wtorek, 8 stycznia 2019

Wampir/Vampyr – Der Traum des Allan Grey (1932)

Film o wampirach (dla hipsterów)

Reżyseria: Carl Theodor Dreyer
Kraj: Niemcy, Francja
Czas trwania: 1 h 13 min.

Występują: Nicolas de Gunzburg, Maurice Schutz, Sybille Schmitz, Jan Hieronimko, Rena Mandel, Henriette Gerard

Mimo zdobycia poważania wśród krytyków genialnym Męczeństwem Joanny d'Arc, po premierze tego filmu Carl Theodor Dreyer został skazany na niepewny los twórcy niezależnego. Męczeństwo zyskało sobie przychylność koneserów, jednak widzowie niezbyt licznie przychodzili do kin. Swoje trzy grosze dorzucili też urażeni Brytyjczycy. Rząd Zjednoczonego Królestwa zablokował emisję "anglofobicznego" filmu w rodzimych kinach. Dreyer stał się dla wytwórni filmowych czarną owcą i gwarantem strat. Zyskał natomiast popularność w światku paryskiej bohemy otwartej na różnorakie eksperymenty. To przedstawiciel tego środowiska Nicolas de Gunzburg postanowił sfinansować następny pomysł reżysera w zamian za angaż do głównej roli. Scenariusz oparto na tomiku gotyckich opowiadań Sheridana Le Fanu. Przede wszystkim jednak Dreyer postanowił wykorzystać swobodę twórczą do eksperymentów z formą. Tak powstał Wampir, jeden z najbardziej nietypowych i hermetycznych filmów o wampirach w historii.

Bohaterem jest młody człowiek nazwiskiem Allan Gray, fascynat okultyzmu. Pewnego wieczoru Allan przybywa do wioski Courtempierre, gdzie wynajmuje pokój na noc. Sen przerywa mu wizyta mężczyzny, który pozostawia w sypialni pakunek z napisem "do otwarcia po mojej śmierci". Wyposażony w paczuszkę Gray wyrusza w wędrówkę po okolicy, podczas której napotyka tajemnicze i złowieszcze postacie. W końcu dociera do posiadłości swego gościa, w samą porę aby być świadkiem zamachu na jego życie. W pakunku Gray znajduje okultystyczną księgę, która wyjaśnia, że na życie mieszkańców wioski czyhają demoniczne duchy zmarłych, pijące krew i zmieniające ludzi w swych niewolników.

Fabuła Wampira jest prowizoryczna i w dużej mierze niedopowiedziana. Stanowi raczej pretekst do tworzenia atmosfery grozy niż rzeczywistą opowieść. Bohaterowie są luźno zarysowani i nie ma okazji dowiedzieć się o nich zbyt wiele. Wynika to poniekąd z przyjętego przez Dreyera sposobu narracji. Film bardzo oszczędnie korzysta z dialogów, obfitując za to w obszerne plansze tekstowe tłumaczące wydarzenia. Nie był to zbyt dobry pomysł, zwłaszcza że opisana w tajemnej księdze legenda o demonicznych wampirach jest niedorzeczną grafomanią. Sytuacji nie poprawia fakt, że większość występujących w Wampirze aktorów to amatorzy zwerbowani nierzadko w przypadkowy sposób. Na przykład grający wampirycznego lekarza Jan Hieronimko został po prostu zagadnięty przez jednego z filmowców w metrze. Aktorstwo tej grupy żółtodziobów jest drewniane, statyczne. Dodatkowo zgodnie z koncepcją Dreyera odtwórcy poszczególnych ról zdają się być bardziej częścią złożonych kompozycji kadru niż żyjącymi postaciami. Przerost formy nad treścią jest ewidentny.

Mocną stroną Wampira jest muzyka - mroczna, niepokojąca, dobrze dopasowana do nastroju poszczególnych scen. Świetnie uzupełnia inspirowane niemieckim ekspresjonizmem zdjęcia, których autorem jest Rudolph Mate, pracujący również przy Męczeństwie Joanny d'Arc. Kompozycje kadrów, wykorzystanie elementów scenografii, zabawy cieniem, budowanie atmosfery niepokoju - wszystkie te elementy są w Wampirze znakomite i pełne innowacyjnych pomysłów. Poczynając od spoglądającego na Allana z łódki w pierwszych scenach filmu ponurego mężczyzny z wielką kosą, poprzez podróż przez cmentarz z perspektywy człowieka zamkniętego żywcem w trumnie, kończąc zaś na śmierci jednego z antagonistów poprzez zasypanie go tonami mąki, Dreyer i Mate wpletli w film wiele obrazów pochodzących jakby z koszmaru sennego. I jeszcze żyjące swoim życiem cienie, poruszające się niezależnie od właścicieli, niebezpieczne, czasem mordercze. Nie powiem, kilka razy miałem ciarki na plecach. A jednak jest to trochę za mało, żeby zrekompensować słabsze elementy filmu.

Wampir jest eksperymentem skleconym w całość za pomocą mocno prowizorycznych środków. Fabularnie absolutnie nie zachwyca, aktorsko budzi politowanie. Nadrabia jednak odrealnionym klimatem i skutecznym budowaniem nastroju niepokoju. Jak można się było spodziewać, nie spotkał się z entuzjazmem widzów, skazując Dreyera na długie lata artystycznego niebytu. Są w nim jednak obecne ziarna geniuszu. Tego samego, który tak pięknie rozkwitł w Męczeństwie Joanny d'Arc i miał rozkwitnąć jeszcze niejednokrotnie. Wystawiam Wampirowi 7 gwiazdek, przestrzegam jednak, że nie jest to film przyjemny w odbiorze i łatwo można się do niego zniechęcić.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz