środa, 1 sierpnia 2018

Zwenigora (1928)

Film o narzucaniu kultury dominującej

Reżyseria: Oleksandr Dowżenko
Kraj: ZSRR
Czas trwania: 1h 32 min.

Występują: Nikołaj Nademski, Les Podorożny, Siemion Sawczenko, Polina Skylar-Otawa

Rzadko mi się coś podobnego zdarza, ale kiedy po raz pierwszy obejrzałem Zwenigorę, stwierdziłem, że nic z tego filmu nie rozumiem. Mistyka, ukraińskie legendy, brak jedności akcji i ludzie robiący dziwne rzeczy przy minimalistycznej narracji tekstowej. Nie byłem usatysfakcjonowany, bo miałem silne wrażenie, że za tą tajemniczą, niezrozumiałą dla mnie symboliką kryje się coś wartościowego. Szczęśliwie udało mi się trafić na bardzo obszerny esej Raya Uzwyszyna o filmach Oleksandra Dowżenki, który wiele wyjaśnił. Uzbrojony w nową wiedzę obejrzałem Zwenigorę po raz drugi, tym razem z dużą satysfakcją.

Film ten jest ukraińskim kamyczkiem do ogródka radzieckiego kina propagandowego Wprawdzie prokomunistyczny, nie ma jednak charakteru agitacyjnego. To raczej poetycko-socjologiczne studium ducha narodowego Ukraińców i  próba określenia stosunku tego narodu do społeczeństwa radzieckiego. Dowżenko był po nakręceniu Zwenigory oskarżany o nacjonalizm, a radziecka cenzura przez wiele lat nie dopuszczała do rozpowszechniania jego dzieła. Jest to zrozumiałe, bowiem mimo jednoznacznej deklaracji ideologicznej reżysera, film jest trudnym w odbiorze, wieloznacznym wyzwaniem intelektualnym. Ryzyko pobudzenia widza do nieprawomyślnych wniosków było zbyt duże.

Zwenigora jest mistyczną opowieścią złożoną z kilku luźno powiązanych ze sobą części. Przewodnikiem po świecie ukraińskiej mitologii jest sędziwy czumak (handlarz solą), istniejący jakby obok czasu reprezentant chłopstwa - soli tamtejszej ziemi. Oglądamy go w zamierzchłej przeszłości, biorącego udział w walkach z Wikingami. Wraz z bandą hajdamaków czumak poluje na dybiących na ukraińskie skarby Lachów. We współczesności zaś przekazuje ludowe mądrości dwóm wnukom. Starzec jest silnie religijny, przesądny i we wszystkich czasach, przez które w swych opowieściach podróżuje, poszukuje owianego legendą "skarbu Zwenigory", rzekomego sezamu ukrytego pod powierzchnią ziemi przez tureckich najeźdźców. Skarb jest majakiem, w poszukiwaniu którego chłopi błądzą po ostępach obskurantyzmu.

Wnukowie czumaka różnią się podejściem do dziadkowych opowieści. Pawło, dochowujący wierności ludowej tradycji, zostaje fanatycznym nacjonalistą walczącym z nadchodzącym nowym porządkiem. Tymiszko to ateista, komunista i człowiek nowego typu, który jest gotów zerwać wszelkie krępujące go więzy, aby budować radziecki ustrój. Na przykładzie postawy dwóch braci Dowżenko określa swój stosunek do tematyki leżącej u podstaw filmu - procesu odrzucenia starej, stojącej na drodze postępu kultury i przyjęcia nowej. Komunizm jest utożsamiony z industrializacją, elektryfikacją i edukacją. W jednej z symbolicznych scen Tymiszko jako nauczyciel "zapisuje" rewolucję za pomocą wyrażenia algebraicznego, podkreślając jej naukowy charakter. Jednocześnie jest brutalna i zaborcza. Heroldowie postępu są bezwzględni, gotowi zabijać nawet swych najbliższych w imię wyższych celów. Cechuje ich też niezwykła odwaga, którą ukazuje skazany za niesubordynację na rozstrzelanie Tymiszko-żołnierz. Przeciwieństwem cywilizacji jest siermiężny nacjonalizm, który skłania omamionych nim młodzików do przemalowywania czarnych koni na biało. Tradycjonaliści ukazani są jako romantycy bezskutecznie poszukujący swego fikcyjnego skarbu. Przeszkadzający im w tym brzuchaty bolszewicki oficer uosabia dziejową konieczność. Ten podobny nieco do Stalina mężczyzna nie jest wrogi nacjonalistycznym romantykom. Chyba nawet ich szanuje. Po prostu nie może pozwolić im nadal kroczyć niewłaściwą drogą.

Zwenigorę można odczytywać jako analizę wypierania słabszej kultury tubylczej przez silniejszą, narzuconą z zewnątrz. Idące za tym korzyści wymagają rezygnacji z tradycji, wyparcia się dawnych zwyczajów, przesądów, zaprzestania poszukiwań. Jest to proces niosący za sobą zasadnicze koszty, na które Dowżenko zdecydowanie wskazuje. A jednocześnie przedstawia ten proces jako nieunikniony. Prawdziwy skarb znajduje się na torach zbudowanych na ukraińskim czarnoziemie. Aby je zbudować, chłopi przedzierzgają się w robotników. Po torowisku sunie pociąg, wąż ognisty pożerający stare i niosący nowe. Jego oponenci zostają wchłonięci albo kończą na śmietniku historii, raczej tragiczni niż złowieszczy. Kiedy po ucieczce z kraju Pawło zarabia na kontrrewolucyjne akcje sabotażowe poprzez dadaistyczne występy połączone z pozorowaniem samobójstwa, jest już tylko żałosnym pajacem chwytającym się ostatniej okazji, by zatrzymać osuwający mu się spod nóg świat. Natomiast bardziej od niego umiarkowane jednostki w końcu rezygnują z oporu i zostają pożarte-zaabsorbowane przez ognistego węża, służąc nowej cywilizacji i korzystając z jej owoców.

Zwenigorę można i warto rozpatrywać w kontekście historycznym - tworzącej się ukraińskiej świadomości narodowej, która nie znalazła dla siebie w latach 20. trwałej ostoi państwowości. Znamienne jest, że zaledwie kilka lat po nakręceniu tego filmu Ukraińcy zostali zmiażdżeni Hołodomorem, administracyjnie narzuconym kataklizmem, który miał za zadanie ostatecznie wykorzenić właśnie te przesądy i obskuranckie zwyczaje reprezentowane w Zwenigorze przez postać starca. Radziecki Komitet Centralny zakazał rozpowszechniania filmu, ale sam obejrzał go uważnie i ze zrozumieniem. 

Zwenigora jest filmem niełatwym w odbiorze, pełnym magii, metafor i surrealizmu. Wymaga dużego zaangażowania, jednak uważam, że warto poświęcić jej czas i otrzymać w zamian fascynujące studium kulturowe. Jednocześnie gorąco polecam wspomożenie się przed seansem esejem Raya Uzwyszyna (http://rayuzwyshyn.net/dovzhenko/Zvenyhora.htm). Tekst ten w ogromnym stopniu ułatwia zrozumienie filmu i rozwija wiele jego aspektów, o których nie wspominam w recenzji. Zwenigora otrzymuje ode mnie 8 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz