Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 1914. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 1914. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 kwietnia 2018

Chronometry - nagrody blogowe (lata 1914-1919)

W ciągu pierwszego miesiąca pisania tego bloga obejrzałem i zrecenzowałem dwadzieścia jeden filmów stworzonych przed rokiem 1920. Z takiej puli można wybrać i wyróżnić pozycje z różnych  powodów wartościowe. To dobra okazja, żeby podsumować osiągnięcia wczesnego okresu kina. Stąd pomysł swego rodzaju nagród, które z racji nazwy bloga nazwałem Chronometrami.

Pierwsza edycja Chronometrów obejmuje siedem kategorii. Ponieważ filmów nie jest zbyt wiele, na razie nie będę oddzielał anglojęzycznych od pozostałych, chociaż w przyszłości pewnie to nastąpi. Również wyróżniających się kreacji aktorskich nie było na tyle dużo, aby wyodrębniać aktorów pierwszo- i drugoplanowych. Natomiast nagroda muzyczna będzie musiała poczekać do chwili, kiedy za kilka miesięcy na blogu pojawią się filmy gadane. Co prawda większość filmów niemych ma oprawę muzyczną, nie potrafię jednak sprawdzić, czy jest to muzyka oryginalna, czy też została dodana podczas rekonstrukcji lub publikacji aktualnej wersji filmu.

W ramach każdej z kategorii wskazałem kilka nominacji oraz wyróżniłem jednego laureata według mnie najlepszego/najlepszą w swojej dziedzinie. Przejdźmy zatem do nagród.

Najlepsza kinematografia
(kategoria obejmuje zdjęcia, montaż i efekty specjalne)

Nominowani:
Banici - za efektywne i efektowne wykorzystanie przyrody i pogody w budowie nastroju filmu
Bramy piekła - za umiejętne wykorzystanie technik barwienia kliszy oraz za przekonujące przedstawienie scen pożaru
Narodziny narodu - za nowatorskie techniki montażu równoległego i efektowne sceny bitew
Skarb rodu Arne - za piękne przedstawienie skandynawskiej zimy
Wild and Woolly - za profesjonalny montaż scen strzelanin i pościgów konnych

Srebrny Chronometr otrzymuje film Narodziny narodu.

Najlepsza scenografia
(kategoria obejmuje również kostiumy)

Nominowani:
Cabiria - za rewelacyjny plan kartagińskiej świątyni Molocha z przerażającym posągiem-paleniskiem
Malarz smoków - za klimatyczne odtworzenie japońskiej rezydencji i ogrodu oraz wykorzystanie doskonałego pleneru w Parku Narodowym Yosemite
Niebieski ptak - za niezwykłe przedstawienie fantastycznych krain ze świata snów
Nietolerancja - za przeprowadzoną z epickim rozmachem rekonstrukcję na planie filmowym starożytnego Babilonu
Skarb rodu Arne - za przekonujące odwzorowanie szesnastowiecznej Szwecji, w szczególności twierdzy więziennej i miasteczka portowego
Złamana lilia - za stylową rekonstrukcję mrocznych londyńskich slumsów

Srebrny Chronometr otrzymuje film Nietolerancja.

Najlepszy scenariusz

Nominowani:
Victor Sjöström i Sam Ask - Banici - za przedstawienie bez upiększeń relacji łączących człowieka  z naturą
Hector Turnbull i Jeannie Macpherson - Oszustka - za dyskretne budowanie napięcia pomiędzy trójką bohaterów
Maurice Stiller i Gustaf Molander - Skarb rodu Arne - za tchnięcie w film szekspirowskiego ducha
Louis Feuillade - Wampiry - za zawiłą acz porywającą intrygę z wieloma zwrotami akcji
D.W. Griffith - Złamana lilia - za smutną opowieść czerpiącą z prozy życia
 
Srebrny Chronometr otrzymują Maurice Stiller i Gustaf Molander.

Najlepsza aktorka

Nominowane:
Lillian Gish - Prawdziwe serce Susie - za kreację postaci kompletnej, z wiarygodnym charakterem i rozkosznymi manieryzmami
Lillian Gish - Złamana lilia - za złamanie widzowi serca
Mary Johnson - Skarb rodu Arne - za kreację dziewczyny rozdartej pomiędzy miłością a pragnieniem zemsty
Mae Marsh - Nietolerancja - za hart ducha i porywającą walkę z przeciwnościami losu
Musidora - Wampiry - za wzbudzenie niepokoju i fascynacji
Mary Pickford - Małe bogate biedactwo - za wdzięczne wcielenie się w rolę zagubionego dziecka

Srebrny Chronometr otrzymuje Lillian Gish za film Prawdziwe serce Susie.
 
Najlepszy aktor

Nominowani:
Rockliffe Fellowes - Regeneration - za resocjalizację młodego Owena
Robert Harron - Nietolerancja - za szorstki, chłopięcy urok ulicznika
Robert Harron - Prawdziwe serce Susie - za ukazanie metamorfozy chłopca w mężczyznę
William S. Hart - Bramy piekła - za odegranie przemiany religijnej bez popadnięcia w kicz
Richard Lund - Skarb rodu Arne - za rolę wielowymiarowego antybohatera wymykającego się schematom
Victor Sjöström - Banici - za stworzenie postaci człowieka skonfliktowanego ze społeczeństwem, ale pogodzonego ze sobą
 
Srebrny Chronometr otrzymuje Robert Harron za film Prawdziwe serce Susie.

Najlepszy reżyser

Nominowani:
Cecil B. DeMille - Oszustka - za umiejętność wzburzenia krwi widza
D.W. Griffith - Narodziny narodu - za doskonały warsztat, choć wykorzystany w niewłaściwej sprawie
D.W. Griffith - Złamana lilia - za doskonały warsztat wykorzystany we właściwej sprawie
Mauritz Stiller - Skarb rodu Arne - za wzorową realizację bardzo dobrego scenariusza, świetne poprowadzenie znakomitych aktorów i umiejętne wykorzystanie kinematografii, by osiągnąć zachwycający efekt finalny
Charles Swickard - Bramy piekła - za ujęcie niełatwego tematu w sposób budzący szacunek
Maurice Tourneur - Małe bogate biedactwo - za zabranie widza na wycieczkę w świat swoich fantazji, przy sprawnym wykorzystaniu tego, co umożliwiała ówczesna technika filmowa

Srebrny Chronometr otrzymuje Mauritz Stiller.
 
Najlepszy film

Nominowani:
Bitwa nad Sommą - za wolne od stronniczości ukazanie oblicza I Wojny Światowej
Bramy piekła - za western, który oprócz akcji ma coś do przekazania
Nietolerancja - za ambitną próbę ukazania, co jest ponadczasowe w ludzkiej cywilizacji
Skarb rodu Arne - za klasyczną tragedię w najlepszym tego słowa znaczeniu
Wampiry - za zawiłą lecz zapewniającą nieustanną rozrywkę historię w klimacie pulpy
Złamana lilia - za odwagę w poruszaniu ważkich problemów społecznych

Złoty Chronometr otrzymuje film Skarb rodu Arne.

Średnia moich ocen z omawianego okresu wyniosła 6,71.

poniedziałek, 12 marca 2018

Cabiria (1914)


Film o paskudnych Kartagińczykach i szlachetnych Rzymianach. Ma fajną scenografię.


Reżyser: Giovanni Pastrone
Kraj: Włochy
Czas trwania: 2h 4min.
Występują: Umberto Mozzato, Bartolomeo Pagano, Carolina Catena, Lidia Quaranta, Italia Almirante-Manzini, Vitale Di Stefano

Ten film właściwie powinienem zrecenzować jako pierwszy, ponieważ nie dość, że powstał wcześniej od już opisanych pozycji, to D.W. Griffith czerpał z niego, tworząc epickie sceny w Narodzinach narodu i Nietolerancji. Cóż jednak zrobić, skoro o istnieniu Cabirii dowiedziałem się nieco później. Czym więc jest pierwszy włoski film na mojej liście? Efektownie zrealizowanym pretekstem do zaprezentowania wspaniałej scenografii, pozbawionym natomiast sensownej fabuły.

Zacznijmy od plusów Cabirii, czyli doprawdy niesamowicie przygotowanej otoczki. Film rozgrywa się w czasach wojen Hannibala z Rzymem, pojawia się w nim kilka postaci historycznych, w tym sam wymieniony. W związku z tym twórcy zaprojektowali cieszące oczy kartagińskie lokacje, w tym cudną świątynię Molocha z wejściem w kształcie potwornej paszczy i ogromnych rozmiarów ołtarzem-posągiem mrocznego bóstwa, w swym wnętrzu kryjącym palenisko do składania ofiar z ludzi. Ponadto oglądamy też mury obronne Kartaginy, wokół których rozgrywają się efektowne sceny oblężenia (choć nie tak efektowne jak Babilon w Nietolerancji) i pełen przepychu pałac królewski. Dodajmy gościnny występ Archimedesa budującego dla mieszkańców Syrakuz gigantyczną soczewkę, za pomocą której podpalają rzymską flotę. Oprócz scenografii mamy możliwość podziwiania archaicznych efektów specjalnych w postaci wybuchu Etny i spowodowanego nim zawalenia się domu tytułowej bohaterki (całkiem zręcznie przeprowadzone) oraz wspomnianego już pożaru rzymskiej floty, który który dla współczesnego widza wygląda jak podpalenie modeli statków pływających w wannie, choć zapewne sto lat temu był znacznym osiągnięciem technicznym. No i słonie, nie zapominajmy, że skoro w filmie występuje Hannibal, to słonie być powinny i rzeczywiście są, maszerują sobie z wojskiem przez Alpy, wszystko jak należy. (Są też wielbłądy).

Do plusów filmu zaliczyć należy również bardzo dobrze dobraną oprawę muzyczną, która dla każdej sceny tworzy odpowiedni nastrój, oraz odważną pracę kamery, która nie boi się ruchu, czego trochę brakowało mi w opisywanych wcześniej produkcjach amerykańskich.

W tym miejscu wymieńmy dwie najlepsze sceny filmu, jakimi są:
Scena w świątyni Molocha, w której kapłani po kolei wrzucają kilkoro wyrywających się dzieci do paleniska w posągu bóstwa. Mocna rzecz.
Ludzka piramida zbudowana przez rzymskich legionistów pod murem Kartaginy, żeby umożliwić szpiegowi przekradnięcie się do miasta. Doprawdy oryginalny pomysł.

Teraz mankamenty, z których głównym jest fabuła, a właściwie jej brak. Film jest zbieraniną połączonych luźnym wątkiem scen mających za zadanie demonstrować efektowne pomysły reżysera. Postacie są ledwie zarysowane, co jest problematyczne zwłaszcza w przypadku tytułowej bohaterki, która służy wyłącznie do porywania i składania w ofierze, zaledwie w jednej scenie w całym filmie demonstrując coś w rodzaju osobowości (kiedy przynosi uwięzionym Rzymianom wodę). Nie wiadomo właściwie, dlaczego akurat losy Cabirii miałyby nas szczególnie interesować, zwłaszcza że w przerwie pomiędzy przygarnięciem jej przez kartagińską księżniczkę, a oblężeniem miasta dziesięć lat później, najwyraźniej wiedzie całkiem dobre życie jako służka na królewskim dworze.

Słabemu rozwinięciu postaci nie pomaga niezbyt dobra gra aktorska. Cabirię równie dobrze mógłby zagrać manekin z karteczką z imieniem. Jedna z ważniejszych postaci drugoplanowych, księżniczka Sofonisba, ukazana jest w sposób niezwykle afektowany, co doskonale podsumowuje scena jej śmierci, trwająca grubo ponad pięć minut i mająca charakter raczej komediowy. Z dwójki pierwszoplanowych bohaterów rzymski szpieg wypada dość bezbarwnie, natomiast odgrywany przez Bartolomeo Pagano czarnoskóry niewolnik Maciste to jedyny jasny aktorsko punkt filmu - ruchliwy, odważny, niebezpieczny, imponujący muskulaturą, jest takim fin-de-siecle'owym odpowiednikiem gwiazdy kina akcji. Czytając notkę biograficzną, ze zdziwieniem przekonałem się, że Pagano to biały aktor. Włoski poziom charakteryzacji znacznie przewyższał karykaturalny amerykański "blackface".

Muszę wspomnieć o jeszcze jednym minusie filmu. Wątki parahistoryczne są miłym akcentem, jednak mocno tendencyjne jest w Cabirii przedstawienie Kartagińczyków jako krwiożerczych dzikusów składających ofiary z dzieci. Wszystko to na tle szlachetnych i cywilizowanych Rzymian. Jest to sprawa dość poboczna, jednak najwyraźniej w ten sposób załatwiano w filmie jakieś ówczesne włoskie interesy polityczne.

Czas na ocenę filmu. Niedostatki fabularno-aktorskie są znaczne, jednak film otrzymuje fory za innowacyjność techniczną. Dlatego 6 gwiazdek, choć jako produkcja lat 20. czy 30. nie otrzymałby nawet tyle.

źródło grafiki - www.imdb.com