czwartek, 21 czerwca 2018

Generał/The General (1926)

Film o maszyniście i jego lokomotywie

Reżyseria: Clyde Bruckman i Buster Keaton
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 16 min.

Wystepują: Buster Keaton, Marion Mack, Glen Cavender

Buster Keaton kochał pociągi i pasjonował się historią kolejnictwa. Jego pasja wzbogaciła o ciekawe sceny film Rozkosze gościnności, a w przypadku Generała Keaton poszedł już na całego. Lokomotywa, wagony, tory, zwrotnice - wokół nich kręci się cała fabuła filmu, którego centralną częścią są dwa niezwykłe pościgi na torach. Generał był pierwotnie krytykowany z powodu odejścia przez Bustera od swojej zwyczajowej konwencji. Mało w nim humoru, dużo natomiast akcji i numerów kaskaderskich. Z dzisiejszej perspektywy trudno nie pochwalić decyzji komika. Keaton włożył w Generała dużo serca, co zdecydowanie rzutuje na końcowy efekt.

Film rozgrywa się w początkowej fazie wojny secesyjnej. Bohaterem jest maszynista Johnnie Gray, który nie zostaje przyjęty do armii Konfederatów, ponieważ komisja poborowa uznaje, że będzie bardziej przydatny na dotychczasowym stanowisku. Jego sympatia Annabelle podejrzewa Johnniego o tchórzostwo i zrywa z nim. Maszynista będzie miał jednak okazję wykazać się odwagą. Jego pociąg (noszący tytułowe imię Generał) zostaje uprowadzony przez szpiegów Unii. Co gorsza na jego pokładzie przez przypadek znajduje się Annabelle. Johnnie rusza w pościg drugą lokomotywą. Pełnej niezwykłych przygód pogoni i drodze powrotnej poświęcona jest dalsza część filmu.

Zupełnie nie rozumiem, jak współcześni Generałowi krytycy mogli zarzucać mu monotonność. Owszem, większą część filmu stanowi jazda pociągiem, ale to, co wyczyniają Johnnie i jego adwersarze, jest doprawdy nieprzeciętne. Keaton zawarł w Generale niesamowitą ilość pomysłowych manewrów, przy użyciu których parowozy ścigają się, bądź usiłują zgubić pogoń. Do najefektowniejszych należy katastrofa mostu kolejowego, ale mamy też wykolejenia, ostrzał artyleryjski, różnorodne manipulacje zwrotnicami i inne pułapki. Do tego Keaton nie byłby sobą, gdyby nie popisywał się sztuczkami kaskaderskimi. Biega więc po pędzącym pociągu, zwisa z niego, zeskakuje, wspina się, odczepia wagony. Generał wyróżnia się pomysłowymi ujęciami kamery i chętnie korzysta z podkręcającego napięcie montażu równoległego. Nie wątpię, że komponowanie filmu było dla aktora i reżysera w jednej osobie znakomitą zabawą. Zapewne dlatego znacznie przekroczył budżet, co skutkowało finansowym niepowodzeniem filmu.

Generał to także nieprzeciętne dekoracje. Jako plenery wykorzystano niemodernizowane linie kolejowe w stanie Oregon. Występujące w filmie pociągi są oryginalnymi maszynami używanymi w czasach wojny secesyjnej. Z tej epoki pochodzi także broń i mundury aktorów. Do kilku scen Keaton zaangażował duże grupy statystów odgrywających role żołnierzy Północy i Południa. Jego dbałość o szczegóły (zapewne wynikająca w dużej mierze z kolejarskiego hobby) jest doprawdy godna podziwu.

Aktorsko Generał jest chyba największym osiągnięciem Bustera, któremu ograniczenie elementów komediowych wyszło na zdrowie. Johnnie Gray prezentuje się jako zdeterminowany, przedsiębiorczy człowiek pragnący odzyskać ukochany parowóz oraz uznanie w oczach byłej narzeczonej. Widać tu pochwałę amerykańskiego indywidualizmu. Sama fabuła nie jest szczególnie skomplikowana, chociaż oparto ją na prawdziwej historii z czasów wojny secesyjnej. Grunt że scenariusz dostarcza odpowiedniego podłoża do popisów pociągu i jego maszynisty. Zdziwiła mnie jednak decyzja, żeby pozytywnymi bohaterami filmu uczynić przedstawicieli Południa. Ponieważ brak w nim akcentów politycznych czy rasistowskich, ostatecznie odbieram ten pomysł neutralnie.

Generał to bez wątpienia najlepszy jak dotąd film Keatona. Szkoda, że w czasach sobie współczesnych nie zdobył należnego mu uznania i właściwie zakończył karierę reżysera jako niezależnego twórcy. Dla mnie pozostanie znakomitym świadectwem kreatywności i pasji tego artysty. Wystawiam 9 gwiazdek. Zdecydowanie warto go obejrzeć.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz