Swanson, jest dziewczyną ze zubożałej szlacheckiej rodziny, która za namową sióstr i ojca poślubia obrzydliwie bogatego plebejusza Josiaha Browna. Mężulek ma koło sześćdziesiątki, jest niski, gruby, mało urodziwy i słabego zdrowia. W dodatku do majątku doszedł własną pracą, a nie odziedziczył. Trudno się dziwić, że Theodora traci głowę dla pięknego Fitzgeralda. Ten najpierw ratuje dziewczynę przed utonięciem, później natrafia na nią w Alpach, gdzie Theodora i Josiah przebywają w podróży poślubnej. Podczas wędrówki górskiej Fitzgerald ratuje dziewczynę po raz drugi, tym razem przed upadkiem z urwiska. A później niczym zakochany kundel podąża jej tropem. Czy to w Paryżu, czy w Londynie, wszędzie pełno uśmiechniętego adoratora-stalkera. Theodora nie ma wyjścia, musi go pokochać. Gdyby tylko ten poczciwy mąż nie przeszkadzał...

Poza skałami nie zachwyca błyskotliwością fabuły. Trudno nie współczuć Robertowi Bolderowi roli niechcianego męża. Zrobienie ze starszego pana konkurenta dla hollywoodzkiego symbolu seksu było kopaniem leżącego. W dodatku Josiah Brown okazuje się człowiekiem szlachetnym i wyrozumiałym. Wprawdzie w swej głupocie sądził, że może sobie zaskarbić miłość młodej żony pieniędzmi i luksusowymi wycieczkami, ale koniec końców jest dla niej dobry i troskliwy. Pod koniec filmu upewniłem się w przekonaniu, że to jemu należy kibicować, a nie ślicznemu Rudolphowi ani lalkowatej Swanson. Piękniś myśli tylko o sobie, natomiast Theodora targana jest co prawda wyrzutami sumienia, ale jakieś one nie do końca szczere.

Aktorstwo w Poza skałami  nie jest najwyższych lotów. Valentino jak zwykle głównie wygląda. Gloria Swanson w zamierzeniu miała czarować urodą, jednak z jakiegoś powodu dobrano jej makijaż znacznie bardziej krzykliwy od pozostałych występujących w filmie aktorek. Nie wygląda to dobrze, w dodatku niewiele spod niego widać. I jeszcze nieszczęsny Bolder, który przez większość czasu wygląda na zażenowanego swoją rolą. W rezultacie nasz (poza)małżeński trójkąt prezentuje się dość szmirowato.

Realizacyjnie też jest zabawnie. Wspinaczkę po Alpach nagrano w studiu. Górskie krajobrazy imituje jako tako pomalowana dykta. Śnieg wygląda równie nieautentycznie, a kiedy Valentino spuszcza się po linie, by ratować bezradną Theodorę, aktorki nie zastępuje statystka tylko manekin. Trudno się opędzić od wrażenia, że mamy od czynienia z amatorszczyzną. Przynajmniej końcowe sceny na pustyni nakręcono w plenerze i mniej więcej się bronią. Właściwie jedynym interesującym elementem filmu są w mojej opinii etiudki, w których protagoniści opowiadają sobie historie z przeszłości i sami występują jako bohaterowie tych krótkich scenek. Są to między innymi królewskie zaloty w Wersalu i wymierzenie kary niewiernej żonie beduina. Ciekawy pomysł i naprawdę fajnie zrealizowany.

Poza skałami to kiepski film, nie broniący się ani fabularnie, ani aktorsko i bardzo nierówny realizacyjnie. Jego główną zaletą jest to, że jest stosunkowo krótki. Otrzymuje 4 gwiazdki.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz