Film o małżeńskiej próbie sił
Reżyseria: Ernst Lubitsch
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 46 min.
Występują: Maurice Chevalier, Jeanette MacDonald
Nieme filmy Ernsta Lubitscha, takie jak Wachlarz Lady Windermere i Książę student, były popisem reżyserskiej subtelności, delikatnej zmysłowości i dyskretnego humoru. Tym, czego w nich brakowało, były udźwiękowione dialogi, które pozwoliłyby na pełen rozwój charakterystycznego stylu reżysera. W Paradzie miłości Lubitsch w końcu miał okazję, żeby się wykazać i skorzystać z najnowszych możliwości medium. Reżyser postanowił od razu pójść na głęboką wodę i nakręcić musical.
Film rozgrywa się w fikcyjnym europejskim królestwie Sylvanii. Krajem włada młoda królowa Louise, a głównym problemem wagi państwowej jest znalezienie dla niej odpowiedniego kandydata na "księcia małżonka". Do kraju powraca z Paryża hrabia Alfred Renard, ambasador odwołany za wywołanie kilku skandali obyczajowych. Jego wizyta u królowej kończy się obustronnym zauroczeniem i prędkim ślubem. Dopiero po weselu świeżo upieczony małżonek odkrywa, że zgodnie z państwową tradycją nie przysługują mu żadne uprawnienia natury państwowej. Nie wolno mu nawet służyć żonie radą. Głęboko nieusatysfakcjonowany pozycją "domowego koguta" Alfred podejmuje walkę o wpływy w małżeństwie i w kraju.
Na początek zwrócę uwagę na świetnie wyreżyserowane sceny wprowadzające obie główne postacie. W pierwszych minutach filmu Alfred zostaje przyłapany sam na sam z żoną jakiegoś dyplomaty. Jego sposób na wybrnięcie z kłopotliwej sytuacji jest tyleż błyskotliwy, co szokujący i obejmuje wykorzystanie małego pistoleciku. Tymczasem królowa Louise z wdziękiem demonstruje zatroskanym jej panieństwem dworzanom, że jest młodą, pełną życia kobietą. Objaśnienia obejmują obowiązkową kąpiel w asyście dam dworu i ostentacyjne palenie papierosów podczas czytania dokumentów. Lubitschowi w jakiś sposób udaje się zaprezentować te dwie postacie jako frywolne a jednocześnie bystre.
Parada miłości łączy w sobie cechy dowcipnej komedii i dramatu psychologicznego. Poprzez odwrócenie tradycyjnych ról przypisanych płciom Lubitsch osiągnął humorystyczny efekt. To Louise - królowa - zajmuje uprzywilejowaną pozycję i mimo miłości do męża wcale nie ma zamiaru z niej rezygnować. Co więcej, aż do finału filmu zdaje się do końca nie rozumieć dylematów Alfreda, który z pełnego energii, przedsiębiorczego mężczyzny został zdegradowany do rangi ozdoby. Jest to przewrotne postawienie sprawy, szczególnie interesujące z dzisiejszej perspektywy równouprawnienia. Pojęcie to nie było niestety znane parze głównych bohaterów. W ich sposobie pojmowania relacji miejsce jest tylko na dominację i uległość, nawet jeżeli podaną w sposób romantyczny. Trochę szkoda, ale cóż, takie czasy.
Muszę pochwalić reżysera za świetny dobór aktorów. Zarówno Maurice Chevalier jak i Jeanette MacDonald dobrze się sprawdzają w rolach niefortunnych małżonków. Oboje cechują się urokiem osobistym, wzbudzają sympatię i grają swoich bohaterów z dużym dystansem do siebie. To ostatnie przejawia się szczególnie podczas wykonywania przez nich prześmiewczych utworów muzycznych. Pomiędzy Louise a Alfredem panuje wiarygodna chemia, a jednocześnie ich relacja nie jest przesłodzona. Jednym słowem, przyjemnie się patrzy na te ich umizgi. Co do dialogów, są bardzo dobrze napisane, lekkie, frywolne i dowcipne. Dokładnie takie, jakich można było oczekiwać od Lubitscha. Dobrze uzupełniają je kabaretowe utwory skomponowane przez Victora Schertzingera. Piosenek nie jest przesadnie dużo i pojawiają się w odpowiednich scenach, uzupełniając fabułę. Za ich pośrednictwem bohaterowie nieustannie puszczają oko do widowni, przypominając nam, że to wszystko nie jest na poważnie.
Parada miłości jest bardzo dobrą komedią, która pod satyrycznym płaszczykiem przemyca ciekawe spojrzenie na kulturowe wzorce epoki. Przyjemna w odbiorze, stanowi świetną rozrywkę i rzadki przykład udanego filmu dźwiękowego z lat dwudziestych. No cóż, właśnie dla takich reżyserów jak Ernst Lubitsch wynaleziono technologię dźwięku. Film otrzymuje ode mnie mocne 8 gwiazdek.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz