piątek, 5 października 2018

Szantaż/Blackmail (1929)

Film o insynuacjach

Reżyser: Alfred Hitchcock
Kraj: Wielka Brytania
Czas trwania: 1 h 24 min.

Występują: Anny Ondra, John Longden, Donald Calthrop, Cyril Ritchard

Większość filmowców miała poważnie problemy z przejściem od filmu niemego do dźwiękowego. Dowodem niech będą moje narzekania na poziom Hollywood w przejściowym roku 1929. Były jednak chlubne wyjątki. Młody angielski reżyser Alfred Hitchcock został rzucony na głęboką wodę. Kiedy przystępował do kręcenia Szantażu, miał to być film niemy. Już w trakcie zdjęć producenci oznajmili mu o zmianie koncepcji. Hitchcock nie okazał strachu. Wręcz przeciwnie, w świecie dźwięku poczuł się jak ryba w wodzie. W efekcie powstał obraz łączący najlepsze cechy filmu niemego z efektywnym, przemyślanym wykorzystaniem dźwięku. Nazwanie Szantażu pierwszym brytyjskim talkie nie jest do końca precyzyjne, ale z pewnością jest to jeden z pierwszych jasnych punktów w nowym etapie historii medium.

Szantaż opowiada historię Alice White, młodej londynki spotykającej się z detektywem Scotland Yardu Frankiem Webberem. Po nieudanej randce z Frankiem Alice przyjmuje towarzystwo pana Crewe, pozornie sympatycznego, choć bliżej jej nieznanego artysty malarza. Spędzają wieczór na mieście, po czym Crewe namawia Alice na wizytę w jego mieszkaniu. Tam podejmuje próbę zaciągnięcia jej do łóżka. Próba gwałtu kończy się dla niego tragicznie. Zszokowanej niespodziewanym rozwojem wypadków Alice udaje się zatrzeć większość śladów swej bytności i niepostrzeżenie opuścić mieszkanie. Następnego ranka okazuje się jednak, że na jej trop wpadł oddelegowany do śledztwa Frank oraz tajemniczy mężczyzna nazwiskiem Tracy.

W film wprowadza nas kilkuminutowa bezdźwięczna sekwencja przybliżająca pracę detektywów Scotland Yardu. Jest to prawdziwe mistrzostwo opowiadania obrazem. Kamera podąża za plecami detektywów, krąży po pomieszczeniach, zwraca uwagę na istotne szczegóły. Jack E. Cox posługuje się tym urządzeniem z niebywałą zręcznością, zawsze wybierając najbardziej interesującą perspektywę widzenia. To jednak tylko wstęp do ciekawej intrygi.

O sile filmu decydują dwie intensywne i rozbudowane sceny. Pierwszą jest kontynuacja randki Alice i Crewe'a w mieszkaniu tego drugiego. Hitchcock demonstruje tu swoje umiejętności budowania napięcia. Z pozoru oglądamy normalną rozmowę dwojga poznających się ludzi. Crewe pokazuje Alice swoje obrazy, opowiada o technikach malarskich, gra na pianinie. Jednak pewne zachowania sympatycznego mężczyzny wskazują na jego nieczyste intencje. W końcu nie każdy na pierwszej randce prosi kobietę, aby założyła specjalnie przygotowaną suknię modelki. Artysta malarz popisuje się też swoim kunsztem, do niezdarnie namalowanej przez Alice na płótnie twarzy dorysowując smukłe kobiece kształty. Z każdą minutą staje się jaśniejsze, że coś temu facetowi chodzi po głowie, chociaż Alice ma pełne prawo być pod jego urokiem.

O ile scena w mieszkaniu Crewe'a pełna jest sugestii wizualnych, rozmowy z szantażystą stanowią okazję do wykorzystania siły dialogów. Tracy porozumiewa się  bohaterami za pomocą półsłówek, metafor i sugestii, usiłując uchodzić za sprytniejszego, niż jest w istocie. Triumfalny uśmieszek nie schodzi mu z twarzy. Cała ta gra zostaje w odpowiednim momencie zwieńczona satysfakcjonującą konkluzją. Hitchcock zadbał o efektowny finał, który został nakręcony w charakterystycznych budynkach Muzeum Brytyjskiego.

Szantaż nie byłby tak wciągającym thrillerem, gdyby nie dobre aktorstwo. Przede wszystkim błyszczy Anny Ondra, wcielająca się kolejno w cieszącą się życiem dziewczynę, zszokowaną niedoszłą ofiarę gwałtu, a następnie nękana strachem i wyrzutami sumienia podejrzaną. W każdym z tych wcieleń jest odpowiednio subtelna i przekonująca. Świetna jest zwłaszcza jej gra wzrokiem. Co ciekawe, głos Alice został podłożony przez inną aktorkę Joan Barry, ponieważ Ondra nie potrafiła się pozbyć swego czeskiego akcentu. Szkoda, bo chyba tylko z tego powodu nie udało się jej zrobić znaczącej kariery. Ondra jest godnie uzupełniana przez dominującego Cyrila Ritcharda w roli Crewe'a i śliskiego Donalda Calthropa jako Tracy'ego. Najsłabszy w tym gronie jest  odtwarzający Franka Webbera John Longden, którego występ jest nieco drewniany.

Szantaż to dowód na to, że już w młodości Hitchcock potrafił robić bardzo dobre filmy. Ciekawie zbudowany scenariusz (bomba w połowie filmu, a później rozwijanie jej konsekwencji), dobrze dobrani aktorzy, świetny montaż i praca kamery, wszystko to czyni z Szantażu jeden z najlepszych obrazów roku 1929 i chyba najlepszy w tym gronie spośród dźwiękówek. Film broni się również dzisiaj i śmiało można się z nim zapoznać. Otrzymuje 9 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz