Film o herosach (i bezlitosnej zemście).
Reżyser: Fritz Lang
Kraj: Niemcy
Czas trwania: Zygfryd - 2h 23 min., Zemsta Krymhildy - 2h 10 min.
Występują: Paul Richter, Margarete Schön, Hanna Ralph, Hans Adalbert Schlettow, Bernhard Goetzke, Theodor Loos, Rudolf Klein-Rogge
Fritz Lang jest niesamowity. Już przy Doktorze Mabuse zachwycałem się jego umiejętnością kreowania nowej jakości za pomocą sprawdzonych rozwiązań. W Nibelungach zrobił to ponownie, tym razem tworząc pierwowzór epickiego filmu fantasy. Adaptacja średniowiecznego eposu germańskiego aż pęka w szwach od efektownych dekoracji, niezwykłych postaci, gwałtownych uczuć i brutalnych pojedynków. Przepych, z jakim przygotowano film, jest wprost niewiarygodny, a stworzono go przecież w biednej, nękanej hiperinflacją Republice Weimarskiej.
Nibelungi, podobnie jak ich literacki pierwowzór, składają się z dwóch części. Bohaterem pierwszej jest Zygfryd, germański rycerz i bohater, który dzięki kąpieli w smoczej krwi zyskuje nietykalność. W toku licznych przygód Zygfryd zdobywa skarb podziemnego plemienia Nibelungów, a następnie pomaga królowi Burgundii Gunterowi zdobyć rękę islandzkiej księżniczki Brunhildy. W zamian za swe zasługi Zygfryd poślubia siostrę Guntera Krymhildę. Małżonkom nie jest dane długo cieszyć się szczęściem. Wskutek intrygi Brunhildy Zygfryd ginie z ręki nienawidzącego go rycerza Hagena. Druga część Nibelungów opowiada o krwawej zemście Krymhildy na zabójcy męża i jego stronnikach. W celu realizacji swych planów królewna poślubia barbarzyńskiego władcę Hunów, Etzela (alter ego słynnego wodza Attyli). Stopniowo staje się jasne, że dla tej niegdyś pogodnej dziewczyny znaczenie utraciło wszystko poza pragnieniem krwi.
Dwie części Nibelungów znacznie różnią się od siebie klimatem. Przygody Zygfryda ogląda się jak pełen akcji film przygodowy, w którym bohater dzięki swej sile i sprytowi pokonuje kolejne przeszkody. Ponure zakończenie daje sygnał do zmiany atmosfery. Zemsta Krymhildy jest filmem znacznie mroczniejszym, a zarazem prostszym fabularnie. To protoplasta podgatunku filmów zemsty.
Reżyserując Nibelungi, Fritz Lang przyjął kilka założeń, które nadają jego dziełu specyficzny klimat eposu. Przekaz filmu jest maksymalnie ujednoznaczniony. Naturę bohaterów możemy rozpoznać po kolorze ich strojów. Zygfryd jest cały czas odziany w śnieżną biel, Hagen natomiast nosi się na czarno. Krymhilda w pierwszej części filmu również odziana jest w kolor niewinności, natomiast jako awatar zemsty zmienia barwy na czarno-białą kratę. Taki zabieg wskazuje na archetypiczność bohaterów - Lang zupełnie świadomie konstruuje filmowy mit. Drugim ważnym zabiegiem jest dążenie do maksymalnej symetrii ujęć. Kamera prawie przez cały czas ustawiona jest w taki sposób, aby najważniejsze dla sceny postacie i obiekty znajdowały się w środku kadru. Dążenie do symetrii przejawia się nawet w strojach i mowie ciała bohaterów. Efektem tej jednoznaczności przekazu jest niebywała elegancja estetyczna filmu. Praktycznie każdy kadr tworzy samodzielną ikonę, którą można podziwiać i kontemplować. Zresztą wystarczy wyszukać w Google grafiki dla die Nibelungen. Cały film wygląda właśnie tak.
Scenografia w Nibelungach to prawdziwa poezja. Zaczynając od ozdobnych kostiumów z rozmaitymi motywami geometrycznymi, poprzez fantazyjne hełmy (Hagen paraduje w nakryciu głowy z ogromnymi orlimi skrzydłami), aż do dekoracji wnętrz. Burgundzkie (germańskie) budynki bogate są w symbolikę chrześcijańską, czyste i surowe. Budowle Hunów przesycone są barbarzyństwem - zabłocone, brudne, pogrążone w rozgardiaszu i z licznymi pogańskimi totemami. Sceny romantyczne rozgrywają się wśród bujnej roślinności, skarbce pełne są realistycznie wyglądających kosztowności, na wulkanicznej Islandii rycerze kroczą po płonącej ziemi... Po prostu uczta dla oczu. Scenografowie zadbali, aby każda (mówię to z pełną odpowiedzialnością) lokacja zapadała w pamięć i była jedyna w swoim rodzaju. Wisienką na scenograficznym torcie jest ogromny smok, z którym walczy Zygfryd. Bestia jest co prawda mało ruchliwa, ale potężna, wredna i zieje z paszczy ogniem. Żeby uzyskać pożądany efekt, ekipa filmowa zbudowała mechaniczną bestię naturalnych rozmiarów.
Aktorzy również wpisują się w epicką atmosferę Nibelungów. Teatralne gesty są w cenie, aczkolwiek nie u całej obsady. Jak na mit przystało, możemy obserwować różnorodne typy ludzkie: złośliwe i powściągliwe (Hans Adalbert Schlettow jako Hagen), wypełnione zimną żądzą zniszczenia (Margarete Schön jako Krymhilda), jak również cierpiące na szaleńcze barbarzyńskie ADHD (Rudolf Klein-Rogge jako Etzel). Paul Richter i Hanna Ralph grający Zygfryda i Brunhildę są najbliżsi archetypowi klasycznego herosa, choć ta druga cierpi później na syndrom wyrwanych skrzydeł. Żadna z tych kreacji nie jest może na poziomie oscarowym, jednak wszystkie bardzo dobrze realizują założenia reżysera.
Nibelungi są filmem dopracowanym przez Langa w najdrobniejszych szczegółach. Nie sposób nie podziwiać geniuszu twórcy, który w drugim kolejnym filmie tworzy podwaliny całego gatunku. Jeżeli zaś chodzi o czystą przyjemność z oglądania, Zygfryd jest filmem bliskim ideałowi, pełnym ciekawych wydarzeń, intryg i zwrotów akcji. Zemsta Krymhildy jest dużo cięższa, ponura, przepełniona walką. Gdybym oceniał je osobno, część pierwsza otrzymałaby ode mnie dziesiątkę, część druga ósemkę. Sumarycznie wychodzi więc 9 gwiazdek. Gorąco polecam, Nibelungi są jedynym w swoim rodzaju wydarzeniem filmowym. Szkoda, że popadły w niezasłużone zapomnienie.
źródło grafiki - www.imdb.com
Reżyser: Fritz Lang
Kraj: Niemcy
Czas trwania: Zygfryd - 2h 23 min., Zemsta Krymhildy - 2h 10 min.
Występują: Paul Richter, Margarete Schön, Hanna Ralph, Hans Adalbert Schlettow, Bernhard Goetzke, Theodor Loos, Rudolf Klein-Rogge
Fritz Lang jest niesamowity. Już przy Doktorze Mabuse zachwycałem się jego umiejętnością kreowania nowej jakości za pomocą sprawdzonych rozwiązań. W Nibelungach zrobił to ponownie, tym razem tworząc pierwowzór epickiego filmu fantasy. Adaptacja średniowiecznego eposu germańskiego aż pęka w szwach od efektownych dekoracji, niezwykłych postaci, gwałtownych uczuć i brutalnych pojedynków. Przepych, z jakim przygotowano film, jest wprost niewiarygodny, a stworzono go przecież w biednej, nękanej hiperinflacją Republice Weimarskiej.
Nibelungi, podobnie jak ich literacki pierwowzór, składają się z dwóch części. Bohaterem pierwszej jest Zygfryd, germański rycerz i bohater, który dzięki kąpieli w smoczej krwi zyskuje nietykalność. W toku licznych przygód Zygfryd zdobywa skarb podziemnego plemienia Nibelungów, a następnie pomaga królowi Burgundii Gunterowi zdobyć rękę islandzkiej księżniczki Brunhildy. W zamian za swe zasługi Zygfryd poślubia siostrę Guntera Krymhildę. Małżonkom nie jest dane długo cieszyć się szczęściem. Wskutek intrygi Brunhildy Zygfryd ginie z ręki nienawidzącego go rycerza Hagena. Druga część Nibelungów opowiada o krwawej zemście Krymhildy na zabójcy męża i jego stronnikach. W celu realizacji swych planów królewna poślubia barbarzyńskiego władcę Hunów, Etzela (alter ego słynnego wodza Attyli). Stopniowo staje się jasne, że dla tej niegdyś pogodnej dziewczyny znaczenie utraciło wszystko poza pragnieniem krwi.
Dwie części Nibelungów znacznie różnią się od siebie klimatem. Przygody Zygfryda ogląda się jak pełen akcji film przygodowy, w którym bohater dzięki swej sile i sprytowi pokonuje kolejne przeszkody. Ponure zakończenie daje sygnał do zmiany atmosfery. Zemsta Krymhildy jest filmem znacznie mroczniejszym, a zarazem prostszym fabularnie. To protoplasta podgatunku filmów zemsty.
Reżyserując Nibelungi, Fritz Lang przyjął kilka założeń, które nadają jego dziełu specyficzny klimat eposu. Przekaz filmu jest maksymalnie ujednoznaczniony. Naturę bohaterów możemy rozpoznać po kolorze ich strojów. Zygfryd jest cały czas odziany w śnieżną biel, Hagen natomiast nosi się na czarno. Krymhilda w pierwszej części filmu również odziana jest w kolor niewinności, natomiast jako awatar zemsty zmienia barwy na czarno-białą kratę. Taki zabieg wskazuje na archetypiczność bohaterów - Lang zupełnie świadomie konstruuje filmowy mit. Drugim ważnym zabiegiem jest dążenie do maksymalnej symetrii ujęć. Kamera prawie przez cały czas ustawiona jest w taki sposób, aby najważniejsze dla sceny postacie i obiekty znajdowały się w środku kadru. Dążenie do symetrii przejawia się nawet w strojach i mowie ciała bohaterów. Efektem tej jednoznaczności przekazu jest niebywała elegancja estetyczna filmu. Praktycznie każdy kadr tworzy samodzielną ikonę, którą można podziwiać i kontemplować. Zresztą wystarczy wyszukać w Google grafiki dla die Nibelungen. Cały film wygląda właśnie tak.
Scenografia w Nibelungach to prawdziwa poezja. Zaczynając od ozdobnych kostiumów z rozmaitymi motywami geometrycznymi, poprzez fantazyjne hełmy (Hagen paraduje w nakryciu głowy z ogromnymi orlimi skrzydłami), aż do dekoracji wnętrz. Burgundzkie (germańskie) budynki bogate są w symbolikę chrześcijańską, czyste i surowe. Budowle Hunów przesycone są barbarzyństwem - zabłocone, brudne, pogrążone w rozgardiaszu i z licznymi pogańskimi totemami. Sceny romantyczne rozgrywają się wśród bujnej roślinności, skarbce pełne są realistycznie wyglądających kosztowności, na wulkanicznej Islandii rycerze kroczą po płonącej ziemi... Po prostu uczta dla oczu. Scenografowie zadbali, aby każda (mówię to z pełną odpowiedzialnością) lokacja zapadała w pamięć i była jedyna w swoim rodzaju. Wisienką na scenograficznym torcie jest ogromny smok, z którym walczy Zygfryd. Bestia jest co prawda mało ruchliwa, ale potężna, wredna i zieje z paszczy ogniem. Żeby uzyskać pożądany efekt, ekipa filmowa zbudowała mechaniczną bestię naturalnych rozmiarów.
Aktorzy również wpisują się w epicką atmosferę Nibelungów. Teatralne gesty są w cenie, aczkolwiek nie u całej obsady. Jak na mit przystało, możemy obserwować różnorodne typy ludzkie: złośliwe i powściągliwe (Hans Adalbert Schlettow jako Hagen), wypełnione zimną żądzą zniszczenia (Margarete Schön jako Krymhilda), jak również cierpiące na szaleńcze barbarzyńskie ADHD (Rudolf Klein-Rogge jako Etzel). Paul Richter i Hanna Ralph grający Zygfryda i Brunhildę są najbliżsi archetypowi klasycznego herosa, choć ta druga cierpi później na syndrom wyrwanych skrzydeł. Żadna z tych kreacji nie jest może na poziomie oscarowym, jednak wszystkie bardzo dobrze realizują założenia reżysera.
Nibelungi są filmem dopracowanym przez Langa w najdrobniejszych szczegółach. Nie sposób nie podziwiać geniuszu twórcy, który w drugim kolejnym filmie tworzy podwaliny całego gatunku. Jeżeli zaś chodzi o czystą przyjemność z oglądania, Zygfryd jest filmem bliskim ideałowi, pełnym ciekawych wydarzeń, intryg i zwrotów akcji. Zemsta Krymhildy jest dużo cięższa, ponura, przepełniona walką. Gdybym oceniał je osobno, część pierwsza otrzymałaby ode mnie dziesiątkę, część druga ósemkę. Sumarycznie wychodzi więc 9 gwiazdek. Gorąco polecam, Nibelungi są jedynym w swoim rodzaju wydarzeniem filmowym. Szkoda, że popadły w niezasłużone zapomnienie.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz