Film o przestępcy z niezłym alibi
Reżyseria: Roland West
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 23 min.
Występują: Chester Morris, Harry Stubbs, Mae Busch, Eleanor Griffith, Regis Toomey, Purnell Pratt
W roku 1929 produkcja filmów dźwiękowych w USA ruszyła pełną parą. Wprawdzie kino nieme nie wydało jeszcze ostatniego tchu, ale metamorfoza Hollywood była nieunikniona. Jakość pierwszych "talkies" była dyskusyjna. Twórcy dopiero uczyli się korzystać z nowych narzędzi. Jednym z pierwiosnków dźwiękowego kryminału jest Alibi - obraz nominowany do Oscara w trzech kategoriach, dziś zaś mocno trącący myszką.
Film jest adaptacją broadwayowskiej sztuki teatralnej noszącej tytuł Nightstick. Teatralne inspiracje są widoczne w budowie scenariusza. Gangster Chick Williams opuszcza więzienie po zakończeniu wyroku i zostaje serdecznie powitany przez swoich przyjaciół. Jest wśród nich Joan Manning, córka policyjnego weterana Pete'a Manninga. Zauroczona Williamsem dziewczyna uważa go za skazanego za niewinność. Nie daje wiary ojcu i jego partnerowi Buckowi Bachmanowi, którzy są przekonani, że Chick szybko wróci na drogę przestępstwa. Policjanci umieszczają w otoczeniu gangstera Danny'ego McGanna, szpicla udającego zapijaczonego gogusia, który ma im donosić o każdym ruchu przestępcy. Wkrótce podczas próby włamania zostaje zastrzelony policjant. Głównym podejrzanym jest Chick Williams, który jednak triumfalnie prezentuje policjantom swoje alibi. Podczas zabójstwa przebywał w teatrze z Joan Manning, która z całym przekonaniem świadczy o jego niewinności.
Alibi jest filmem dosyć problematycznym. Obok ciekawych eksperymentów z kamerą i dźwiękiem mamy do czynienia z drewnianym aktorstwem oraz słabą jakością fonii. Obok mocnych i interesujących scen - rażące naiwnością dziury fabularne. Jest w filmie na co popatrzeć. Korzystając z nowych możliwości, reżyser chętnie umieszcza bohaterów w knajpach, gdzie w tle ich rozmów pląsają kabaretowe artystki. Ruchliwa kamera chętnie podąża za aktorami i przygląda się im z nietypowych ustawień. Ładnie prezentuje się gangsterski apartament na szczycie Brooks Building (to chyba Chicago), ukryty za neonowymi literami. Do dobrze sfilmowanych scen należą - złowrogie przesłuchanie jednego z gangsterów na komisariacie, niefortunny rabunek zakończony śmiercią policjanta czy też końcowa konfrontacja Williamsa z Bachmanem. Podobało mi się przedstawienie gliniarzy jako twardzieli, którzy nie boją się pobrudzić sobie rąk, żeby dopaść swoich przeciwników. Policjanci kina niemego bywali zazwyczaj nijacy albo ugrzecznieni.
Teraz szerzej o minusach. Niska jakość dźwięku to problem, który pewnie będzie zmorą "talkies" jeszcze przez jakiś czas. Zwłaszcza kwestie szepczącego Bachmana i bełkoczącego McGanna są nagrane fatalnie i zrozumienie ich wymaga dużego skupienia. Aktorstwo nie jest najwyższych lotów, a nie pomaga w tym dziurawa fabuła. Córeczka policjanta trzymająca z gangsterskim narzeczonym przeciw apodyktycznemu ojcu to ciekawy pomysł, ale przedstawiono go kiepsko. Joan jest kompletną idiotką. Nie tylko ślepo wierzy w każde słowo Williamsa, ale bezmyślnie wyjawia mu policyjne sekrety. Jej ojciec i jego podwładni okazują się natomiast kompletnymi amatorami, którzy wyjawiają osobie postronnej poufne informacje i spotykają się przy niej z informatorami. Przecież od samego początku wiedzą o jej konszachtach z gangsterem. Sam Chick Williams okazuje się przebiegłym psychopatą i jest chyba najlepiej zagraną postacią w filmie. No, może nie na miarę nominacji do Oscara. Wyróżnia się też Regis Toomey jako szpicel McGann, ale jego bełkotliwy głos trochę mi przeszkadzał. Eleanor Griffith i Purnell Pratt jako skonfliktowani córka i ojciec są natomiast absolutnie drewniani i nieprzekonujący.
Alibi jest przeciętnym filmem kryminalnym z kilkoma jaśniejszymi punktami. W latach dwudziestych mogło robić wrażenie dzięki pewnej innowacyjności. Dzisiaj raczej nie zachwyci już nikogo. Wystawiam mu 5 gwiazdek. Nie bez powodu jest to obraz raczej zapomniany.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz