sobota, 26 stycznia 2019

Boudu z wód wyratowany/Boudu sauvé des eaux (1932)

Film o antyfilozofie

Reżyseria: Jean Renoir
Kraj: Francja
Czas trwania: 1 h 21 min.

Występują: Michel Simon, Charles Granval, Marcelle Hainia, Severine Lerczinska

Aktor Michel Simon, jeden z ulubionych współpracowników Jeana Renoira, był ciekawą osobowością. Urodzony w Szwajcarii, wcześnie opuścił dom rodzinny i przeniósł się do Francji. Tam początkowo zarabiał na życie jako bokser i artysta cyrkowy. Po pierwszych występach w teatrze szybko zyskał reputację znakomitego aktora. Prywatnie znany z nieokiełznanego temperamentu, utrzymywał znajomości zarówno z przedstawicielami paryskiej bohemy, jak i z żebrakami, bezdomnymi oraz prostytutkami. Pomagał zaprzyjaźnionej właścicielce burdelu testować możliwości nowych pracownic. Mieszkał w zapuszczonej posiadłości wraz ze stadem oswojonych małp oraz przez wiele lat gromadzoną kolekcją sztuki erotycznej. Kiedy Renoir postanowił nakręcić filmową adaptację satyry Boudu z wód wyratowany, nonkonformistyczny aktor był oczywistym wyborem do tytułowej roli.

Film opowiada historię Boudu, paryskiego bezdomnego, który pewnego dnia wpada na spontaniczny pomysł popełnienia samobójstwa poprzez skok do Sekwany. Jego plan zostaje udaremniony przez księgarza Edouarda Lestingois. Mieszczanin przypadkowo zauważa tonącego przez lunetę i rzuca mu się na ratunek. Z powodzeniem. Okrzyknięty przez Paryżan bohaterem Lestingois wspaniałomyślnie przyjmuje ocalonego Boudu pod swój dach. Ma szlachetny zamiar przywrócenia go społeczeństwu. Wykąpany i odziany w piękny garnitur bezdomny okazuje się jednak kłopotliwym współlokatorem. Nie tylko ze względu na brak ogłady, ale również przez zamęt, jaki wywołuje w codziennej rutynie państwa Lestingois i ich służącej.

Boudu z wód wyratowany równie wiele miejsca poświęca postaci "oswajanego" bezdomnego, co jego dobroczyńców. Zacznijmy od Boudu. Ten facet to prawdziwe uosobienie pierwotnej wolności w rozumieniu (urodzonego w Szwajcarii, działającego we Francji) filozofa Jeana Jacquesa Rousseau - całkowicie beztroski, spontaniczny i najwyraźniej nieświadomy istnienia jakichkolwiek norm. Bogaczowi, który przetrząsa kieszenie w poszukiwaniu datku, wręcza pięć franków, aby "kupił sobie coś do jedzenia". Kiedy zabraniają mu pluć na podłogę, zamiast tego spluwa między karty dzieła Balzaka. Buty pastuje rękami, które następnie próbuje wyczyścić bielizną pani domu. W dodatku nie ma najmniejszych oporów przed obłapywaniem jej i do służącej, najwyraźniej nie uważając tego za coś niestosownego. Boudu to lekkoduch nie usiłujący nadać swemu życiu jakiegokolwiek sensu, ani zrozumieć swych bliźnich. Bycie wolnym elektronem jest dla niego naturalne. Ów bezdomny nie znosi nawet smaku alkoholu, który mógłby przecież ograniczyć jego pierwotną wolności. Michel Simon świetnie odegrał tego dziwaka, nadając mu wiele charakterystycznych tików nerwowych i dziwną, nieskoordynowaną motorykę. Przy tym wszystkim trzeba zaznaczyć, że dla jego otoczenia życie z takim człowiekiem jest absolutnym koszmarem.

Rodzinka Lestingois zostaje przytłoczona swego gościa. Ludzie ci, pełni dobrych intencji, przykładni i przyzwoici mieszczanie, są bezradni w obliczu kogoś, kto całkowicie ignoruje wszelkie normy społeczne. Jednocześnie sami są karykaturami stereotypowych mieszczan. Księgarz filozof (świetny Charles Granval) jest tak pochłonięty swoimi myślami, że nie uczęszcza na pogrzeby przyjaciół. Jego żona, najwyraźniej nieposiadająca żadnych obowiązków domowych czy zawodowych, wygląda na całkowicie znudzoną swoim życiem. Państwo Lestingois mają oddzielne sypialnie, co umożliwia panu domu wymykanie się nocą do pokoju dziarskiej służącej. Pojawienie się wścibskiego i mającego lekki sen Boudu zakłóca błogi domowy spokój. Teraz domownikom dużo trudniej zachowywać przed sobą pozory przyzwoitości. Beztroskie podejście ich gościa do spraw cielesnych potęguje zamęt wprowadzony w ich rutynie. Rozwój wypadków daje państwu Lestingois okazję do przewartościowania swego życia. Pytanie tylko, czy zdecydują się zrzucić okowy hipokryzji. Decyzja z pewnością nie jest dla nich łatwa.

Boudu z wód wyratowany jest filmem prowokującym do rozmaitych przemyśleń. Wymaga jednak od widza nieco zaangażowania, żeby dostrzec w nim coś głębszego niż dziwny film o bezdomnym zakłócającym mir domowy. Rzadko skupiam się prawie całkowicie na fabule, tym razem jednak wydało mi się to właściwe. Boudu jest jak sztuka teatralna. Wydarzenia i postacie są archetypami i symbolami odzwierciedlającymi pewne wartości. Renoir stworzył powiastkę filozoficzną rozwijającą i poddającą krytyce filozoficzne koncepcje Rousseau. To ciekawe doświadczenie, móc przyjrzeć się eksperymentowi myślowemu nadającemu życie filozoficznej koncepcji. Warto także zwrócić uwagę na szaloną kreację Michela Simona, który najwyraźniej wprowadza do filmu swoje całkowicie spontaniczne pomysły. Ciekawe, ile samego siebie włożył ten dziwny człowiek w rolę bezdomnego antyfilozofa?

Jedyny w swoim rodzaju film filozoficzny otrzymuje ode mnie 9 gwiazdek. Jest to ocena wyjątkowo subiektywna, gdyż spotkałem się ze skrajnymi reakcjami wobec Boudu. Nie jest to film dla każdego i z pewnością może wzbudzić silne emocje o charakterze negatywnym. Moim zdaniem jest szalenie ciekawy. Dobranoc.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz