Film o paskudnym świecie burleski
Reżyseria: Rouben Mamoulian
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 19 min.
Występują: Helen Morgan, Joan Peers, Fuller Mellish Jr., Henry Wadsworth
Z wysypu musicali powstałych na samym początku ery filmu dźwiękowego wyróżnia się bardzo dziwny film pod tytułem Aplauz. Jest to debiutanckie dzieło Roubena Mamouliana, ormiańsko-amerykańskiego reżysera, który zagości na tym blogu jeszcze niejednokrotnie. Aplauz cechuje się odważną, ruchliwą kinematografią i nad wyraz negatywnym nastrojem. Właściwie można go określić jako antymusical, ponieważ przedstawia świat tancerzy i artystów burleski jako obmierzły i odstręczający. Niestety przekaz ten jest tak silny, że film ogląda się z prawdziwym niesmakiem.
Centralną postacią Aplauzu jest Kitty Darling, popijająca, starzejąca się gwiazda burleski. Kitty żyje w związku z Hitchem, który jest jej impresariem i zarazem chciwą szumowiną obłapiającą za jej plecami młodsze tancerki. Pewnego dnia wychodzi na jaw, że Kitty finansuje pobyt swojej córki April w szkole prowadzonej przez zakonnice. Odesłała ją tam, nie chcąc, by dziewczyna dorastała w niemoralnym środowisku estrady. Na żądanie Hitcha April zostaje sprowadzona do teatru. Mężczyzna nie ma zamiaru trwonić pieniędzy na jej naukę. Widzi w utalentowanej dziewczynie potencjalną następczynię Kitty na scenie i w swoim łóżku. Tymczasem April od początku jest zdegustowana światem burleski i widzi swoją przyszłość raczej u boku poznanego na mieście marynarza Tony'ego.
Film daje druzgocącą krytykę środowiska estradowych artystów. Jest to świat paskudny, pełen bezlitosnej rywalizacji, w którym nie ma miejsca na słabość. Karty rozdają tu bezczelne kanalie w rodzaju Hitcha. Publiczność nie przychodzi na przedstawienia z powodu zainteresowania sztuką, szukając głównie taniej podniety. Najlepiej ilustruje to scena, w której April, wychowanka zakonnic, po raz pierwszy ogląda występ matki. Na scenie silnie upudrowane kobiety nie najświeższej urody wyginają się i szczerzą do prawie całkowicie męskiej widowni. Spoceni, napaleni mężczyźni wybałuszają oczy, ślinią się, obcesowo komentują. Montaż w stylu radzieckiej szkoły filmowej świetnie oddaje uprzedmiotowienie tych "gwiazd". Wrażenie ohydy podtrzymuje muzyka, przeciętna, mierna, przy której umęczone artystki jakby z musu odtańcowują swoje numery. Z pewnością nie cieszy to oka widza, dlatego nazwałem Aplauz antymusicalem.
Od strony koncepcyjnej film jest ciekawie pomyślany, ale niestety jego oglądanie jest męczące. Kreacje aktorskie są co najwyżej przeciętne. Żadna z postaci nie chwyta za serce. Nie wzrusza upadająca diva, nie zachwyca jej niewinna córka. Dialogi są mało interesujące i wygłaszane raczej drętwo. Zwłaszcza miłosne gadki April i Tony'ego ociekają wprost banałem. W dodatku Mamoulian eksperymentuje z urządzeniami do wychwytywania dźwięku, który został nagrany bezpośrednio na planie. Dzięki temu jest bardziej realistyczny, lecz efektem ubocznym jest kiepska słyszalność. Te trzy czynniki połączone z ponurą wymową filmu i głupotą jego bohaterów sprawiły, że mniej więcej od połowy zaczął mnie irytować. I tak już pozostało do końca.
Aplauz jest filmem krytycznie nastawionym do poruszanej tematyki, zawierającym karykaturalne lub drętwe numery muzyczne (im mniej zostanie powiedziane o pieśniach zakonnic, tym lepiej), celowo przerysowane postacie, niedopracowane, miałkie dialogi. Wszystko to przepięknie, nowatorsko sfilmowane i zmontowane. Końcowy efekt jest głęboko niesatysfakcjonujący. Chciałbym docenić ambicję twórców, ale wymienione niedostatki sprawiły, że film jest męczący i trudny w odbiorze. Wystawiam 6 gwiazdek. Raczej nie polecam.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz