Film o dłoniach mordercy.
Reżyser: Robert Wiene
Kraj: Austria
Czas trwania: 1h 52 min.
Występują: Conrad Veidt, Aleksandra Sorina, Fritz Kortner, Carmen Cartellieri
Robert Wiene ma opinię "reżysera jednego hitu". Po Gabinecie Doktora Caligari nie zasłynął już żadnym dziełem o porównywalnym znaczeniu. Ręce Orlaka z pewnością nie są filmem tak ważnym jak Caligari, jednak również w nich można odnaleźć ciekawe pomysły i inspiracje.
Tytułowy Orlak (na imię mu Paul) jest wybitnym pianistą, który wskutek katastrofy kolejowej traci dłonie. Na prośbę zrozpaczonej żony chirurg przeszczepia mężczyźnie dłonie ściętego na gilotynie złodzieja i zabójcy Vasseura. Paul powoli wraca do zdrowia, jednak w snach prześladuje go wizja przestępcy. Mężczyzna nie chce dotykać "nowymi" dłońmi żony, nie potrafi przełamać się do gry na pianinie, a w końcu z przerażeniem odkrywa, że zmienił się jego charakter pisma. Kiedy znajduje w domu nóż, który wcześniej należał do Vasseura, zaczynają się w nim budzić niebezpieczne instynkty. Pytanie brzmi, czy Orlak samoistnie traci zmysły, czy też coś lub ktoś mu w tym pomaga.
Główną zaletą Rąk Orlaka jest wypełniający film klimat tajemnicy. Prawie do końca widz nie ma pewności, czy przyczyną szaleństwa Orlaka są urojenia, wpływ przeszczepionych rąk, czy też coś jeszcze innego. Scenariusz umiejętnie dawkuje kolejne wskazówki i fałszywe tropy. Widać, że Wiene postanowił skorzystać z rozwiązań, które tak dobrze zadziałały w Caligarim. Niestety końcowe rozwiązanie zagadki nie do końca satysfakcjonuje, a przede wszystkim nie jest atrakcyjnie przedstawione. Po prostu jedna z postaci wyjaśnia wszystko za pośrednictwem kilku obszernych plansz tekstowych. Zdecydowanie można było przedstawić to w jakiejś ciekawszej formie, choćby w retrospekcji. Dla współczesnego widza niedogodnością może być też wyjątkowo niespieszne tempo filmu. Wędrówka Paula ku obłędowi jest bardzo powolna, ujęcia długie i dokładne. Buduje to mocno ponurą atmosferę, ale momentami nuży.
Aktorstwo w Rękach Orlaka jest przeszarżowane, ma to jednak swoje uzasadnienie w sytuacji bohaterów. Conrad Veidt jako Paul najczęściej przyjmuje pozę cierpiętnika, w kluczowych momentach przemieniając się w wymachującego nożem maniaka. Jak można się było spodziewać, ważnym elementem jego roli są dłonie. Żyją one własnym życiem, traktowane przez właściciela jak ciało obce, podświadomie szukając swobody. To ważny element filmu i Veidtowi udało się ukazać go w niemal mistyczny sposób. Dopomogła mu w tym praca kamery, która aktywnie poszukuje dłoni głównego bohatera i podąża za nimi częściej niż za jego twarzą. Dobrą rolę zaliczyła w Rękach Aleksandra Sorina jako emocjonalna żona Paula, w pierwszej części filmu drżąca o zdrowie męża i niecierpliwie wyczekująca jego powrotu do domu, później natomiast desperacko poszukująca jego bliskości.
Jak zwykle w kinie niemieckim na wyróżnienie zasługują zdjęcia. Prawie cały film nakręcony został w nocy, przy sztucznym oświetleniu. Światła kierowane są na istotne elementy planu zdjęciowego, niektóre postacie często pozostają w cieniu, a kamera stopniowo ujawnia istotne elementy scenografii. Bardzo to sprawna i inteligentna narracja. Na duże wyróżnienie zasługuje szczególnie otwierająca film scena katastrofy kolejowej. Latarki i reflektory niespiesznie penetrują rumowisko, ukazując ludzi krążących, przeszukujących wraki wagonów, wynoszących rannych i poszukujących bliskich. Na ich twarzach malują się skrajne emocje. To bardzo sugestywna scena nadająca ton dalszej części opowieści.
Ręce Orlaka nie są filmem wybitnym. Choć zawierają ciekawe elementy, finał nie satysfakcjonuje. Robert Wiene za bardzo liczył na wrażenie wywołane zwrotami akcji, które nie są tak odkrywcze jak w Doktorze Caligarim. Mimo tego film ogląda się dobrze dzięki wysokiemu poziomowi gry aktorskiej, ciekawym zdjęciom i wciągającej tajemnicy. Wystawiam 7 gwiazdek. Ręce są obrazem wartościowym, ale skierowanym raczej do fanów kina niemieckiego.
źródło grafiki - www.imdb.com
Reżyser: Robert Wiene
Kraj: Austria
Czas trwania: 1h 52 min.
Występują: Conrad Veidt, Aleksandra Sorina, Fritz Kortner, Carmen Cartellieri
Robert Wiene ma opinię "reżysera jednego hitu". Po Gabinecie Doktora Caligari nie zasłynął już żadnym dziełem o porównywalnym znaczeniu. Ręce Orlaka z pewnością nie są filmem tak ważnym jak Caligari, jednak również w nich można odnaleźć ciekawe pomysły i inspiracje.
Tytułowy Orlak (na imię mu Paul) jest wybitnym pianistą, który wskutek katastrofy kolejowej traci dłonie. Na prośbę zrozpaczonej żony chirurg przeszczepia mężczyźnie dłonie ściętego na gilotynie złodzieja i zabójcy Vasseura. Paul powoli wraca do zdrowia, jednak w snach prześladuje go wizja przestępcy. Mężczyzna nie chce dotykać "nowymi" dłońmi żony, nie potrafi przełamać się do gry na pianinie, a w końcu z przerażeniem odkrywa, że zmienił się jego charakter pisma. Kiedy znajduje w domu nóż, który wcześniej należał do Vasseura, zaczynają się w nim budzić niebezpieczne instynkty. Pytanie brzmi, czy Orlak samoistnie traci zmysły, czy też coś lub ktoś mu w tym pomaga.
Główną zaletą Rąk Orlaka jest wypełniający film klimat tajemnicy. Prawie do końca widz nie ma pewności, czy przyczyną szaleństwa Orlaka są urojenia, wpływ przeszczepionych rąk, czy też coś jeszcze innego. Scenariusz umiejętnie dawkuje kolejne wskazówki i fałszywe tropy. Widać, że Wiene postanowił skorzystać z rozwiązań, które tak dobrze zadziałały w Caligarim. Niestety końcowe rozwiązanie zagadki nie do końca satysfakcjonuje, a przede wszystkim nie jest atrakcyjnie przedstawione. Po prostu jedna z postaci wyjaśnia wszystko za pośrednictwem kilku obszernych plansz tekstowych. Zdecydowanie można było przedstawić to w jakiejś ciekawszej formie, choćby w retrospekcji. Dla współczesnego widza niedogodnością może być też wyjątkowo niespieszne tempo filmu. Wędrówka Paula ku obłędowi jest bardzo powolna, ujęcia długie i dokładne. Buduje to mocno ponurą atmosferę, ale momentami nuży.
Aktorstwo w Rękach Orlaka jest przeszarżowane, ma to jednak swoje uzasadnienie w sytuacji bohaterów. Conrad Veidt jako Paul najczęściej przyjmuje pozę cierpiętnika, w kluczowych momentach przemieniając się w wymachującego nożem maniaka. Jak można się było spodziewać, ważnym elementem jego roli są dłonie. Żyją one własnym życiem, traktowane przez właściciela jak ciało obce, podświadomie szukając swobody. To ważny element filmu i Veidtowi udało się ukazać go w niemal mistyczny sposób. Dopomogła mu w tym praca kamery, która aktywnie poszukuje dłoni głównego bohatera i podąża za nimi częściej niż za jego twarzą. Dobrą rolę zaliczyła w Rękach Aleksandra Sorina jako emocjonalna żona Paula, w pierwszej części filmu drżąca o zdrowie męża i niecierpliwie wyczekująca jego powrotu do domu, później natomiast desperacko poszukująca jego bliskości.
Jak zwykle w kinie niemieckim na wyróżnienie zasługują zdjęcia. Prawie cały film nakręcony został w nocy, przy sztucznym oświetleniu. Światła kierowane są na istotne elementy planu zdjęciowego, niektóre postacie często pozostają w cieniu, a kamera stopniowo ujawnia istotne elementy scenografii. Bardzo to sprawna i inteligentna narracja. Na duże wyróżnienie zasługuje szczególnie otwierająca film scena katastrofy kolejowej. Latarki i reflektory niespiesznie penetrują rumowisko, ukazując ludzi krążących, przeszukujących wraki wagonów, wynoszących rannych i poszukujących bliskich. Na ich twarzach malują się skrajne emocje. To bardzo sugestywna scena nadająca ton dalszej części opowieści.
Ręce Orlaka nie są filmem wybitnym. Choć zawierają ciekawe elementy, finał nie satysfakcjonuje. Robert Wiene za bardzo liczył na wrażenie wywołane zwrotami akcji, które nie są tak odkrywcze jak w Doktorze Caligarim. Mimo tego film ogląda się dobrze dzięki wysokiemu poziomowi gry aktorskiej, ciekawym zdjęciom i wciągającej tajemnicy. Wystawiam 7 gwiazdek. Ręce są obrazem wartościowym, ale skierowanym raczej do fanów kina niemieckiego.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz