czwartek, 28 lutego 2019

Queen Christina/Królowa Krystyna (1933)

Film o królowej, co nie chciała męża

Reżyseria: Rouben Mamoulian
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 39 min.

Występują: Greta Garbo, John Gilbert, Ian Keith, Lewis Stone, Elizabeth Young, C. Aubrey Smith, Reginald Owen

Pamiętacie jeszcze Johna Gilberta, gwiazdora kina niemego, który odznaczył się świetnymi rolami w takich filmach jak Wesoła wdówka, Cyganeria czy Symfonia zmysłów. W latach trzydziestych jego gwiazda mocno przygasła. Różne są opinie co do powodów, w każdym razie Gilbert znalazł się w artystycznym i życiowym dołku. Wtedy rękę wyciągnęła do niego Greta Garbo. Dawniej partnerowała mu w jego najlepszych filmach, a po nadejściu kina dźwiękowego utrzymała swój status supergwiazdy. To na życzenie Garbo Gilbert został zaangażowany do Królowej Krystyny, powracając do roli jej ekranowego kochanka. Film - kostiumowy dramat historyczny rozgrywający się w egzotycznej dla Amerykanów Szwecji - odniósł sukces. Kariery Gilberta odbudować jednak nie zdołał. Nieco ponad rok po premierze wyniszczony chorobą alkoholową aktor zmarł na zawał serca. Smutne to pożegnanie utalentowanego artysty, który nie poradził sobie z własną sławą. W Krystynie ponownie pokazał, że talentu mu nie brakowało. Rzecz w tym, że jego przyjaciółka miała go znacznie więcej.

Tytułowa królowa to filmowa wersja Krystyny Wazównej władającej Szwecją w czasach bezpośrednio poprzedzających Potop. Ukoronowana jako sześcioletnia dziewczynka, początkowo rządzi tylko tytularnie. Po osiągnięciu dorosłości okazuje się silną i charyzmatyczną władczynią, która wycofuje kraj z niszczących wojen, skupiając się na budowie wewnętrznego dobrobytu. Film koncentruje się jednak głównie na jej życiu miłosnym. Pomimo oczekiwań dworzan i ludu ceniąca sobie niezależność Krystyna uparcie odmawia wyjścia za mąż (i spłodzenia następcy tronu). O jej względy zabiegają biegły w wojaczce książę Karol Gustaw oraz minister skarbu, hrabia Magnus. Serce Krystyny skłania się w końcu ku hiszpańskiemu dyplomacie imieniem Antonio, którego poznaje przypadkiem, podróżując incognito po kraju. Ślub z katolikiem jest jednak niemożliwy dla królowej luteranki. Obecność kłopotliwego gościa na dworze królewskim wywołuje coraz większą niechęć hrabiego Magnusa, który postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.

Nie ma co ukrywać, że wartość Królowej Krystyny jako filmu historycznego jest nikła. Twórcy udramatyzowali postacie historyczne, naginając fakty do potrzeb fabuły. Sama opowieść również nie jest szczególnie porywająca. Ot, historyjka o trudnej miłości arystokratów, jakich w kinie było wiele. Film broni się jednak jako widowisko, w czym zasługa utalentowanego reżysera Roubena Mamouliana, imponującej pracy scenografów oraz aktorstwa Grety Garbo. 

Scenografia jest niezwykle efektowna, zwłaszcza na tle powstających w tamtych czasach ponurych i ubogich wizualnie obrazów osadzonych w realiach Wielkiego Kryzysu. Większość akcji rozgrywa się w pałacu królewskim w Sztokholmie, budowli wzbudzającej respekt surowością konstrukcji i przestronnością komnat. Wrażenie robią sceny rozgrywające się w ogromnej sali tronowej, a także w kameralnych komnatach prywatnych Krystyny. Są w filmie piękne śnieżne pejzaże, stylowy statek z dziobem w kształcie smoka oraz efektowne stroje utrzymane w stylistyce XVII wieku. W tym aspekcie naprawdę odrobiono zadanie domowe. 

Jeżeli chodzi o reżyserię, Mamoulian zrozumiał, że w osobie Grety Garbo ma do czynienia z aktorskim diamentem i pozwolił mu lśnić. Szwedka była wręcz stworzona do roli niedostępnej, wyemancypowanej, pełnej dostojeństwa królowej. Kiedy w końcowej scenie filmu stoi na dziobie statku, wpatrując się w morze, równie dobrze mogłaby się unosić nad falami. A jak władcza jest, kiedy w pojedynkę daje odpór protestującym pod zamkiem poddanym. Jaka refleksyjna, kiedy po nocy spędzonej w gospodzie z kochankiem ostrożnie studiuje wszystkie elementy ich miłosnego gniazka, starając się jak najpełniej zapamiętać ten moment. Doprawdy, to chyba najlepsza rola Garbo, jaką do tej pory widziałem. 

Co do Johna Gilberta, aktor dość swobodnie poczuł się w roli Antonia, ale nie miał tylu okazji do wykazania się, co jego partnerka. Jego postać głównie reaguje na wydarzenia, rzadko je inicjując. Zalicza jednak świetny moment, kiedy podczas pierwszej audiencji u Krystyny okazuje bezgraniczne zdumienie pewnym istotnym dla fabuły faktem. W rolach drugoplanowych bardzo dobrze wypadli Lewis Stone jako wiekowy namiestnik Oxenstierna oraz Ian Keith w roli podstępnego Magnusa. Zwłaszcza ten drugi przypadł mi do gustu jako inteligentny, chłodno kalkulujący czarny charakter. 

Królowa Krystyna okazała się filmem, który z fabularnej przeciętności wyciągnęła profesjonalna realizacja. Warto go obejrzeć dla barokowej otoczki i przede wszystkim dla licznych scen udowadniających aktorską wielkość Grety Garbo. Szkoda mi też Johna Gilberta. Mogli jeszcze wspólnie ze Szwedką zrobić niejeden dobry film. Królowa Krystyna otrzymuje ode mnie 8 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz