Reżyser: D.W. Griffith
Kraj: USA
Czas trwania: 2h 30 min.
Występują: Lillian Gish, Dorothy Gish, Joseph Schildkraut, Lucille La Verne, Leslie King, Monte Blue
W roku 1921 D.W. Griffith postanowił powrócić do monumentalnych produkcji i wyreżyserował film osadzony w realiach Rewolucji Francuskiej. Korzystając ze sprawdzonego rozwiązania, ważne wydarzenia społeczne ukazał jako tło losów bohaterów filmu.
Głównymi bohaterkami Dwóch sierot są przybrane siostry Henrietta i Louise grane przez rodzone siostry Lillian i Dorothy Gish. Są młode i piękne, ale niedawno utraciły rodziców, a Louise wskutek choroby oślepła i jest zdana na opiekę Henrietty. Siostry przybywają do Paryża w poszukiwaniu lekarstwa dla Louise, jednak wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zostają rozdzielone. Louise zostaje uprowadzona przez rodzinkę ulicznych żebraków i zmuszona do pracy na ulicy. Henrietta zamieszkuje w kamienicy czynszowej i bezskutecznie poszukuje siostry. Wkrótce poznaje swoich sąsiadów - Dantona i Robespierre'a, przyszłych przywódców rewolucji mającej obalić francuski ład społeczny. Tak w skrócie przedstawia się główna oś fabuły. Szczegóły dość skomplikowanej historii dwóch sióstr pozwolę sobie pominąć. Jak na Griffitha przystało, mamy do czynienia z opowieścią mocno melodramatyczną, pełną emocji, zwrotów akcji i śmiertelnych niebezpieczeństw. Jeżeli ktoś lubi epickie kino, nie zawiedzie się. Dodatkową atrakcją jest zaangażowanie do dwóch głównych ról sióstr Gish. Lillian prezentuje swój zwyczajowy poziom, czarując widza teatralną gestykulacją i mimiką. Dorothy jest aktorką nieco mniej wyrazistą, prezentuje jednak podobny do siostry styl. Nadmienię w tym miejscu, że aktorzy w Dwóch siostrach są znacznie bardziej "ekspresyjni" niż w produkcjach amerykańskich z lat ubiegłych. Przesada w gestach momentami stawała się uciążliwa. Najwyraźniej niezbyt przeze mnie lubiany niemiecki styl aktorstwa dotarł do USA.
Co jednak z Rewolucją Francuską? Jak zaprezentował nam Griffith to ważne i kontrowersyjne wydarzenie? Reżyser na jednej z pierwszych plansz tekstowych zdradza swój stosunek do Rewolucji (obalenie złego rządu doprowadziło do władzy jeszcze gorszych tyranów), który w dużym stopniu podzielam. Dwie sieroty są na dobrą sprawę filmem propagandowym wymierzonym we współczesną filmowi Rewolucję Rosyjską. Griffith nazywa nawet ustrój rewolucyjnej Francji "anarchobolszewizmem", co wywołało we mnie niemałe rozbawienie. Jeżeli ktoś chciałby dowiedzieć się z filmu czegoś więcej o Rewolucji Francuskiej, zdecydowanie nie polecam. Licencja artystyczna została wykorzystana przez twórców filmu do granic możliwości. Ukazane na ekranie wydarzenia i postacie historyczne nie przypominają swoich historycznych odpowiedników. Tylko kilka przykładów: Bastylia przedstawiona jest jako główna twierdza królewska, podczas gdy w rzeczywistości była wówczas pomniejszym, prawie pustym więzieniem. Druga kwestia: w filmie za samą przynależność do arystokracji trybunał ludowy karze śmiercią - nieprawda (za to bliskie prawdy w rewolucyjnej Rosji). Danton i Robespierre ukazani są jako jedyni przywódcy Rewolucji, a ten pierwszy dodatkowo jako jej inspirator, podczas gdy w rzeczywistości obaj stali się ważnymi postaciami dopiero w jakiś czas po jej wybuchu. Georges Danton jest w ogóle przedstawiony dość groteskowo. Plansza tekstowa określa go jako francuskiego Lincolna (jak dla mnie całkowicie chybione porównanie), natomiast w końcowych scenach filmu jawi się wręcz jako superbohater porywający swym oratorskim talentem tłumy ludu i spieszący bohaterkom na ratunek na białym rumaku. Jest takich perełek więcej. Najogólniej mówiąc, film wykorzystuje najbardziej znane stereotypy dotyczące Rewolucji Francuskiej, dodatkowo modyfikując je dla lepszego efektu dramatycznego oraz do celów propagandowych. Nie czuję potrzeby, żeby to jakoś szczególnie potępiać, kino ma swoje prawa. Przestrzegam jedynie przed wyciąganiem na podstawie Dwóch sierot jakichkolwiek wniosków na temat historii Francji.
Z drugiej strony Griffithowi dobrze udało się w Dwóch sierotach oddać to, co tylko film potrafi pokazać, czyli atmosferę rewolucji. Jej najważniejszym symbolem jest złowroga gilotyna czekająca na wrogów ludu. Najbardziej jednak podobała mi się zmiana, jaka zachodzi w Paryżu. Przed rewolucją miasto jest stateczne, spokojne, pełne powagi. Gdy władzę przejmuje lud, ulice ogarnia nieustający chaos. Statyści podskakują, tańczą, piją, wymachują kindżałami. Nie są wprost agresywni, stanowią raczej pijany uzyskaną wolnością tłum. W sposób wręcz genialny zostało to ukazane w scenie, kiedy miejska biedota przepędza żołnierzy i arystokratów, pląsając po ulicach w obłędnym korowodzie, do którego wciągają wszystkich napotkanych przechodniów. Trudno mi sobie wyobrazić lepszą metaforę rewolucji oddaną w jednej scenie.
Film zasługuje na pochwałę również za epicką scenografię i kostiumy, łącznie z prześmiesznymi osiemnastowiecznymi sukniami, getrami i perukami. Biedota jest rozchełstana i brudna, szlachta napuszona i dekadencka, żebracy wstrętni, siostry Gish zjawiskowe. Pojawia się nawet król Ludwik XVI, jednak Griffith zrezygnował z umieszczenia w filmie sceny ścięcia go na gilotynie. (Nie pokazano również egzekucji superbohatera Dantona ani podstępnego pokurcza Robespierre'a).
Dwie sieroty to mocno sentymentalna produkcja D.W. Griffitha z antykomunistycznym podtekstem. Możemy podziwiać znakomite jak zawsze aktorstwo Lillian Gish, nieco mniej znakomite (choć znośne) jej siostry i aktorów drugoplanowych oraz imponujące przygotowanie planu zdjęciowego. Moim głównym zarzutem wobec filmu jest bardzo luźne potraktowanie faktów i postaci historycznych. Dwie sieroty są bardziej refleksją na temat zagrożeń płynących z rewolucji niż prawdziwym filmem historycznym. Wystawiam 7 gwiazdek, jednakże osobom czułym na przeinaczenia lub ciekawym historii Rewolucji Francuskiej zdecydowanie nie polecam.
źródło grafiki - www.imdb.com
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz