Film o intrygach na szczytach władzy
Reżyseria: Cecil B. DeMille
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 41 min.
Występują: Claudette Colbert, Warren William, Henry Wilcoxon, Ian Keith, C. Aubrey Smith, Irving Pichel
Cecil B. DeMille był hollywoodzkim specjalistą od gigantomanii. Jego filmy charakteryzował epicki rozmach i równie napompowana otoczka medialna wokół nich. Kiedy Kleopatra weszła na ekrany kinowe w sierpniu 1934 roku, premierę uświetniły swoją obecnością sławne persony ze świata sztuki i polityki. Film został nagrodzony owacją na stojąco. Święcił także triumfy w rankingach popularności. I nic dziwnego, było to bowiem widowisko przygotowane na bogato, korzystające z rozbudowanych, fantazyjnych dekoracji oraz kostiumów. Popularni aktorzy wcielający się w postacie historyczne przyciągnęli do kin tłumy widzów. Pytanie brzmi, czy pod epicką powłoką skryła się równie godna uwagi treść?
Film jest zaskakująco wierny faktom historycznym. Pewne wydarzenia udramatyzowano, ale co do zasady nie pozostają w sprzeczności z biografiami pierwowzorów. Historia Kleopatry rozpoczyna się od jej romansu z Juliuszem Cezarem. Przebywający w Egipcie konsul udziela księżniczce schronienia przed zabójcami. Następnie w celu zdobycia dostępu do bogactw Egiptu popiera ją w konflikcie z jej bratem Ptolomeuszem. Dzięki interwencji rzymskich legionów Kleopatra zostaje osadzona na tronie i wkrótce przybywa wraz z triumfującym Cezarem do Rzymu. Kiedy Juliusz zostaje zamordowany przez senatorów, królowa ucieka do Tarsu. Jej śladem wyrusza Marek Antoniusz, który zamierza podstępem aresztować kobietę. Ta jednak ma co do niego inne plany.
Chociaż fabuła nie należy do głównych atutów Kleopatry, jest spójna i sensowna. Główni bohaterowie są politykami i wielokrotnie stają przed wyborem pomiędzy własnym szczęściem a dobrem poddanych. DeMille'owi udało się przekonująco ukazać wagę tych decyzji oraz różniące się od siebie motywacje poszczególnych bohaterów. Kreacje aktorskie Warrena Williama, Henry'ego Wilcoxona i Claudette Colbert są solidne, chociaż może nie chwytają za serce. Pragmatyczny, dokonujący racjonalnych wyborów Cezar jest zupełnie inny od niepoprawnego romantyka Marka Antoniusza. Kleopatra jest natomiast w pewnym sensie rozdarta między tymi dwoma postawami, a jej decyzje nadają bieg kolejnym zwrotom akcji. Całkiem z niej ciekawa i bardzo ludzka bohaterka.
Przejdźmy do tych elementów filmu, które wyraźnie były dla twórców priorytetowe. Kleopatra wygląda fenomenalnie. Kompozycja kadrów zapiera dech w piersiach, zwłaszcza że zadbano o stworzenie klimatu starożytnej estetyki. Podobno w stylu art deco, chociaż ja tam się nie znam. Wnętrza egipskie są mroczne, powiewają złowieszczą egzotyką. Rzym jest bardziej prostolinijny i surowy, choć nie mniej monumentalny (ach te gigantyczne schody do Senatu). Do tego dochodzą fantastyczne rekwizyty (na przykład należące do Cezara modele machin wojennych!) i stroje. Kleopatra w trakcie filmu zmienia ubiór bodaj kilkanaście razy, a każdy kolejny zestaw jest bardziej wymyślny od poprzedniego. Wśród strojów królują zwłaszcza jej fantazyjne nakrycia głowy. Apogeum wizualnej uczty następuje podczas długiej sceny, w której Kleopatra podejmuje gościną Marka Antoniusza, próbując go uwieść. Czegóż tu nie ma. Flirt przebiega wśród występów artystów, niesamowitego jadła, drogocennej zastawy i klejnotów. Po prostu trzeba to zobaczyć, i to ze wszystkich stron. Drugą zwracającą uwagę sekwencją są oparte na szybkim montażu sceny wojenne, które nie pokazują bitwy wprost, ale przez zestawione ze sobą obrazy maszerujących żołnierzy, atakujących statków, zniszczeń. Ta nieco fantastyczna scena skutecznie oddziałuje na wyobraźnię, jednocześnie rezygnując z wykorzystania statystów czy tradycyjnych panoramicznych zdjęć pola bitwy. Dynamiczną, świetnie wspomagającą narrację ścieżkę dźwiękową do filmu skomponował Rudolph George Kopp. Wzorem King Konga muzyka aktywnie uczestniczy w narracji, pojawiając się często i nadając odpowiedni nastrój poszczególnym scenom.
Kleopatra jest bardzo udanym filmem historycznym. Skupiając się bardziej na relacjach i osobistych wyborach postaci, Cecil DeMille zdołał przedstawić je jako ciekawe, odmienne od siebie osobowości. Strona wizualna filmu stanowi jedno ze szczytowych osiągnięć epoki i zachwyca swoim rozmachem. W rezultacie otrzymujemy bardzo dobre dzieło kultury masowej, któremu wystawiam 8 gwiazdek.
Film jest zaskakująco wierny faktom historycznym. Pewne wydarzenia udramatyzowano, ale co do zasady nie pozostają w sprzeczności z biografiami pierwowzorów. Historia Kleopatry rozpoczyna się od jej romansu z Juliuszem Cezarem. Przebywający w Egipcie konsul udziela księżniczce schronienia przed zabójcami. Następnie w celu zdobycia dostępu do bogactw Egiptu popiera ją w konflikcie z jej bratem Ptolomeuszem. Dzięki interwencji rzymskich legionów Kleopatra zostaje osadzona na tronie i wkrótce przybywa wraz z triumfującym Cezarem do Rzymu. Kiedy Juliusz zostaje zamordowany przez senatorów, królowa ucieka do Tarsu. Jej śladem wyrusza Marek Antoniusz, który zamierza podstępem aresztować kobietę. Ta jednak ma co do niego inne plany.
Chociaż fabuła nie należy do głównych atutów Kleopatry, jest spójna i sensowna. Główni bohaterowie są politykami i wielokrotnie stają przed wyborem pomiędzy własnym szczęściem a dobrem poddanych. DeMille'owi udało się przekonująco ukazać wagę tych decyzji oraz różniące się od siebie motywacje poszczególnych bohaterów. Kreacje aktorskie Warrena Williama, Henry'ego Wilcoxona i Claudette Colbert są solidne, chociaż może nie chwytają za serce. Pragmatyczny, dokonujący racjonalnych wyborów Cezar jest zupełnie inny od niepoprawnego romantyka Marka Antoniusza. Kleopatra jest natomiast w pewnym sensie rozdarta między tymi dwoma postawami, a jej decyzje nadają bieg kolejnym zwrotom akcji. Całkiem z niej ciekawa i bardzo ludzka bohaterka.
Przejdźmy do tych elementów filmu, które wyraźnie były dla twórców priorytetowe. Kleopatra wygląda fenomenalnie. Kompozycja kadrów zapiera dech w piersiach, zwłaszcza że zadbano o stworzenie klimatu starożytnej estetyki. Podobno w stylu art deco, chociaż ja tam się nie znam. Wnętrza egipskie są mroczne, powiewają złowieszczą egzotyką. Rzym jest bardziej prostolinijny i surowy, choć nie mniej monumentalny (ach te gigantyczne schody do Senatu). Do tego dochodzą fantastyczne rekwizyty (na przykład należące do Cezara modele machin wojennych!) i stroje. Kleopatra w trakcie filmu zmienia ubiór bodaj kilkanaście razy, a każdy kolejny zestaw jest bardziej wymyślny od poprzedniego. Wśród strojów królują zwłaszcza jej fantazyjne nakrycia głowy. Apogeum wizualnej uczty następuje podczas długiej sceny, w której Kleopatra podejmuje gościną Marka Antoniusza, próbując go uwieść. Czegóż tu nie ma. Flirt przebiega wśród występów artystów, niesamowitego jadła, drogocennej zastawy i klejnotów. Po prostu trzeba to zobaczyć, i to ze wszystkich stron. Drugą zwracającą uwagę sekwencją są oparte na szybkim montażu sceny wojenne, które nie pokazują bitwy wprost, ale przez zestawione ze sobą obrazy maszerujących żołnierzy, atakujących statków, zniszczeń. Ta nieco fantastyczna scena skutecznie oddziałuje na wyobraźnię, jednocześnie rezygnując z wykorzystania statystów czy tradycyjnych panoramicznych zdjęć pola bitwy. Dynamiczną, świetnie wspomagającą narrację ścieżkę dźwiękową do filmu skomponował Rudolph George Kopp. Wzorem King Konga muzyka aktywnie uczestniczy w narracji, pojawiając się często i nadając odpowiedni nastrój poszczególnym scenom.
Kleopatra jest bardzo udanym filmem historycznym. Skupiając się bardziej na relacjach i osobistych wyborach postaci, Cecil DeMille zdołał przedstawić je jako ciekawe, odmienne od siebie osobowości. Strona wizualna filmu stanowi jedno ze szczytowych osiągnięć epoki i zachwyca swoim rozmachem. W rezultacie otrzymujemy bardzo dobre dzieło kultury masowej, któremu wystawiam 8 gwiazdek.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz