niedziela, 30 grudnia 2018

Przerwana kołysanka/Broken Lullaby (1932)

Film o próbie zadośćuczynienia

Reżyseria: Ernst Lubitsch
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 17 min.

Występują: Phillips Holmes, Lionel Barrymore, Nancy Carroll, Louise Carter

Reżyser Ernst Lubitsch dotychczas znany był głównie z frywolnych komedii takich jak Parada miłości czy Uśmiechnięty porucznik. Po sukcesie tego ostatniego filmu postanowił spróbować czegoś bardziej na serio. Jego wybór padł na scenariusz napisany na podstawie sztuki Maurice'a Rostanda. Opowiadała ona o mężczyźnie, który nie potrafił się pogodzić z faktem, iż na wojnie zabił człowieka. Lubitsch był przestrzegany przed nadto pompatycznym stylem pierwowzoru, postanowił jednak zaryzykować. Efektem jego pracy jest Przerwana kołysanka - film, który podzielił krytyków na doceniających poetyckość i wzruszające przesłanie filmu, oraz na grupę, która zarzuciła reżyserowi kicz i sentymentalizm.

Film rozgrywa się w roku 1919 i opowiada historię Paula Renarda, francuskiego weterana i muzyka, który nadal nie może wrócić do równowagi po wojennych przeżyciach. Renard zabił w okopach tylko jednego Niemca, Waltera Holderlina. Przeczytawszy znalezione przy nim dokumenty odkrył, że Walter uczęszczał przed wojną do tego samego konserwatorium, co on. Wyrzuty sumienia dręczą Paula nieustannie. Nie satysfakcjonuje go otrzymane od księdza rozgrzeszenie i pocieszenie. W końcu muzyk postanawia udać się do Niemiec, odszukać rodzinę swojej ofiary i w jakiś sposób odkupić winy.

Przerwana kołysanka rzeczywiście jest sentymentalna. Jej bohater to człowiek przesadnie skupiony na sobie i najwyraźniej poszukujący jakiegoś katharsis, które w wyraźny sposób zakończyłoby jego mękę. Taka postawa może drażnić, jednak uważam, że zdecydowanie warto było poddać ją filmowemu studium. Po pierwsze dlatego, że jest to ciekawe rozwinięcie myśli pacyfistycznej i chrześcijańskiej koncepcji zadośćuczynienia. Po drugie, katharsis, które rzeczywiście następuje na końcu filmu, jest wyjątkowo przewrotne i raczej nie daje Paulowi poszukiwanego ukojenia. Historia jego wędrówki jest na tyle ciekawa i zaskakująca, że pozwolę sobie nic więcej na ten temat nie zdradzać.

Obsada aktorska Kołysanki jest nierówna. Najjaśniejszym jej punktem jest Lionel Barrymore w roli dobrodusznego lecz przybitego śmiercią syna doktora Holderlina. Ten ciepły niemiecki ojczulek w niezdarnym już ciele kryje zarówno pokłady gniewu, jak i dystyngowanej wielkoduszności. Choć nie jest głównym bohaterem filmu, w pewnym momencie przejmuje rolę wiodącą. Odgrywającego Paula Phillipsa Holmesa trudno jednoznacznie ocenić. Jego afektowane zasłabnięcia i pełzanie na klęczkach mogą budzić irytację. Osobiście uważam, że poprawnie odegrał człowieka nękanego stresem pourazowym, chociaż do klasy Barrymore'a mu daleko. Nancy Carroll w roli Elsy - dawnej narzeczonej zmarłego Waltera - jest zaledwie poprawna i można odnieść wrażenie, że nie czuje się najlepiej w swej dość wymagającej roli. Zabawną postacią jest za to czarny charakter - wybitnie antyfrancuski mieszczanin Walter Schultz sportretowany przez Luciena Littlefielda.

Eksperymentując z nietypowym dla siebie gatunkiem filmu, Ernst Lubitsch postanowił pobawić się również stylistycznie. Otwierająca film parada zwycięstwa przypomina dzieła Sergieja Eisensteina. Szybkie jak błyskawica przeskoki i "montaż intelektualny" zestawiający ze sobą triumfalne manewry wojska i beznogich weteranów, armatnie wystrzały na wiwat i przerażone krzyki pacjentów szpitala, chrześcijańskie symbole religijne i ozdobne szable żołnierzy. Bardzo to ciekawa i działająca na wyobraźnię sekwencja. Interesująca pod względem montażu jest też scena spaceru Paula i Elsy po mieście. Para jest bacznie obserwowana przez mieszkańców, którzy kolejno porzucają swe obowiązki i wychylają się z okien, drzwi oraz witryn sklepowych. Daje to widzowi przegląd ważniejszych obiektów miasteczka i podkreśla panującą w nim ścisłą kontrolę społeczną. W późniejszej części filmu, w scenach rozgrywanych nad grobem Waltera, Lubitsch wypróbowuje z kolei długie ujęcia.

Przerwana kołysanka to nietypowy element filmografii Lubitscha. Obraz ten udowadnia, że reżyser znany z poczucia humoru potrafił także opowiadać historie dramatyczne. To prawda, że cierpiętnictwo Paula Renarda ociera się o kicz, a rozwój filmowych wypadków jest mocno nieprawdopodobny. A jednak opowiadana historia jest ciekawa właśnie poprzez swoją skrajność i nietypowość. Odrobina sentymentalizmu (trącącego delikatnie ironią) raz na jakiś czas też jest potrzebna. Dlatego wystawiam Przerwanej kołysance 8 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz