niedziela, 29 kwietnia 2018

Chronometry - nagrody blogowe (lata 1920-1922)

Czas na podsumowanie okresu 1920-1922. Kino zaczyna w tych latach nabierać dojrzałości. Pojawiły się filmy poruszające ważne problemy społeczne, mieliśmy też okazję podziwiać narodziny gwiazd aktorstwa i reżyserii filmu niemego. Zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem początku lat dwudziestych jest rozkwit niemieckiego ekspresjonizmu, nurtu niezwykłego i bardzo odmiennego od kina amerykańskiego. Dla raczkującego Hollywood nie był to najlepszy okres i tylko kilka filmów amerykańskich wykracza ponad przeciętność. W Chronometrach zdecydowanie królują twórcy europejscy. Średnia ocen z omawianego okresu wyniosła 7,5 - znacznie więcej niż w pierwszej edycji Chronometrów. Przejdźmy do nagród.

Najlepsza kinematografia
(kategoria obejmuje zdjęcia, montaż i efekty specjalne)

Nominowani:

Czarownice za mroczne zdjęcia dopasowane do mrocznej tematyki.
Dwie sieroty za dynamiczne montaże scen akcji.
Furman śmierci za "widmowe" efekty specjalne, płynny montaż retrospekcji i pamiętną scenę z wariatem z siekierą.
Golem za klimatyczne barwienie kliszy oraz projekcję "filmu w filmie".
Nanuk z Północy za wspaniałe zdjęcia Arktyki wykonane ręką amatora.
Nosferatu - Symfonia grozy za "ekspresyjne" cienie hrabiego Orloka, pomysłowe montaże równoległe oraz upiorne efekty specjalne.

Wyłonienie filmów stosujących ciekawe techniki zdjęciowe nie było trudne. Jeżeli chodzi o najlepszych z najlepszych, blisko wygranej były oba obrazy szwedzkie. Na uwagę zasługują też dokonania amatora Roberta J. Flaherty'ego w Nanuku z Północy. Srebrny Chronometr otrzymuje jednak film Nosferatu - Symfonia grozy jako najbardziej nowatorski i artystyczny spośród nominatów.


Najlepsza scenografia
(kategoria obejmuje również kostiumy)

Nominowani:
Czarownice za zabranie widza w podróż do diabelskiego świata magii.
Dwie sieroty za kostiumy i wizualną otoczkę z czasów Rewolucji Francuskiej.
Gabinet doktora Caligari za obłędne dekoracje wyjęte wprost z umysłu szaleńca.
Golem za pomysłowo przedstawioną wieżę czarnoksiężnika i praską dzielnicę żydowską.
Nosferatu - Symfonia grozy za znakomicie dobrane tatrzańskie plenery, niemieckie kamienice i zamek wampira.
Szejk za udane wprowadzenie do filmu kawałka arabskiej Afryki.
Zmęczona śmierć za sugestywne domostwo Śmierci, wspaniałe kostiumy i charakteryzację do segmentu chińskiego oraz za latający dywan.

Co tu dużo mówić, każdy z nominowanych filmów był prawdziwą ucztą dla oczu. Wysoko oceniam zwłaszcza starannie i szczegółowo przygotowane plany zdjęciowe w Czarownicach i Zmęczonej śmierci. Ale Srebrny Chronometr otrzymuje film Gabinet doktora Caligari, w którym scenografia jest nie tylko pomysłowa, ale na równi z aktorami odgrywa istotną rolę w opowiadaniu historii.

Najlepszy scenariusz

Nominowani:
Charlie Chaplin - Brzdąc za wykorzystanie własnych doświadczeń życiowych do stworzenia wzruszającej historii.
Hans Janovitz i Carl Mayer - Gabinet doktora Caligari za film wywracający mózg na drugą stronę. Pierwszy taki w historii kina.
June Mathis - Czterech jeźdźców Apokalipsy za historię antywojenną opowiedzianą oczami niestereotypowych bohaterów.
Victor Sjöström - Furman śmierci za nieliniową opowieść o człowieku dążącym do samozniszczenia.
Thea von Harbou - Doktor Mabuse za stworzenie scenariusza do 4,5-godzinnego filmu, który nie zawiera ani jednej zbędnej sceny i który ogląda się z zapartym tchem.

Dobry scenariusz musi być oryginalny i poruszający. Każdy z nominowanych filmów spełnia te warunki. Na niższych stopniach podium umieszczam ponurego Furmana śmierci oraz znakomitego Doktora Mabuse. Srebrny Chronometr otrzymują jednak prawdziwi innowatorzy Hans Janovitz i Carl Mayer za Gabinet doktora Caligari.

Najlepsza aktorka

Nominowane:
Agnes Ayres - Szejk za rolę kobiety cierpiącej na syndrom sztokholmski. Nie do końca wiadomo, czy zagraną świadomie.
Lillian Gish - Męczennica miłości za niepowtarzalną kreację nękanej przez los młodej kobiety.
Lillian Gish - Dwie sieroty za umiejętne balansowanie między kiczem a sztuką w roli ofiary Rewolucji Francuskiej.
Gertrude Welcker - Doktor Mabuse za stworzenie postaci rozkosznej, budzącej bezwarunkową sympatię libertynki.

Niezbyt dobry okres dla aktorek. Sporym problemem był wybór choćby kilku wyróżniających się ról. Srebrny Chronometr otrzymuje Lillian Gish za film Męczennica miłości. Aktorka była w tej kategorii konkurencją głównie dla samej dla siebie.

Najlepszy aktor

Nominowani:
David Barthelmess - Tchórz za dojrzewanie na ekranie.
Charlie Chaplin - Brzdąc za pełne autentyzmu sportretowanie miłości ojcowskiej.
Rudolf Klein-Rogge - Doktor Mabuse za kreację targanego skrajnymi emocjami geniusza zła oraz jego licznych alter ego.
Max Schreck - Nosferatu - Symfonia grozy za dziesięć minut upiornej zwierzęcości.
Victor Sjöström - Furman śmierci za zaskakująco dojrzałą kreację alkoholika.
Lowell Sherman - Męczennica miłości za rolę łotra zręcznie manipulującego emocjami otoczenia.
Josef Swickard - Czterech jeźdźców Apokalipsy za oryginalną kreację oderwanego od rzeczywistości egoisty.
Rudolph Valentino - Czterech jeźdźców Apokalipsy za wykorzystanie swojego uroku osobistego do stworzenia postaci o dużej głębi.
Erich von Stroheim - Szalone żony za jedyną w swoim rodzaju rolę łajdaka, którego kochamy nienawidzić.

W przeciwieństwie do poprzedniej kategorii, wśród aktorów wskazać można bardzo dużo wyróżniających się gwiazd kina. Świetne role złoczyńców zagrali Rudolf Klein-Rogge, Erich von Stroheim i Max Schreck. Godny zauważenia jest także jedyny w swoim rodzaju Charlie Chaplin, po raz pierwszy w filmie pełnometrażowym wcielający się w Trampa. Srebrny Chronometr otrzymuje jednak Victor Sjöström za film Furman śmierci. Szwed głębią swojej kreacji przebił wszystkich pozostałych.

Najlepszy reżyser

Nominowani:
Charlie Chaplin - Brzdąc za opowiedzianą z dużym wyczuciem historię sieroty i jego opiekuna.
Benjamin Christensen - Czarownice za stworzenie pierwszego paradokumentu, w którym fakty połączone zostały z fabułą.
Fritz Lang - Doktor Mabuse za wykorzystanie rozmaitych elementów gatunku do stworzenia całkiem nowej jakości.
Henry King - Tchórz za sentymentalizm, który nader przyjemnie się ogląda. Także za wyjątkowo trafny dobór aktorów.
F.W. Murnau - Nosferatu - Symfonia grozy za stworzenie prostymi środkami wręcz halucynogennej atmosfery. Przy wykorzystaniu metronomu.
Victor Sjöström - Furman śmierci za stworzenie opowieści o bardzo przyziemnych problemach z nadnaturalną otoczką.
Robert Wiene - Gabinet doktora Caligari za pomysłowe wykorzystanie niewiarygodnego narratora do opowiedzenia w jednym filmie co najmniej dwóch historii.

Aż siedmiu reżyserów zasłużyło na wyróżnienie za zręczność, klasę i innowacyjność w opowiadaniu historii. Victor Sjöström posiada cenną umiejętność bezbłędnego prowadzenia samego siebie, odgrywając podwójną rolę reżysera i lidera obsady aktorskiej. Podobnym talentem cechuje się Chaplin. Podium zajmują jednak Niemcy. Robert Wiene miał duże oparcie w świetnym scenariuszu, natomiast Fritz Lang, choć znakomity, najlepsze lata ma jeszcze przed sobą. Srebrny Chronometr otrzymuje F.W. Murnau za prawdziwą maestrię reżyserską w filmie Nosferatu - Symfonia grozy.

Najlepszy film

Nominowani:
Brzdąc za pozbawioną lukru opowieść o życiu londyńskiej biedoty, która skłania widza zarówno do śmiechu, jak i do łez.
Czterech jeźdźców Apokalipsy za historię antywojenną, która wciąga i w inteligentny sposób przekazuje swoje przesłanie.
Doktor Mabuse za zapewnienie kilku godzin znakomitej rozrywki, dyskretne poruszenie bardzo istotnych problemów społecznych i wprowadzenie do kultury archetypu diabolicznego geniusza zbrodni.
Gabinet doktora Caligari za połączenie nowatorskiej techniki z innowacyjną fabułą i zapoczątkowanie nurtu kina ekspresjonistycznego.
Nosferatu - Symfonia grozy za bycie symbolem niemieckiego ekspresjonizmu i wprowadzenie do kina mitu wampira.
Tchórz za przedstawienie prostej historii o dojrzewaniu w sposób godny zapamiętania.


Każdy z nominowanych filmów jest dziełem ze wszech miar godnym uwagi. Jednak rywalizacja o główną nagrodę toczyła się pomiędzy dwoma obrazami powstałymi w Republice Weimarskiej. Symfonia grozy jest filmem bardziej artystycznym, co znalazło odbicie w nagrodach za zdjęcia i reżyserię. Jeżeli chodzi o przyjemność oglądania, nieznacznie wygrywa dzieło Fritza Langa. Złoty Chronometr otrzymuje film Doktor Mabuse.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz