niedziela, 17 marca 2019

Ich noce/It Happened One Night (1934)

Film o podróży autobusem

Reżyseria: Frank Capra
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 40 min.

Występują: Clark Gable, Claudette Colbert, Walter Connolly, Roscoe Karns, Jameson Thomas

Jaki jest przepis na udaną komedię romantyczną? Decydenci z wytwórni Columbia odkryli go dość przypadkowo dzięki Ich nocom. Film wyreżyserowany przez będącego wyraźnie na fali wznoszącej Franka Caprę (niedawno stworzył świetną Gorzką herbatę generała Yen) nie był projektem, po którym spodziewano się cudów. Długo trwały poszukiwania odtwórców głównych ról. Na planie panowała nie najlepsza atmosfera wywołana tarciami pomiędzy Claudette Colbert a reżyserem. Wątpliwości budził też scenariusz, którego pierwotna wersja po sugestiach Colbert i Clarka Gable'a uległa sporym przeróbkom. Już po zakończeniu zdjęć aktorka odnosiła się do filmu z dużym dystansem, wskutek czego dopiero w ostatniej chwili przekonano ją do udziału w ceremonii wręczenia Oscarów. Tymczasem Ich noce nie tylko zdobyły sobie popularność wśród widowni, ale również zawojowały nagrody filmowe, zgarniając statuetki za najlepszy film, reżyserię, scenariusz oraz główną rolę męską i żeńską. Był to wówczas najbardziej uhonorowany film w historii Akademii, a do dziś dorównały mu sukcesu w "głównych" kategoriach tylko dwa obrazy. Co zatem kryje w sobie takiego ta bezpretensjonalna, sympatyczna komedia, że zdobyła serca widzów i krytyków? Dobrą podpowiedzią jest wspomniane pięć statuetek, przy czym najmniejszy nacisk położyłbym na scenariusz, skupiając się przede wszystkim na reżyserii oraz wzajemnym oddziaływaniu na siebie aktorskiej pary Gable-Colbert.

Ich noce są w dużej mierze filmem drogi. Grana przez Colbert Elle Andrews jest córeczką bogatego tatusia, która ma już dość podejmowanych przez niego prób sterowania jej życiem. Po kłótni z ojcem Elle ucieka z jachtu zacumowanego w okolicach Miami i autobusem wyrusza do Nowego Jorku na spotkanie z poślubionym (również na złość) celebrytą Kingiem Westleyem. Podczas podróży poznaje dziennikarza Petera Warne, który mimo kilku początkowych sprzeczek stara się pomóc nieco zagubionej dziewczynie. A kiedy dowiaduje się, z kim ma do czynienia, składa jej pewną biznesową propozycję. Między przymusowymi towarzyszami podróży z wolna rodzi się nić sympatii. Tymczasem pan Andrews wysyła śladem córki prywatnych detektywów, którzy mają za zadanie sprowadzić ją z powrotem do domu.

Jak widać, fabuła nie grzeszy szczególną oryginalnością, a momentami nawet razi pewnymi uproszczeniami. Mimo to perypetie Ellen i Petera ogląda się z uśmiechem na twarzy. W dużej mierze dzięki chemii panującej między dwójką odtwórców głównych ról. Ellen jest nieco kapryśna i nieporadna, ale nie na tyle, żeby drażniło to widza. Grany przez Gable'a Peter to reporterski wyga i człowiek niezwykle zaradny życiowo, jednocześnie odznaczający się taktem i sporym poczuciem humoru. Początkowo para traktuje się z rezerwą, nie szczędząc sobie złośliwości. Widać jednak, że pod tą fasadą kryje się wzajemna życzliwość i rosnąca fascynacja. Dobrze się słucha zarówno wymierzanych sobie nawzajem przez bohaterów ciętych ripost, jak i ich zwykłych rozmów o życiu. Jednocześnie ów duet jest na tyle spontaniczny, że wielokrotnie zaskakuje szalonymi pomysłami. 

Ich noce wyróżniają się także różnorodnością ciekawych kinematograficznie scen. Filmowy autobus podróżuje przez "zwyczajną" Amerykę, a większość akcji toczy się z dala od wielkomiejskiego krajobrazu. Zapewne dzięki temu film zyskał sobie życzliwość mieszkańców małych miasteczek, którzy rzadko mieli okazję oglądać na kinowym ekranie elementy swojskiego świata. Przeżywane w podróży przygody również mają charakter przyziemny, acz urozmaicony. No i jest trochę wizualnych cymesów. Na przykład dziarska piosenka wykonywana przez kolejnych pasażerów autobusu (w tym samego Caprę), czy wysoce oryginalny pomysł łapania "stopa" na zgrabną damską nóżkę, który kojarzy chyba każdy miłośnik kina. Są momenty niezwykle romantyczne, jak doskonale nakręcona scena, w której Peter przenosi Ellen przez strumień, czy uwieczniony na filmowym plakacie moment chrupania przez bohaterów marchewek. I jeszcze przewijający się przez film symbol wizualny, jakim jest zaimprowizowana kotara, którą para przedziela na noc wynajmowane w motelach pokoje. Pomysłowość Franka Capry i jego ekipy jest w Ich nocach doprawdy fenomenalna, będąc zresztą źródłem inspiracji dla wielu naśladowców. Na przykład pierwowzorem Królika Bugsa był właśnie ciamkający marchewkę Clark Gable.

Ich noce są niebywale pozytywnym filmem, idealnym do oglądania w towarzystwie. Dobre aktorstwo, luźne podejście do tematyki i masa oryginalnych kompozycji wizualnych pozwoliły na stworzenie komedii romantycznej, która do dziś nie straciła na jakości. I nadal jest ponoć puszczana w amerykańskiej telewizji. Popularność tego filmu jest w pełni zasłużona. Otrzymuje ode mnie 9 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz