sobota, 17 marca 2018

Bramy piekła/Hell's Hinges (1916)


 Film o przemianie religijnej.


Reżyser: Charles Swickard, William S. Hart i Clifford Smith
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 4 min.
Występują: William S. Hart, Clara Williams, Jack Standing, Alfred Hollingsworth

Po niemiłym zaskoczeniu poziomem The Italian, tym razem spotkała mnie sytuacja odwrotna, ponieważ western Bramy piekła zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Osią fabuły tego stosunkowo krótkiego filmu jest rozgrywający się w noszącym wdzięczny przydomek Bram Piekła miasteczku konflikt pomiędzy siłami chaosu a zwolennikami ładu. Chaos reprezentowany jest przez oślizgłego właściciela miejscowego saloonu i burdelu, pracujące tam prostytutki oraz klientów tego przybytku. Nadejście ładu symbolizuje przyjazd księdza i budowa przez pobożną część mieszkańców miasta kościoła.

Ksiądz Henley od początku przedstawiony jest jako postać dość zblazowana, rozpieszczona i wymagająca solidnej szkoły charakteru. Jego przeciwieństwem jest miejscowy zabijaka Blaze Tracy, niebezpieczny i z pozoru cyniczny człowiek, którego pozostali mieszkańcy wręcz panicznie się boją. Gdy jednak Blaze poznaje Faith, odważną i ofiarną siostrę Henleya, jego postawa zaczyna się zmieniać. Wydarzenia związane z budową kościoła wywołują wewnętrzną przemianę Henleya i Blaze'a, wydobywając na powierzchnię ich najlepsze i najgorsze cechy. Ukazanie ewolucji bohatera jest zawsze ambitnym zadaniem i twórcy filmu wywiązali się z niego, przynajmniej w moim odczuciu, bardzo przekonująco. Kreacje aktorskie w Bramach piekła nie są może wybitne, jednak wypadają zdecydowanie przekonująco, szczególnie William S. Hart jako złowieszczy, siejący postrach kowboj i Jack Standing jako pogubiony ksiądz. Sprawdza się również Alfred Hollingsworth w roli głównego czarnego charakteru.

Największą zaletą filmu jest zręczne wytworzenie przez kilka zabiegów reżyserskich atmosfery panującego w miasteczku niepokoju i grozy. Pierwszym z użytych rozwiązań są dobrze przemyślane sceny grupowe. Reżyserzy korzystają obficie ze statystów, miasto roi się od różnorodnych typów ludzkich, prezentujących odpowiednie dla danej sceny nastroje tłumu. Znakomity jest zwłaszcza obrazek, kiedy po raz pierwszy z pewnej odległości oglądamy główną ulicę Bram Piekła. Mieszkańcy uczestniczą w ulicznej strzelaninie, gromadzą się wokół powalonego mężczyzny, po czym rozbiegają w panice, gdy znowu padają strzały. Można by rzec, dzień jak co dzień.  Jest w filmie takich ciekawych dla oka scen więcej, między innymi podczas kościelnej konfrontacji "ludu bożego" z wrogim im tłumem dziwek i bywalców saloonu.

Drugim wykorzystywanym dla stworzenia nastroju instrumentem jest barwienie taśmy filmowej, nadające poszczególnym scenom różne odcienie, od zielonkawego po purpurowy. Zabieg ten zastosowany jest z dużym wyczuciem, zręcznie podkreślając klimat ważnych w filmie wydarzeń, zwłaszcza skupionych na psychice bohaterów. Momenty kulminacyjne rozgrywają się w kolorystyce wręcz krwistoczerwonej.

Trzeci wykorzystany w Bramach piekła zabieg reżyserski to efekty specjalne. Film jest tak bowiem zatytułowany nie bez kozery - występują w nim efektowne sceny pożarów. Szczegółów nie zdradzę, jednak religijne podteksty filmu bardzo ładnie wpisują się w stworzoną piekielną scenerię.

Jeszcze słów kilka o religijnej stronie filmu. Przesłanie chrześcijańskie jest integralną częścią Bram piekła. Widz miał po wyjściu z kina pamiętać, że każdy może zbłądzić i każdy ma możliwość się nawrócić. Istotne jest to, że twórcy filmu przedstawili swoje przekonania w sposób elegancki, twórczy i atrakcyjny dla widza.

Film oceniam na 8 gwiazdek. Od strony technicznej wykonany jest niemal perfekcyjnie, wyróżnia się również fabułą. Do zaliczenia w grono klasyków zabrakło tylko nieco wyrazistszych kreacji aktorskich, choć nie brakowało wiele.


źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz