sobota, 11 maja 2019

Noc w operze/A Night at the Opera (1935)

Film o rozróbie w operze

Reżyseria: Sam Wood
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 27 min.

Występują: Groucho Marx, Chico Marx, Harpo Marx, Kitty Carlisle, Allan Jones, Margaret Dumont, Sig Ruman

Przejście z Paramountu do MGM-u było dla Braci Marx początkiem nowego rozdziału w karierze. Z kwartetu stali się tercetem, ponieważ szeregi grupy opuścił zmęczony graniem czwartych skrzypiec Zeppo. Komików wziął pod swoje skrzydła słynny producent Irving Thalberg, który miał kilka pomysłów na świeży start i poprawę jakości ich filmów. Noc w operze stała się w rezultacie pierwszym filmem nowych Marxów, podobnych do starej inkarnacji grupy, ale jednak trochę innych. Ważną oznaką zmiany jest chociażby fakt, że tym razem tytuł filmu ma coś wspólnego z jego treścią. Noc w operze rozgrywa się bowiem w środowisku artystów sceny, a momentem kulminacyjnym rzeczywiście jest wieczorna premiera spektaklu. Na szczęście nie wyszedł z tego kolejny mdły backstage musical. Ba, Noc w operze, chociaż zawiera kilka śpiewanych utworów, w ogóle nie jest musicalem, tylko zwariowaną komedią.

Akcja filmu rozpoczyna się w Mediolanie, gdzie impertynencki impresario Otis Driftwood stara się pozyskać bogatą wdowę jako sponsorkę Nowojorskiej Spółki Operowej. Wkrótce Driftwood, świeżo upieczona filantropka i grupa artystów wyruszają okrętem do USA, gdzie ma nastąpić rozpoczęcie nowego sezonu artystycznego. Statkiem podróżuje także para aspirujących śpiewaków, którzy przy pomocy swoich przyjaciół - cwaniackiego menadżera i niemego fryzjera - mają zamiar wywalczyć dla siebie miejsce na wielkiej scenie.

Pomysł Thalberga na nowych Marxów był prosty. W poprzednich filmach bracia byli niszczycielską siłą demolującą wszystko na swojej drodze. W Nocy w operze ich żarty mają podobny absurdalno-awanturniczy charakter, ale są wymierzone w ściśle określone persony, które można określić jako czarne charaktery. Demolki jest przez to trochę mniej, chociaż i tak występuje w sporej dawce. Drugą zmianą jest jasna linia fabularna. Film nie jest zbiorem luźno powiązanych skeczy, tylko w miarę precyzyjnie nakreśloną historią. Pod tym płaszczykiem otrzymujemy wszystko to, co było specjalnością Braci Marx. Groucho nadal jest wulgarnym cwaniakiem uwielbiającym szermierkę słowną, a Chico i Harpo tworzą duet niezbyt bystrych kombinatorów pokonujących wszelkie problemy poprzez negację praw logiki i fizyki.

Skutkiem zabiegów Thalberga Noc w operze zawiera nieco mniej komicznych scen, ale te, które są, i tak zasługują na uwagę. Do legendy przeszła sekwencja w ciasnej kajucie Groucho, w której znajduje schronienie coraz większa liczba przypadkowych osób. W kategorii humoru sytuacyjnego niewiele jej ustępuje szalona zabawa w chowanego z policją odbywająca się w hotelowym apartamencie. Są też ostre jak brzytwa dialogi, na przykład dyskusja na temat kontraktu ze specjalną klauzulą nieważności (powielana później przez licznych naśladowców Marxów). Dla miłośników absurdu mamy "trzech słynnych lotników', którzy podróżują przez Atlantyk statkiem i padają ofiarą kradzieży tożsamości. W szaleńczym finale otrzymujemy natomiast absolutną demolkę operowego spektaklu w cudacznym destrukcyjnym stylu Marxów. Bracia wplatają także w film kilka swoich utworów muzycznych, uzupełnianych przez znane libretta operowe. Nie należę do fanów opery, trudno mi więc oceniać ich wartość, ale przypuszczam, że osobom o adekwatnym guście mogą się podobać.

Bracia Marx dobrze się odnaleźli w MGM-ie. Współpraca z energicznym, poukładanym producentem, jakim był Thalberg, wyszła im na dobre, nieco odświeżając ich wizerunek. Mimo wszystko nie do końca potrafili się uwolnić od swego szalonego emploi. W niektórych skeczach widać tęsknotę za Zeppo, którego w roli straight mana zastępuje jeden z bohaterów drugoplanowych. Końcowa rozróba w operze dowodzi natomiast, że komicy wciąż najlepiej czują się w roli pozbawionych skrupułów awanturników. Noc w operze nie jest pełnym sukcesem partnerstwa Marxowie-Thalberg, ale cel stworzenia nowej jakości udało się częściowo osiągnąć. Wystawiam 7 gwiazdek. Do ósemki nie brakowało wiele.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz