poniedziałek, 12 listopada 2018

Opera za trzy grosze/Die Dreigroschenoper (1931)

Film o przestępcach niedoskonałych

Reżyseria: Georg Wilhelm Pabst
Kraj: Niemcy
Czas trwania: 1 h 50 min.

Występują: Rudolf Forster, Carola Neher, Reinhold Schunzel, Fritz Rasp, Valeska Gert, Lotte Lenya

Filmowa Opera za trzy grosze nie do końca spełnia definicję opery. To ją zresztą łączy ze swoim stworzonym przez Bertolda Brechta i Kurta Weila scenicznym pierwowzorem, który trudno było przypisać do jakiegoś ustalonego gatunku scenicznego. Kiedy dramatopisarz i kompozytor sprzedali prawa do adaptacji swego dzieła niemieckiej filii Warner Bros, początkowo zostali włączeni do procesu twórczego filmu, który w ich zamyśle miał być satyrą na kapitalizm. Ostatecznie obaj w burzliwych okolicznościach wylecieli z planu zdjęciowego, a finalny kształt nadał filmowi reżyser Georg Wilhelm Pabst. Uczynił on z Opery muzyczną komedię łotrzykowską.

Film rozgrywa się w wiktoriańskim Londynie i opowiada o perypetiach Mackiego Messera, szefa lokalnej organizacji przestępczej. Mackie cieszy się ponurą sławą podtrzymywaną przez ulicznych śpiewaków i kataryniarzy. Jego banda trudni się głównie kradzieżą, korzystając z protekcji zaprzyjaźnionego szefa policji. Główną słabością Messera są kobiety. Gangster odwiedza burdele, utrzymuje liczne kochanki i często zmienia żony. Jego najnowszą wybranką jest Polly Peachum, rezolutna dziewczyna poznana podczas wieczoru w tancbudzie. Małżeństwo to sprowadza jednak na Messera kłopoty. Dziewczyna jest bowiem córką Peachuma, potężnego króla londyńskich żebraków, który nie patrzy przychylnym okiem na zawarty bez jego wiedzy związek.

Opera za trzy grosze jest przede wszystkim komedią podchodzącą z dużym dystansem do swoich bohaterów. Pomimo straszliwej treści pieśni opiewających przestępcze dokonania Mackiego, w filmie nie spotyka nikogo poważniejsza krzywda. Przestępcze dokonania bandy Messera nie wykraczają poza złodziejstwo i przepychanki z władzami. Przekornym przesłaniem filmu jest zresztą, że pospolita zbrodnia nie popłaca, dlatego należy poszukać lepszych sposobów robienia pieniędzy. Widoczne są tutaj elementy antykapitalistyczne - w Londynie panuje wszechobecna korupcja, a moralność publiczna jest w opłakanym stanie. Najzabawniejszym przejawem tej degrengolady jest biznes żebraczy, prowadzony przez Peachuma jak dobrze zorganizowana korporacja stosująca rozmaite strategie "handlowe". Widać tu wyraźne nawiązania do trudnej sytuacji ogarniętych wówczas Wielkim Kryzysem Niemiec. Wspomniane elementy nie dominują jednak filmu, który pozostaje przede wszystkim opowieścią o grupie spryciarzy i wykolejeńców.

Dużą zaletą Opery są zręcznie nakreślone postacie. Mackie Messer wzbudza niewątpliwy respekt swoim spokojem, chłodnym spojrzeniem i stoicką beztroską w obliczu zagrożenia. Charakterystyczny wąsik, melonik i nóż ukryty w lasce tworzą charakterystyczną postać wpływowego gangstera. Początkowo potulna Polly pokazuje pazury w końcowej części filmu, kiedy z powodzeniem wykorzystuje okazję wykazania się bez wsparcia męża. Najzabawniejszą postacią jest jednak grany przez weterana Fritza Raspa Peachum, "najbiedniejszy człowiek w Londynie" - uosobienie przebiegłego biznesmena i chciwca (w ubraniu o kilka numerów za dużym). Barwna jest także galeria drugoplanowych wykolejeńców, z których każdy ma jakąś charakterystyczną cechę czy zwyczaj. 

Od strony technicznej Opera za trzy grosze zachwyca pracą kamery. Bogactwo ujęć, przejść czy nietypowych ustawień jest wprost niesamowite. Przykładem może być przebogata narracyjnie początkowa scena w tancbudzie. Fritz Arno Wagner był doświadczonym operatorem znanym między innymi ze współpracy z Fritzem Langiem, trudno się zatem dziwić, że i tym razem stanął na wysokości zadania. Scenografia filmu przywodzi na myśl wnętrza teatru - rozbudowane i bogato wyposażone w rozmaite wiktoriańskie gadżety. Warto też wspomnieć o napisanej przez Kurta Weila muzyce - znakomitych łotrzykowskich pieśniach opiewających z przymrużeniem oka przestępcze życie. Wykonują je zarówno główne postacie, jak i przechodnie.

Opera za trzy grosze jest w pełni udaną komedią muzyczną. Georg Wilhelm Pabst zdołał zachować dystans do tematu - choć elementy krytyki społecznej zostały w filmie wyraźnie zaznaczone, nie przepełniają go, zamiast tego dodając mu raczej kolorytu. Całość odbieram jako dobrze przygotowany obraz rozrywkowy. Przyjemnie się go oglądało, przyjemnie słuchało. Nie wpisuje się może w listę arcydzieł, ale też absolutnie nie ma się do czego przyczepić. W sam raz na 8 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz