środa, 6 czerwca 2018

Orzeł/The Eagle (1925)

Film o rosyjskim Zorro

Reżyseria: Clarence Brown
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 30 min.

Występują: Rudolph Valentino, Vilma Banky, Louise Dresser, Albert Conti, James A. Marcus

Dawno nie było na blogu Rudolpha Valentino. Po ciekawym Szejku hollywoodzki symbol seksu zaliczył kilka słabszych filmów. Orzeł był powrotem Rudolpha do wysokiej formy. Nie jest to może film najwyższych lotów, ale ma w miarę sensowną fabułę (na podstawie niedokończonej powieści Aleksandra Puszkina), miłą dla oka scenografię, a rola kozackiego pułkownika Dubrowskiego dała Valentino okazję do zademonstrowania wszechstronnych umiejętności aktorskich.

Akcja filmu rozgrywa się w Rosji za panowania Katarzyny Wielkiej. Caryca (wyróżniająca się rola Louise Dresser) włada krajem żelazną ręką, jednocześnie bez oporów folgując swoim żądzom. Pułkownik Władimir Dubrowski, pełen werwy oficer kawalerii, otrzymuje od władczyni propozycję nie do odrzucenia - mundur generalski w zamian za zostanie jej kochankiem. Mężczyzna odrzuca awanse i dezerteruje. Katarzyna wydaje za nim list gończy. Dubrowski wraca w rodzinne strony akurat na czas, by pochować zmarłego ojca. Dowiaduje się też, że jego rodzinne włości zostały zagrabione przez lokalnego władykę Cyryla Trojekurowa. Wyjęty spod prawa i pozbawiony dziedzictwa Dubrowski przybiera pseudonim Czarnego Orła i wraz z grupą stronników wypowiada wojnę wielmoży. Sprawę komplikuje fakt, że Władimir zakochuje się w pięknej córce wroga, Maszy.

Orzeł jest dokładnie tym, na co wygląda - przygodowym romansidłem czerpiącym nie tylko z wątków powieści Puszkina, ale również z historii Zorro. Szarmancki szlachcic i jego drużyna rabujący rosyjskich władyków to całkiem zabawny pomysł. Trochę szkoda, że wątki awanturnicze szybko ustępują miejsca miłosnym. Dużo tu sentymentalizmu, lukru, nie ogląda się jednak tego filmidła najgorzej. Valentino jako Dubrowski jest wzorowym romantycznym bohaterem rozdartym pomiędzy pragnieniem zemsty a uczuciem. Rudolph bardzo chciał udowodnić, że jest dobrym aktorem. Nie wspiął się może na wyżyny artyzmu, ale Dubrowski jest jedną z jego lepszych ról - wiarygodną psychologicznie, a jednocześnie wykorzystującą szeroki wachlarz umiejętności - jazdę konną, szermierkę, taniec. Całkiem ciekawą postacią jest też jego przeciwnik Trojekurow grany przez Jamesa A. Marcusa. Wielmoża hojny jest dla swych stronników, natomiast nieprzyjaciół rzuca na pożarcie trzymanemu w piwnicy niedźwiedziowi. Niezbyt przypadła mi za to do gustu postać Maszy, która poza byciem obiektem westchnień Dubrowskiego nie przejawia żadnych cech osobowości.

Orzeł zabiera nas w nieco nostalgicznie zobrazowany świat XVIII-wiecznej Rosji. Ponura w swej wymowie powieść Puszkina została uzupełniona o typowo amerykański motyw zamaskowanego, szlachetnego banity (taki prototyp superbohatera). Pozornie bezwzględna caryca potrafi okazać miękkie serce, natomiast lud jest w świetle rozgrywek arystokracji właściwie niewidoczny. Ot, trochę blichtru na poprawę nastroju i z typowo hollywoodzkim zakończeniem. Fabuła trzyma się kupy, jeżeli się nad nią zbyt mocno nie zastanawiać. Ponieważ film nie usiłuje pretendować do miana dzieła, odpuszczę sobie wyszukiwanie dziur fabularnych. Kto będzie chciał, znajdzie je bez trudu.

Podsumowując, Orzeł jest dość przyzwoitym kinem przygodowym, które można obejrzeć, jeżeli nie oczekuje się niczego poza nieobowiązującą rozrywką. Valentino i spółka postarali się o miłe dla oka widowisko. Niczego wybitnego jednak w Orle nie dostrzegłem. Przyznaję 6 gwiazdek. Można obejrzeć, ale niekoniecznie.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz