sobota, 12 stycznia 2019

Scarface/Człowiek z blizną (1932)

Film o konsumpcji

Reżyseria: Howard Hawks
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 29 min.

Występują: Paul Muni, Ann Dvorak, Karen Morley, Osgood Perkins, George Raft, Boris Karloff

Plotka głosi, że kiedy Howard Hawks kręcił Człowieka z blizną, Al Capone wysłał swoich ludzi na plan filmowy, żeby sprawdzili, czy bohater filmu za mocno go nie przypomina. Inna anegdota, tym razem potwierdzona, mówi o znacznej aktywności instytucji cenzorskiej kierowanej przez Williama Haysa. Strażnicy moralności zarzucili filmowi gloryfikację przemocy i "psucie młodzieży". Z tego powodu dołożono na jego początku plansze tekstowe utwierdzające widzów w przekonaniu, że przestępcy są źli i należy ich zwalczać oraz dokręcono alternatywne zakończenie, bardziej "prawomyślne" od pierwotnego. (Obecnie dostępne są wersje zarówno z zakończeniem pierwotnym, jak i "cenzorskim"). Nawet po tej ingerencji film otrzymał w niektórych stanach zakaz wyświetlania. Problemy z cenzurą towarzyszyły mu jeszcze wielokrotnie. W końcu rozgoryczony producent Howard Hughes wycofał go z obiegu i zamknął w swoim skarbcu [sic!]. Film znaleziono tam po śmierci Hughesa pod koniec lat siedemdziesiątych, w samą porę, aby Brian De Palma mógł przystąpić do realizacji słynnego remake'u z Alem Pacino w roli głównej.

Człowiek z blizną wpisuje się w nurt kina gangsterskiego, podobnie jak wypuszczone rok wcześniej Mały cezar i Wróg publiczny nr 1. Nawet na ich tle ten wyprodukowany bez wsparcia wielkich wytwórni film wyróżnia się brutalnością, będąc właściwie półtoragodzinną orgią przemocy. Śledzimy w nim historię gangstera Tony'ego Camonte pnącego się na sam szczyt mafijnej piramidy w Chicago. Jego biografię niczym kamienie milowe wyznaczają kolejne zabójstwa prezentowane na ekranie z niezwykłą  pomysłowością. To z ich powodu Człowiek z blizną był w latach trzydziestych zjawiskiem niesłychanym. Nigdy wcześniej nie było filmu tak wypełnionego przemocą. Wielka różnorodność owych scen jest świadectwem niezwykłego talentu Howarda Hawksa. Reżyser skrupulatnie pilnuje, aby widz nie znudził się zabijaniem. Zaczynamy od morderstwa konkurencyjnego bossa podczas śniadania w restauracji. W kolejnych scenach obserwujemy zdobywanie terenu przez gang szefa Tony'ego -  Johnny'ego Lovo. Odbywa się to między innymi poprzez morderstwo w kwiaciarni czy też strzelaninę w kręgielni. Człowiek z blizną może się szczycić tytułem jedynego filmu, w którym postać grana przez Borisa Karloffa zostaje zastrzelona podczas wykonywania doskonałego rzutu kulą do kręgli. Przyjemnie jest też oglądać dziecięcą radość na twarzy głównego bohatera, kiedy odkrywa on właściwości najnowszego cudu techniki - pistoletu maszynowego. Gdy gang osiąga pełnię władzy, Tony zmienia podejście. Od tej chwili zaczyna zabijać niedawnych współpracowników i przyjaciół. Jego żądza mordu (i władzy) wydaje się nie mieć granic, chociaż zaspokaja ją (przy pomocy reżysera) na wciąż nowe sposoby. Ewolucja brutalnego bandziora w ociekającego bogactwem i posoką, wrzeszczącego i strzelającego do wszystkich psychopatę jest epopeją iście przerażającą. Ten facet nie boi się śmierci, nie liczy się z nikim i chce zdobyć WSZYSTKO. Zgodnie z jego mottem życiowym wywiedzionym z neonu reklamowego, który codziennie ogląda z okna mieszkania. "Świat należy do ciebie". Piękny przykład Amerykańskiego Snu ze wszystkimi jego blaskami i cieniami. Człowiek z blizną jest zawoalowaną kpiną z amerykańskiego stylu życia, z maksymalizmu i megalomanii towarzyszących promocji konsumpcjonizmu. Los Tony'ego zdaje się sugerować, że w krańcowej, pozbawionej ograniczeń wersji tego podejścia zaczynamy pożerać samych siebie.

Wielką rolę w sukcesie (?) filmu odgrywa przytłaczająca wręcz kreacja Paula Muniego jako Tony'ego. Muni, jeden z pierwszych aktorów metodycznych w historii kina, całkowicie wchodzi w rolę prymitywnego, nienasyconego psychopaty. Jego Tony przeraża zarówno podczas scen wypełnionych agresją, jak również w czasie metodycznych, pozornie spokojnych rozmów, takich jak ta na posterunku policji (kiedy przekonuje gliniarzy, że on nie skończy w rynsztoku tak jak ci, którzy byli przed nim) czy podczas konfrontacji z partnerem, którego podejrzewa o zamach na swoje życie. Niezwykłe napięcie towarzyszy także jego relacjom z dwiema istotnymi dla fabuły kobietami. Pierwszą jest interesująca, wyrachowana Poppy, która pierwotnie jest dziewczyną szefa Tony'ego i chętnie przyjmuje rolę trofeum w prowadzonej między nimi rywalizacji. Drugą ważną relacją jest dziwny, niepokojący związek głównego bohatera z jego siostrą Cescą. Tony traktuje dziewczynę jak swoją własność i wściekłą zazdrością reaguje na jej kontakty z jakimikolwiek innym mężczyzną.  Cesca usiłuje się uwolnić spod jego wpływu, ale jest to trudniejsze, niż sądziła. Ich niezdrowa relacja wzburza równie mocno jak niejedno zabójstwo.

Drugim (obok gry aktorskiej Muniego) ważnym elementem artystycznym filmu są zdjęcia, w przeważającej większości realizowane w nocy. Operator Lee Garmes chętnie korzysta z kontrastów światłocienia. Liczne atrakcje w postaci strzelanin i pościgów są ciekawie przedstawione, na przykład jedną z egzekucji oglądamy jako odbicia cieni na ścianie uzupełnione dźwiękami spoza kadru. Warto też wspomnieć o scenie w restauracji, podczas której wnętrze lokalu zostaje dosłownie rozbite w drobny mak ogniem z broni maszynowej. Wymagało to ciekawych zabiegów aranżacyjnych i przyniosło imponujący efekt.

Człowiek z blizną stanowi precedens w wykorzystaniu śmierci jako głównego instrumentu narracyjnego. Może się to podobać albo nie, ale nie można zaprzeczyć, że wielu twórców kina sensacyjnego wzorowało się właśnie na dziele Hawksa. To chyba nie przypadek, że era kina akcji lat 80. rozpoczęła się niedługo po ponownym odkryciu tego filmu. Pomijając jego wysokie, choć kontrowersyjne walory estetyczne, jest to ciekawa opowieść o facecie, który dał się ponieść. Śmiem twierdzić, że oparta na tym samym schemacie, nawet pozbawiona przemocy, historia o maklerze giełdowym, mistrzu kuchni czy baletnicy mogłaby być podobnie miażdżąca. Dlatego nie można patrzeć na Człowieka z blizną wyłącznie przez pryzmat jego spektakularnej nekromanii. Chociaż wyparcie z myśli terkotu pistoletów maszynowych wymaga pewnej samodyscypliny. Tak czy inaczej, jest to film ważny, wartościowy i niezwykły. I zdecydowanie nie powinny go oglądać dzieci oraz osoby wrażliwe. Wystawiam 10 gwiazdek. Ratatatatat!

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz