piątek, 18 maja 2018

Karuzela małżeńska/The Marriage Circle (1924)

Film o przeszkodach i podchodach.

Reżyser: Ernst Lubitsch
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 25 min.

Występują: Adolphe Menjou, Monte Blue, Marie Prevost, Florence Vidor, Creighton Hale

Ernst Lubitsch był hollywoodzkim specjalistą od komedii obyczajowej. Jednymi z jego ulubionych tematów były relacje damsko-męskie oraz ukazywana w krzywym zwierciadle moralność mieszczańska. Karierę zaczynał w Niemczech, ale w roku 1924 był już uznanym reżyserem pracującym na zlecenie niedawno założonego studia Warner Brothers. Karuzela małżeńska to jego pierwszy film dla Warnerów. Jak wskazuje tytuł, opowiada o perypetiach uczuciowego czworokąta (z przyległościami).

Profesor Josef Stock i jego żona Mizzie są małżeństwem na prostej drodze do rozpadu. Są bezdzietni, znudzeni sobą, w dodatku Mizzie jest dla męża złośliwa i niezbyt dyskretnie poszukuje okazji do skoku w bok. Ich przeciwieństwem są Braunowie, świeżo po ślubie, zapatrzeni w siebie, dopiero zaczynają się "docierać". Charlotte Braun jest dobrą przyjaciółką Mizzie, Franz Braun wraz z przyjacielem doktorem Muellerem prowadzi praktykę lekarską. Mueller to wspomniane przyległości - jest beznadziejnie zakochany w żonie wspólnika. Przeplatających się ze sobą intryg mamy w filmie kilka. Mizzie postanawia uwieść męża przyjaciółki, nie bardzo się przejmując, czy jest tym zainteresowany. Mueller usiłuje wyznać miłość traktującej go jak przyjaciela Charlotte, a profesor Stock wynajmuje detektywa w celu przyłapaniu żony na niewierności.

Karuzela małżeńska pełna jest dwuznacznych sytuacji, aluzji, gestów opacznie rozumianych przez obie strony. Bohaterowie są raczej mało sympatyczni. Mizzie jest pozbawioną skrupułów degeneratką. Jednocześnie brak jej uroku, który pozwalałby widzowi "kochać ją nienawidzić". Jej mąż to pełen ironii cynik - najwyraźniej tego typu postacie były specjalnością Adolphe'a Menjou. Ma swój wdzięk, ale trudno kibicować komuś, kogo główną motywacją jest skompromitowanie żony. Poza tym to postać w cieniu pozostałych. Pozbawiono go nawet udziału w finałowej konfrontacji. Franz Braun ukazany jest jako dureń pozwalający się wodzić kobietom za nos. Najkorzystniej wypada chyba Florence Vidor jako Charlotte Braun, głównie dlatego, że ma spośród bohaterów filmu najwięcej rozsądku. Chociaż te jej sceny zazdrości o zupełnie niewłaściwą kobietę... Wycofuję się, Charlotte nie ma rozsądku za grosz. Najgorsze, że jedynie w relacji pomiędzy nią a Muellerem można dostrzec jakąkolwiek chemię, której całkiem brak w relacji z pierdołowatym Franzem. Uwodzicielski urok Marie Prevost jako Mizzie można natomiast porównać do uroku Magdy Gessler.

Jako satyra na mieszczańską moralność Karuzela małżeńska sprawdza się raczej średnio. Humor ma w filmie posmak lekkiej ironii. Przyznam Lubitschowi, że potrafi być subtelny, jednak nie udało mu się mnie rozbawić. Bo też ile różnych wariantów sytuacji in flagranti można zmieścić w jednym filmie? Lubitsch nie nadużywa plansz tekstowych i chwała mu za to, ale mimo wszystko wydaje mi się, że tematyka zalotów, podchodów i skoków w bok lepiej się sprawdza przy wykorzystaniu dialogów. Na pewno docenić trzeba odwagę, z jaką film podchodzi do tematyki niewierności, bo oprócz zepsucia i znudzenia ukazano w nim także mniej jednoznaczne moralnie przyczyny zdrad. Powiem szczerze, że bawiłem się przy Karuzeli małżeńskiej tak sobie. Chociaż nie zirytowała mnie żadną niedorzecznością, nie miała w sobie niczego, co by mnie wciągnęło. Zobaczymy, jak wypadną następne filmy Lubitscha. Temu przyznaję 6 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz