niedziela, 9 września 2018

Turksib (1929)

Film o budowie linii kolejowej z Syberii do Turkiestanu.

Reżyseria: Wiktor Turin
Kraj: ZSRR
Czas trwania: 1h 14 min.

Z radzieckim filmem dokumentalnym mieliśmy się okazję zetknąć przy okazji Szóstej części świata. Film ten imponował różnorodnością i pomysłowością w przedstawieniu rozmaitych rzemiosł wykonywanych przez mieszkańców Związku Radzieckiego, choć w założeniu był tylko rozbudowanym klipem reklamowym. Obraz o zagadkowym tytule Turksib to również dokument traktujący o radzieckiej gospodarce. Słowo "Turksib" jest typowym dla radzieckiej nowomowy skrótem oznaczającym linię kolejową pomiędzy Turkiestanem a Syberią. Film poświęcony jest jej budowie.

Turksib ma starannie zaplanowaną strukturę pozwalającą na dokładne wyjaśnienie poruszanych przez film problemów. Najpierw poznajemy bliżej budowę geograficzną Turkiestanu (czyli krainy leżącej pomiędzy Morzem Kaspijskim a Chinami) i południowej Syberii. Pierwszy jest terenem świetnie nadającym się pod uprawę bawełny - rośliny kluczowej dla radzieckiego przemysłu odzieżowego. Aby jednak stworzyć wielkie plantacje bawełny, należy zrezygnować z uprawy zboża. W pustynnym środowisku Azji Środkowej jest zbyt mało wody, żeby wystarczyło na jedno i drugie. Mieszkańcom Turkiestanu brakuje też drewna opałowego. Tymczasem mroźna Syberia dysponuje nadwyżkami zboża i nieskończonymi niemal zasobami drewna. Rozwiązanie jest proste - trzeba zbudować Turksib - półtora tysiąca kilometra torów kolejowych, które przetną pustkowia Kazachstanu i połączą dwie odległe krainy. 

Wielkim atutem filmu jest fakt, że wszystkie niemal informacje przekazuje obrazami, używając minimalnej liczby plansz tekstowych. Problemy opisane w poprzednim akapicie ukazane są za pomocą malowniczych ujęć syberyjskiej tajgi, biegaczy pustynnych gnanych wiatrem, robotników rolnych oczekujących na spękanej ziemi na deszcz, wielbłądów maszerujących przez step z wiązkami chrustu na grzbietach. I z drugiej strony ujęcia obrazujące potencjał zintegrowanej gospodarki - warsztaty tkackie, automatyczne przędzarki, gigantyczne składy drewna i zboża. Oraz pociągi. Narracja jest niezwykle czytelna, związki przyczynowo-skutkowe wyłożone jak na tacy. W mojej opinii Turksib mógłby służyć jako pomoc naukowa na lekcjach geografii ekonomicznej. 

Kolejne rozdziały filmu obejmują pomiary i projektowanie przyszłej linii kolejowej. Sporządzono nawet animowane mapy dokładnie wyjaśniające jej przebieg. No i w końcu budowa, przy której najsilniej zaakcentowano przekaz propagandowy. Twórcy podkreślają rolę kolektywu oraz harmonijnego współdziałania rożnych narodów Związku Radzieckiego. Oglądamy azjatyckich mieszkańców Turkiestanu pracujących ramię w ramię z europejskimi inżynierami. Wielbłąd obok samochodu, łopata przy niwelatorze. Łączy ich wspólny cel - ujarzmić naturę i zaprząc ją do pracy na rzecz człowieka. Dzięki temu do Azji Środkowej ma wkroczyć cywilizacja. Film snuje dalsze wizje, pokazując wjeżdżające na pola Turkiestanu traktory, wspominając o projektach nawodnienia całej krainy. Wizja postępu dziejowego niesionego na sztandarach komunizmu (Turkiestan został włączony do ZSRR zaledwie kilka lat wcześniej) pełna jest entuzjazmu. Ciekawie to wygląda w porównaniu z amerykańską doktryną Objawionego Przeznaczenia zaprezentowaną w Żelaznym koniu. Żeby nieco ostudzić ten zapał, pozwolę sobie zwrócić uwagę, że ta próba ujarzmienia natury doprowadzi za kilkadziesiąt lat do wyschnięcia Jeziora Aralskiego.

Turksib to znakomity film dokumentalny z interesującymi zdjęciami i modelowym sposobem prowadzenia narracji. Końcówka poświęcona kolektywnemu machaniu łopatami i łyżkami koparek jest odrobinę nużąca, ale nie zmienia ogólnej bardzo pozytywnej oceny filmu. Nieprzypadkowo Brytyjski Instytut Filmowy uznał Turksiba za jeden z bardziej wpływowych obrazów dokumentalnych w historii. Zdecydowanie polecam osobom zainteresowanym tematyką i wystawiam 8 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz