wtorek, 19 marca 2019

Chronometry - nagrody blogowe (rok 1933)

Rok 1933 stał pod znakiem Wielkiego Kryzysu. Większość produkowanych w USA filmów była ponura i pesymistyczna. Musicale w ironicznym świetle przedstawiały klepiących biedę artystów lub przybliżały niemoralne sposoby wzbogacenia się. Bohaterowie dramatów cierpieli głośno lub w milczeniu. Niewiele było superprodukcji, a w hollywoodzkich studiach królowały oszczędność i prostota. Twórcy rozhulali się za to jeśli chodzi o tematy kontrowersyjne obyczajowo, czego dowodem jest chociażby zestaw nominatów do tytułu najlepszego filmu. Był to jednak łabędzi śpiew niegrzecznego Hollywood. Cenzorzy przygotowywali się do ostatecznego uderzenia. Kino europejskie nie odnotowało zbyt wielu znaczących obrazów. W Niemczech dobiegała końca epoka wolności artystycznej. W ZSRR ugruntowywały się zasady socrealizmu. Francuzy i Brytyjczycy wypuścili ledwie kilka liczących się filmów.

Wśród twórców odnotować należy scenopisarski debiut Prestona Sturgesa, który stworzy jeszcze wiele niebanalnych opowieści. Reżyserskie grube ryby (z wyjątkiem Ernsta Lubitscha) zrobiły sobie przerwę lub odnotowały spadek formy. Na horyzoncie pojawili się za to tacy obiecujący twórcy jak Max Ophuls czy Frank Capra. Z aktorek wyróżniały się zwłaszcza Jean Harlow i Barbara Stanwyck, a na szczyt powróciła Greta Garbo. Marlene Dietrich nie wystąpiła w tym roku w żadnym filmie. Jeśli chodzi o aktorów, obok weteranów w rodzaju Richarda Barthelmessa czy Johna Barrymore'a, swoją obecność w czołówce umocniły młodsze talenty: Spencer Tracy, James Cagney i Charles Laughton.

Średnia ocen na blogu osiągnęła wartość 7,12, co jest wynikiem słabym i konsekwencją niskiego poziomu oglądanych przeze mnie produkcji oscarowych. Akademia Filmowa pod względem dokonywanych wyborów zaliczyła doprawdy fatalny rok, prawdopodobnie pod wpływem atmosfery wszechobecnego pesymizmu. Na szczęście udało mi się znaleźć sporo rodzynków wśród dzieł mniej znanych i skąpiej nagradzanych. Przejdźmy do nagród.

Najlepsza muzyka

Nominowani:
Harry Akst, Ralph Erwin, Fritz Rotter i Beth Slater Whitsin - Baby Face - za oprawę muzyczną dobrze dopasowaną do klimatu filmu.
Lennie Hayton - Going Hollywood - za przyjemne wariacje jazzowe napisane dla Binga Crosby'ego.
Theo Mackeben - Miłostki - za muzykę przywodzącą na myśl austriackich klasyków.
Max Steiner - King Kong - za zindywidualizowaną, rozbudowaną ścieżkę dźwiękową uzupełniającą akcję niemal w każdym momencie filmu.
Harry Warren - Poszukiwaczki złota - za kapitalne numery, do których Busby Berkeley mógł stworzyć swoją fikuśną choreografię.
Harry Warren i Al Dubin - Ulica szaleństw - za świetne i pomysłowe piosenki, które chociaż częściowo wynagradzają nudną jak flaki z olejem fabularną część filmu.

Tym razem wśród nominatów obecni są trzej kompozytorzy utworów musicalowych oraz trójka twórców "standardowej" muzyki filmowej. Warto zwrócić uwagę na piosenki Harry'ego Warrena, które stanowią tło do fantastycznych układów choreograficznych Busby'ego Berkeleya. Stworzona przez kilku kompozytorów ścieżka dźwiękowa do Baby Face wyróżnia się dobrym zgraniem z akcją filmu. W jeszcze większym stopniu dotyczy to zwycięzcy: Srebrny Chronometr otrzymuje Max Steiner za monumentalną symfoniczną oprawę stworzoną do King Konga.

Najlepsza kinematografia
(kategoria obejmuje zdjęcia, montaż i efekty specjalne)

Nominowani:
Arthur Edeson i John P. Fulton - Niewidzialny człowiek - za pomysłowe ukazanie tego, co niewidzialne.
Willis O'Brien - King Kong - za przełomowe efekty specjalne wprawiające w ruch tytułowego bohatera filmu.
Franz Planer - Miłostki - za pomysłową scenę walca oraz świetnie opowiedzianą za pomocą ruchu kamery sekwencję poszukiwania zalotnika.
James Van Trees - Baby Face - za wszędobylski i nieoczywisty sposób opowiadania historii.
Fritz Arno Wagner i Karl Vash - Testament doktora Mabuse - za interesującą wizualnie końcówkę filmu.

Tym razem wyróżnieni zostali operatorzy preferujący nietypowe, dynamiczne sposoby narracji oraz twórcy efektów specjalnych. Niewidzialność Niewidzialnego człowieka została zaprezentowana w nader atrakcyjny dla widza sposób. Pożar i pościg samochodowy w Testamencie doktora Mabuse to jedne z najbardziej efektownych scen akcji w niemieckiej kinematografii. Ale zwycięzca w tej kategorii mógł być tylko jeden. Srebrny Chronometr otrzymuje Willis O'Brien za stworzenie kilkucentymetrowej figurki goryla i tchnięcie w nią życia.

Najlepsza scenografia
(kategoria obejmuje również kostiumy)

Nominowani:
Carroll Clark i Alfred Herman - King Kong - za pomysłowe lokacje z Wyspy Czaszki, w tym wielki mur, pale ofiarne czy górską jaskinię.
Anton Grot i Jack Okey - Nocne motyle - za fenomenalny wodny balet.
Emil Hassler i Karl Vollbrecht - Testament doktora Mabuse - za pięknie spersonalizowane wnętrza wszystkich najważniejszych filmowych lokacji.
Gabriel Pellon - Miłostki - za fin-de-siecle'owe smaczki związane z Wiedniem oraz za śnieżne plenery.
Herman Rosse - Cesarz Jones - za fantazyjne wizje karaibskiego "cesarstwa" głównego bohatera.
Alexander Toluboff - Królowa Krystyna - za monumentalną konstrukcję szwedzkiego pałacu królewskiego oraz okręt z końcowej sceny filmu.

Jeśli chodzi o godne zapamiętania lokacje i dekoracje, było w czym wybierać. Gabriel Pellon stworzył dla Miłostek niezwykle gustowną scenografię w klimacie Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Anton Grot i Jack Okey przygotowali dla Nocnych motyli wstrząsająco piękną oprawę wodnego baletu. Carroll Clark i Alfred Herman popisali się wielką pomysłowością, tworząc w studio filmowym dziką dżunglę z wieloma charakterystycznymi elementami. Srebrny Chronometr otrzymuje Alexander Toluboff za Królową Krystynę, dla której zbudował majestatyczne barokowe wnętrza i dekoracje.

Najlepszy scenariusz

Nominowani:
Curt Alexander, Max Wilhelm i Max Ophuls - Miłostki - za subtelną, pełną nieoczywistych aluzji, jedyną w swoim rodzaju historię miłosną.
Ben Hecht - Sztuka życia - za wyjątkowo odważną opowieść o blaskach i cieniach menage a trois.
Bert Kalmar, Harry Ruby, Arthur Sheekman i Nat Perin - Kacza zupa - za pełen absurdalnego humoru obraz polityki... i handlu ulicznego.
Frances Marion i Herman Mankiewicz - Kolacja o ósmej - za interesującą i sprawnie skomponowaną opowieść z udziałem dużej grupy bohaterów.
Gene Markey i Kathryn Scola - Baby Face - za kapitalne przedstawienie realizacji ideałów Nietzschego w praktyce.
Preston Sturges - Władza i chwała - za nowatorską formę opowieści jako rozbudowanej, subiektywnej retrospekcji.

Wśród scenariuszy wyróżnione zostały między innymi kontrowersyjne filmy obyczajowe (Baby Face, Sztuka życia), oryginalne rozwiązania narracyjne (Władza i chwała) oraz absurdalny humor (Kacza zupa). Srebrny Chronometr otrzymują Curt Alexander, Max Wilhelm i Max Ophuls za scenariusz do Miłostek, które nie są może tak oryginalne jak konkurenci, ale biją ich na głowę subtelnością i inteligencją przekazu.

Najlepsza aktorka drugoplanowa

Nominowane:
Marie Dressler - Kolacja o ósmej - za naturalistyczną rolę emerytowanej gwiazdy.
Colleen Moore - Władza i chwała - za przejmujące sceny konfliktu z mężem.
Elsa Lanchester - Prywatne życie Henryka VIII - za charyzmatyczny pokaz antycharyzmy.

Toshia Mori - Gorzka herbata generała Yen - za zagadkową kreację generalskiej konkubiny.
Merle Oberon - Prywatne życie Henryka VIII - za pokazanie wszystkim, jak powinna umierać królowa.

Na drugim planie królują kobiety tajemnicze (Mori), dumne (Oberon) i przebiegłe (Lanchester). Colleen Moore jest bardzo interesująca jako siła sprawcza powodująca wielkim człowiekiem. Zwycięża natomiast Marie Dressler, która zagrała starzejącą się, zmęczoną życiem kobietę, której ciężko zapomnieć o dawnej chwale. Nie do końca autobiograficznie, ale rzeczywiście była to jedna z jej ostatnich ról.

Najlepszy aktor drugoplanowy

Nominowani:
Walter Connelly - Gorzka herbata generała Yen - za interesujący epizod jako doradca finansowy chińskiego watażki.
Alphonse Ethier - Baby Face - za niewielką ale ważną rólkę szewca-filozofa.
Gustaf Grundgens - Miłostki - za fantastyczną kreację austriackiego barona-rogacza.
Ian Keith - Królowa Krystyna - za postać imponującego skutecznością polityka-złoczyńcy.
Guy Kibbee - Arystokracja podziemi - za zabawnego oszusta, który z wielką wprawą udaje szanowanego sędziego.
Ned Sparks - Poszukiwaczki złota - za postać reżysera musicali szorstkiego jak papier ścierny.

Panowie na drugim planie zadziwiają różnorodnością. Są tutaj specyficzne persony mentorów (Sparks, Ethier), sympatyczne typy spod ciemnej gwiazdy (Connelly, Kibbee) oraz dwóch znakomitych złoczyńców. Ian Keith wcielił się w czarny charakter z dużą skutecznością sabotującego plany protagonistów. A Srebrny Chronometr otrzymuje Gustaf Grundgens za urzekającą rolę żądnego honorowej satysfakcji barona w Miłostkach.

Najlepsza aktorka

Nominowane:
Greta Garbo - Królowa Krystyna - za królewskość w najlepszym wydaniu.
Jean Harlow - Kolacja o ósmej - za umiejętną manipulację własnym wizerunkiem w roli znudzonej życiem żony-trofeum.

Katharine Hepburn - Poranna chwała - za dziwną lecz zapadającą w pamięć postać karierowiczki zafiksowanej na punkcie swego celu życiowego.
Miriam Hopkins - Sztuka życia - za odważną postać artystki wyzwolonej.
Mary Schneider - Miłostki - za wyważoną rolę dziewczyny odkrywającej swą kobiecość.
Barbara Stanwyck - Baby Face - za kapitalną kreację manipulantki ogarniętej wolą mocy.

Wybór najlepszej aktorki był niezwykle trudny. Już przy wyłanianiu nominacji konieczne było odrzucenie kilku kandydatek. Dotyczyło to przede wszystkim "mniej doskonałych" ról Jean Harlow i Barbary Stanwyck - aktorek, które zaliczyły w 1933. po dwa dobre występy. Jak zawsze wysoki poziom prezentowała Miriam Hopkins w Sztuce życia. Wyróżniły się również nowicjuszki - Mary Schneider w Miłostkach i Katharine Hepburn w Porannej chwale. Najbliżej zwycięstwa była Stanwyck za wybitną kreację w Baby Face. Srebrny Chronometr trafia jednak do Grety Garbo za rolę w Królowej Krystynie. Szwedka jest w tym filmie prawdziwą królową aktorstwa.


Najlepszy aktor

Nominowani:
John Barrymore - Kolacja o ósmej - za poruszające ulegnięcie sile kataklizmu, który równa z ziemią życie jego bohatera.
Richard Barthelmess - Bohaterowie na sprzedaż - za mężne znoszenie kolejnych nękających jego postać przeciwności losu.
James Cagney - Nocne motyle - za konstruktywną nadpobudliwość nadającą dryg całemu filmowi.
Charles Laughton - Prywatne życie Henryka VIII - za prawdziwie bombastyczną rolę króla-egoisty.
Paul Robeson - Cesarz Jones - za szekspirowską kreację gnidy, która zdołała wspiąć się na szczyt.
Spencer Tracy - Jak w siódmym niebie - za nietuzinkową postać kloszarda-dżentelmena.

Wśród aktorów zebrało się sporo wyrazistych osobistości, ale dwie postacie przyćmiły wszystkich pozostałych. Pierwszą jest James Cagney, który wniósł do Nocnych motyli tyle energii, co cała reszta obsady razem wzięta. Zwycięzcą zostaje Charles Laughton, który z kolei do Prywatnego życie Henryka VIII wniósł ciężar gatunkowy przytłaczający jego ekranowych partnerów, a w szczególności partnerki.


Najlepszy reżyser

Nominowani:
Frank Capra - Gorzka herbata generała Yen - za świetne sceny z ogarniętego wojną domową miasta oraz dużą delikatność w podejściu do tematu dyskursu międzykulturowego.
Alfred E. Green - Baby Face - za umiejętne nadanie poważnemu tematowi filmu przystępnej, wciągającej formy.
Ernst Lubitsch - Sztuka życia - za pomysłowe zabiegi narracyjne, w tym doskonałą ekspozycję głównych postaci bez wykorzystania dialogów.
Rouben Mamoulian - Królowa Krystyna - za stworzenie swojej gwieździe rozlicznych okazji do demonstracji jej wielkości.
Max Ophuls - Miłostki - za subtelne oddziaływanie na emocje widza prostymi środkami wyrazu.

Na horyzoncie pojawiają się nowe nazwiska. Frank Capra, znany dotąd głównie z przeciętnych komedii, pokazał pazur, reżyserując trudny tematycznie film o relacjach międzyrasowych. Szerzej nieznany Alfred E. Green nakręcił szerzej nieznany film, który wywołał oburzenie niedojrzałych emocjonalnie cenzorów. Dopiero rozpoczynający karierę Max Ophuls zaprezentował romans odmienny od stereotypowych opowieści miłosnych. Rouben Mamoulian odznaczył się doskonałą współpracą z "boską" Gretą Garbo. Srebrny Chronometr zgarnia najbardziej z nich doświadczony Ernst Lubitsch, który zaprezentował w Sztuce życia swój nieprawdopodobnie zróżnicowany warsztat.

Najlepszy film

Nominowani:
Baby Face - za połączenie wciągającej opowieści o życiu kontrowersyjnej bohaterki z rozważaniami o charakterze egzystencjalnym.
Gorzka herbata generała Yen - za zniuansowany obraz zderzenia obyczajowości okcydentalnej z orientalną.
King Kong - za przełomowe efekty specjalne i idealne (jak na ówczesne możliwości) przeniesienie przez reżysera na ekran marzeń z dzieciństwa.
Miłostki - za zupełnie odmienne spojrzenie na tematykę miłości i wierności.
Sztuka życia - za odważną i niezwykle zabawną komedię z dużą ilością pieprzu.

Najlepsze filmy 1933 roku to, z jednym wyjątkiem, obrazy kontrowersyjne, nie obawiające się wychodzić poza konwencję artystyczną i obyczajową. W swoich czasach Gorzka herbata generała Yen czy Sztuka życia wzbudzały oburzenie organizacji typu "Legion Przyzwoitości". Dzisiaj zaskakują zniuansowanym podejściem do trudnych tematów. A jednak przewyższył je wszystkie film czysto rozrywkowy, stworzony przez twórcę-marzyciela, który miał po prostu ochotę podzielić się z widzami wytworami swojej fantazji. King Kong nadal pozostaje jednym z najgłośniejszych i najbardziej rozpoznawalnych filmów w historii kina. I przede wszystkim dlatego zostaje także laureatem mojej prywatnej nagrody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz