piątek, 29 czerwca 2018

Przygody księcia Achmeda/Die Abenteuer des Prinzen Achmed (1926)

Film o przygodach księcia wyciętego z czarnego papieru

Reżyseria: Lotte Reiniger
Kraj: Niemcy
Czas trwania: 1h 6 min.

Dawno nie było recenzji filmu, który był pierwszym w jakiejś kategorii. Dziś przyszedł czas na Przygody księcia Achmeda - najstarszą zachowaną animację pełnometrażową. Jak na tak wiekowe dzieło, niemiecka produkcja wyróżnia się zarówno sprawną techniką wykonania, jak i wysokimi walorami artystycznymi. Jednym słowem, Niemcy raz jeszcze pokazali klasę.

Film został stworzony techniką animacji wycinankowej. Wycięte z papieru modele postaci i otoczenia zostały ożywione poprzez zmianę ich układu na kolejnych kadrach. Ten typ animacji bazuje na stosunkowo prostym sposobie produkcji, osiągnięto jednak znaczny dynamizm ruchu papierowych postaci. Możemy oglądać pięknie animowane sceny takie jak przemiana łabędzi w olśniewające dziewoje czy też obfitujący w efektowne przemiany i efekty magiczne pojedynek czarodziei.

Kolorystycznie film bazuje na jednolitej czerni dekoracji, bohaterów i potworów poruszających się na kontrastowym, jednobarwnym tle, najczęściej żółtawym lub niebieskim. Sylwetki postaci są bardzo dopracowane, a nawet wysmakowane. Bez trudu można odróżnić postacie nawiązujące do kultury arabskiej, chińskiej czy afrykańskiej. Pomimo ograniczeń kolorystycznych stroje bohaterów są bogato zdobione i oryginalne (radzę zwrócić uwagę na przykład na buty). Dokładność i szczegółowość wykonania poszczególnych wycinanek, których na potrzeby animacji powstało ponad dwieście tysięcy (!!!), jest po prostu niesamowita. Pod względem kinematograficznym Przygody księcia Achmeda są prawdziwym dziełem sztuki.

Fabuła nawiązuje do Opowieści tysiąca i jednej nocy i przedstawia perypetie Achmeda, syna kalifa, który podróżuje po magicznych krainach na latającym rumaku, przeżywając różne przygody. Jego sojusznikami są dysponująca mocą przemiany w ptaka księżniczka Pari Banu, poszukujący swojej lampy Aladyn i dobrotliwa Czarownica z Płonącej Góry. Główny antybohater to złośliwy afrykański czarnoksiężnik, który specjalizuje się we wręczaniu niebezpiecznych podarunków, porywaniu córek władców i innych tego typu psikusach. Oprócz niego pojawia się też sporo różnorodnych potworów stojących na drodze do szczęśliwego zakończenia. Przyznam, że nie przepadam jakoś szczególnie za tego typu baśniowymi historiami. Nie odmówię jednak twórcom pomysłowości i oryginalności, choć sięgnęli po dość modne w tamtych czasach motywy Arabskich Nocy.

Przygody księcia Achmeda są dużym osiągnięciem artystycznym i jednym z prekursorskich dzieł filmu animowanego. Głównie z tego powodu zasługują na uznanie. Jako film sam w sobie, nie był dla mnie jakoś szczególnie zachwycający, choć myślę, że to w dużej mierze efekt osobistych preferencji. Rozważając wszystkie za i przeciw, wystawiam Achmedowi 8 gwiazdek. Myślę, że warto przynajmniej rzucić na niego okiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz