Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Henry King. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Henry King. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 lutego 2019

Jarmark miłości/State Fair (1933)

Film o praktycznych farmerach

Reżyseria: Henry King
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 36 min.

Występują: Janet Gaynor, Will Rogers, Lew Ayres,Sally Eilers, Norman Foster, Louise Dresser

Położony w centralnej części Stanów Zjednoczonych stan Iowa składa się z niezmierzonych połaci pól uprawnych z rzadka poprzecinanych małymi miasteczkami. To serce wiejskiej Ameryki, dom ludzi lubiących kontakt z naturą, nieprzyzwyczajonych do wielkomiejskiego zgiełku. Tak przynajmniej było w latach trzydziestych. Jarmark miłości przybliża atmosferę tej rolniczej części USA, przedstawiając perypetie czteroosobowej rodziny podczas pobytu na corocznym Wielkim Jarmarku Stanowym, największym wydarzeniu w spokojnym życiu Iowy. Wyreżyserowany przez Henry'ego Kinga film doczekał się nominacji do Oscara, czemu zresztą zawdzięcza obecność na moim blogu. Podobnie jak Małe kobietki, Lady Lou czy Arystokracja podziemi wpisuje się on w charakterystyczny dla roku 1933 trend dzieł oscarowych. Akademia Filmowa podczas apogeum Wielkiego Kryzysu upodobała sobie obyczajówki opowiadające o niełatwym życiu zwykłych ludzi. Tego typu filmy wręcz masowo zdobywały nominacje, niekoniecznie zachwycając przy tym swoją jakością. Co nie znaczy, że nie ma w Jarmarku miłości ciekawych elementów. Bez trudu mogę wskazać takich nawet kilka.

Kiedy poznajemy bohaterów filmu - rodzinkę Frake'ów - przygotowują się oni właśnie do wyruszenia na jarmark. Głowa rodziny, Abel, jest przejęty wystawą trzody chlewnej, w której weźmie udział należący do niego pokazowy knur. Jego żona Melissa przygotowuje swoje wiktuały do konkursu kucharskiego. Ich będące u progu dorosłości dzieci Margy i Wayne przejmują się głównie swoim życiem miłosnym. Oboje stoją przed ważnymi życiowymi decyzjami. Chociaż są w związkach, ani chłopak Margy, ani dziewczyna Wayne'a nie są miłościami ich życia. Podczas jarmarku rodzeństwo nawiązuje znajomości, które pozwolą im zaznać czegoś nowego.

Jarmark miłości zaskakuje mieszanką wiejskiej przaśności i braku pruderii. Na film składają się sceny humorystyczne związane z konkurencjami, w których startują seniorzy rodziny, oraz wątki melodramatyczne dotyczące życia uczuciowego Margy i Wayne'a. Dowcipnie ukazane problemy Abla z jego knurem cierpiącym na "bóle istnienia" sprawiają wrażenie dyskretnej autoironii odnoszącej się do romantycznej strony filmu. Dylematy jego żony dotyczące wzmocnienia przy pomocy brandy swojej potrawy konkursowej stanowią już humor czysto odprężający. Jeżeli chodzi o dodatkowe atrakcje związane z jarmarcznymi występami czy przejażdżkami kolejką górską, nadają one opowieści stosowne tło, ale poza tym nie mają większego znaczenia. Chociaż zdjęcia kręcone na rollercoasterze robią niezłe wrażenie.

Przejdźmy do zasadniczej części fabuły, czyli wątków romantycznych. Zaskakuje ich bezpośredniość, związana chyba z farmerskim praktycznym podejściem do życia. Pomimo iż Margy i Wayne zostawili w rodzinnym miasteczku swoich "narzeczonych", oboje bez żadnych skrupułów nawiązują na jarmarku romanse. Jemu wpada w oko sympatyczna akrobatka, jej zawraca w głowie dziennikarz. I oto w filmie wyprodukowanym przez grzeczne zazwyczaj Hollywood dwójka pozytywnych bohaterów nie tylko zapomina o lojalności względem partnerów, ale, co zostało bardzo wyraźnie zasugerowane, idzie z nowo poznanymi sympatiami do łóżka. Bardzo to odważne. Szkoda, że poza tymi szokującymi pruderyjnych Amerykanów ekscesami w romansach młodych Frake'ów nie ma zbyt wiele ciekawego. Oboje zaliczają typowe wakacyjne przygody, mają dylematy dotyczące  kontynuacji znajomości i rozterki odnośnie swojej przyszłości. Przekłada się to głównie na długie i monotonne dialogi. Film bardzo mało pokazuje, skupiając się na gadaniu, które bardzo szybko zaczyna nudzić. Na domiar złego jakość dźwięku pozostawia wiele do życzenia, przez co łatwo stracić koncentrację. Mówiąc wprost, ogląda się ciężko.

Jeszcze dwa słowa o aktorstwie. Całe szczęście jest naturalne i pozbawione teatralnej przesady. Jako gwiazdy filmu napisy początkowe wskazują Janet Gaynor (grającą Margy) i Willa Rogersa (jako Abla Frake'a). I rzeczywiście ta dwójka stworzyła najciekawsze i najbardziej przekonujące postacie. Cieszy mnie zwłaszcza, że Gaynor choć raz nie gra udręczonej cierpiętnicy, tylko osóbkę tryskającą optymizmem i energią. Wyszło jej to dobrze, szkoda tylko, że scenariusz nie do końca dał jej możliwość rozwinięcia skrzydeł.

Jarmark miłości to spojrzenie na mniej znane oblicze międzywojennej Ameryki. Ambitny projekt, który nie zdał egzaminu z uwagi na przesadną zachowawczość. Za dużo gadania, za mało akcji. Całkiem jakby reżyser zapomniał o zasadzie "show, don't tell". Mimo zabawnych wątków pobocznych ciężko było mi dobrnąć do końca. Całe szczęście, że z filmów oscarowych z roku 1933 został mi jeszcze tylko jeden. Jarmark miłości otrzymuje ode mnie 6 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Tchórz/Tol'able David (1921)


 Film o przemianie chłopca w mężczyznę.

Reżyser: Henry King
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 34 min.

Występują: Richard Barthelmess, Gladys Hulette, Walter P. Lewis, Ernest Torrence

Niepozorny film Henry'ego Kinga o tytule niefortunnie przetłumaczonym jako Tchórz (trafniej byłoby Sympatyczny David albo Przemiły David) wylądował na końcu mojej listy filmów do obejrzenia z roku 1921. Niewiele o nim wiedziałem i inne pozycje wydawały mi się ciekawsze. Zostałem mile zaskoczony, bo Tchórz okazał się jednym z lepszych obrazów, które miałem okazję dotychczas oglądać w ramach mojego projektu.

Dzieło Henry'ego Kinga to opowieść o dorastaniu skromnego chłopca żyjącego w skromnej wsi w rolniczym stanie Wirginia Zachodnia. David pomaga w rodzinnym gospodarstwie, podkochuje się w Esther, uroczej wnuczce sąsiada, i pragnie iść w ślady starszego brata, który pracuje jako woźnica przewożący rządowe przesyłki. Bardzo chce być traktowany jak dorosły, jednak otoczenie cały czas uważa go ledwie za miłego chłopca. Sytuacja zmienia się, kiedy w okolicy pojawiają się Hatburnowie - ojciec i synowie, trójka wyjętych spod prawa wykolejeńców. Bandziory bez zaproszenia wprowadzają się do gospodarstwa Esther i jej dziadka, z którymi są spokrewnieni, i zaczynają siać w okolicy zamęt. Za ich sprawą brat Davida zostaje sparaliżowany, a ojciec dostaje ataku serca. Młodzieniec niespodziewanie staje u progu dorosłości, z konieczności zostając żywicielem i obrońcą rodziny. Trzeba zarobić na chleb, a w sąsiednim gospodarstwie wciąż gnieździ się trójka nieobliczalnych bandytów.

Tchórz to popis umiejętności reżyserskich Henry'ego Kinga, który z prostej historii potrafił zbudować wciągającą opowieść. Film efektywnie wykorzystuje otoczenie - oddaloną od cywilizacji wioskę w Alleghenach, którą sędzia odwiedza raz na kilka miesięcy, szczytem myśli technicznej jest strzelba, a łączność ze światem zapewnia jedynie konny ekspres pocztowy. Bohaterami są prości, uczciwi ludzie, których spokojne życie zostaje zakłócone przez przybycie trzech bandytów. Zwraca uwagę przemyślany dobór aktorów - przykładowo trójka Hatburnów budzi grozę, ponieważ odtwórcy ról bandytów nie tylko są fizycznie odrażający, ale przewyższają o głowę wszystkich protagonistów. Aktorstwo w Tchórzu jest subtelne i oszczędne, czym wyprzedza swoje czasy. Richard Barthelmess, który niezbyt przypadł mi do gustu w Męczennicy miłości, tutaj dał prawdziwy popis, w początkowych scenach filmu świetnie oddając młodzieńczą niewinność Davida, a po ciężkich przeżyciach dodając jego twarzy i gestom powagi. Łatwo było mi się identyfikować z tym sympatycznym chłopakiem marzącym o prostych rzeczach. 

Dobrych scen jest w filmie bardzo wiele. Zwrócę uwagę na poruszającą, choć zagraną bez najmniejszego patosu scenę, gdy matka błaga Davida, by zaniechał zemsty na Hatburnach, gdyż tylko on pozostał, by zapewnić byt rodzinie. Drugie budzące sentyment wydarzenie to wiejski bal, na który David nie ma odwagi wejść, pląsa więc nieśmiało za oknem. Od strony technicznej świetnie nakręcone są sceny jazdy powozem, z kamerą umieszczoną chyba na końskich plecach. A realizacja końcowej konfrontacji Davida z Hatburnami to już prawdziwa maestria, zarówno aktorska jak i realizacyjna. Innowacją jest przeniesienie akcji w inne miejsce, kiedy rozpoczyna się końcowa walka. Widz razem z przyjaciółmi Davida wyczekuje informacji o jego losie.

Tchórz nie ma właściwie słabych punktów, może poza niefortunnym tytułem. Fabuła nie jest wprawdzie niczym przełomowym; historii o trudnym dorastaniu było bardzo wiele choćby w literaturze. Tym bardziej na pochwałę zasługuje wdzięczne ujęcie tematu przez reżysera i aktorów, którzy dali nam poruszające dzieło pozwalające identyfikować się z głównym bohaterem i do końca mu kibicować. W dodatku wszystko to podane subtelnie - film nie zestarzał się właściwie wcale. Tchórz otrzymuje 9 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com