piątek, 14 września 2018

Hollywood Revue of 1929 (1929)

Film o ludziach, którzy śpiewają i tańczą

Reżyseria: Charles Reisner
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 57 min.

Występują: Conrad Nagel, Jack Benny, Cliff Edwards

Musicale pojawiły się w Hollywood praktycznie od razu po powstaniu kina dźwiękowego i zdobyły sobie dużą popularność. Swój pierwowzór miały w broadwayowskich spektaklach muzycznych, które miały za sobą dobre kilkadziesiąt lat historii. Dlatego na ekran kinowy musicale trafiły jako gatunek już w pełni rozwinięty, o wypracowanych wzorach, standardach i stereotypach. Możliwości kina miały dla nich charakter uzupełniający. To raczej przed gwiazdami filmu otworzyły się nieznane dotąd możliwości zademonstrowania widzom swego talentu wokalnego i tanecznego. Dobrym tego przykładem jest Hollywood Revue of 1929, jeden z pierwszych kinowych musicali stworzony przez wytwórnię Metro-Goldwyn-Mayer.

Jak nazwa wskazuje, Hollywood Revue of 1929 jest rewią - przedstawieniem złożonym z różnorodnych scenek muzycznych przeplatanych występami konferansjerów. Nie posiada żadnej fabuły łączącej kolejne występy w całość, zachowuje natomiast pewną jedność stylistyczną. W filmie występuje cała śmietanka gwiazd MGMu, które z dużą chęcią skorzystały z możliwości zaprezentowania się fanom z odmiennej strony. Również dla mnie było to ciekawe doświadczenie, gdyż wielu z występujących w Rewii artystów znałem z ról w filmach niemych. Hollywood Revue stosunkowo oszczędnie korzysta z czysto kinematograficznych środków wyrazu. Są one obecne przede wszystkim w postaci efektów specjalnych - powiększania i pomniejszania artystów, różnego rodzaju prześwietleń kliszy, montażu. W kilku numerach wykorzystano technologię Technicoloru. Kinematograficznie nie ma w filmie nic szczególnie zachwycającego, ale podobał mi się efekt odbicia w wodach jeziora artystów baletowych wykonujących jedną z piosenek. Na uwagę zasługują za to różnorodne kostiumy i dekoracje. Warto na przykład zwrócić uwagę na efektownie zaprojektowany perłowy balet.

Jeżeli chodzi o treść, są w Rewii numery lepsze i gorsze, żaden jednak nie schodzi poniżej przyzwoitego poziomu. Do najjaśniejszych punktów widowiska należą utwory grane przez Cliffa Edwardsa na ukulele, w tym debiut słynnego Singin' in the Rain (wykonywanego zresztą dwukrotnie). Dowcipną autoparodię piosenkarską śpiewa bliżej mi nieznana Bessie Love. Filigranowa Marion Davies, ubrana w żołnierski mundur, wykonuje w asyście całego pułku dryblasów numer wymagający poważnych zdolności akrobatycznych. Komediowy występ taneczny w swoim niepowtarzalnym stylu prezentuje Buster Keaton ubrany w damskie fatałaszki. Po raz pierwszy na dużym ekranie mamy okazję obejrzeć Stana Laurela i Olivera Hardy'ego, w Polsce znanych jako Flip i Flap. Wcielają się oni w duet nieudacznych komików zaliczających pokraczne wpadki. Są również gwiazdy z pierwszej filmowej ligi - Joan Crawford, John Gilbert i Norma Shearer (ci ostatni jako Romeo i Julia), chociaż ich występy akurat mniej przypały mi do gustu. Całość prowadzona jest przez docinających sobie i będących obiektami rozmaitych żartów konferansjerów Jacka Benny'ego i Conrada Nagela. Ze zdziwieniem stwierdzam, że duża część ich dowcipów zdołała mnie rozbawić.

Hollywood Revue of 1929 spodobał mi się bardziej, niż się tego spodziewałem. Po pierwsze pozwala rzucić okiem na zdolności artystyczne ówczesnej śmietanki Hollywood. Po drugie sam w sobie jest przyjemną rozrywką, bowiem jakość piosenek i scenek komediowych jest dość wysoka. Rezygnacja z formalnej linii fabularnej okazałą się dobrą decyzją zapobiegającą sztuczności materiału. O ile Rewia nie jest dziełem ponadczasowym, pozostaje ciekawym przykładem wczesnego filmowego musicalu i zapewne stała się wzorem dla przyszłych produkcji. Wystawiam jej 7 gwiazdek. Można śmiało poświęcić jeden wieczór na przygodę z tym filmem.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz