czwartek, 16 maja 2019

Peter Ibbetson (1935)

Film o zaburzonym marzycielu

Reżyseria: Henry Hathaway
Kraj: USA
Czas trwania: 1 h 25 min.

Występują: Gary Cooper, Ann Harding, John Halliday, Ida Lupino

Wyidealizowana romantyczna miłość to chyba najpopularniejszy stereotyp Hollywoodu. Pełne lukru filmy o kochankach z bajki pojawiały się w Fabryce Snów od samego początku jej istnienia, zachwycając co podatniejszych widzów i irytując tych nastawionych mniej idealistycznie. Najczęściej przed zakochanymi stawiane były niezwykłe przeszkody, które nie pozwalały im wieść wspólnego, spokojnego (i rzekomo nudnego dla widzów) życia. Wyprodukowany przez Paramount Peter Ibbetson jest kwintesencją tej ckliwej stylistyki. Film wyróżnia się wyjątkowo przejaskrawionym, zahaczającym o absurd podejściem do tematu. Gdyby przyjąć za dobrą monetę wszystko, co dzieje się na ekranie, otrzymalibyśmy piękną baśń o miłości od kołyski aż po grób. Spojrzenie bardziej krytyczne czyni z Ibbetsona opowieść o zaburzonym emocjonalnie człowieku, który mimowolnie zniszczył życie własne i jeszcze kilku osób.

Pierwszy akt filmu przedstawia dziecięcą miłość chłopca i dziewczynki mieszkających po sąsiedzku na przedmieściach Paryża. "Gogo" i "Mimsey" dobrze się ze sobą dogadują i od pewnego momentu są nierozłączni. Niestety zostają rozdzieleni, kiedy matka chłopca umiera i zostaje on zabrany przez wuja na wychowanie do Londynu. Wiele lat później już dorosły "Gogo" (czyli tytułowy Peter Ibbetson), wzięty architekt, zostaje zaangażowany do przebudowy posiadłości angielskiego księcia. Dręczony melancholijną tęsknotą za dziecięcą miłością bohater zamieszkuje u pracodawcy i niespodziewanie zakochuje się w jego żonie. Wkrótce odkrywa, że Mary to jego ukochana Mimsey z dzieciństwa. Po raz pierwszy mający jakiś cel w życiu Peter postanawia odzyskać swą miłość życia bez względu na wszystko.

Co tu dużo pisać, chociaż filmowy Ibbetson jest przedstawiony jako romantyczny heros, w rzeczywistości jest to zagubiony, niedojrzały chłopiec, który nie potrafi odnaleźć się w życiu. Pamiętacie swoje miłości z czasów przedszkolnych, drodzy czytelnicy? To teraz wyobraźcie sobie, że pielęgnowaliście to czyste, dziecięce uczucie aż do dorosłości. Nie jako miłe wspomnienie, tylko gorącą tęsknotę. Przez wiele lat nie zwracając najmniejszej uwagi na innych ludzi, nie wykazując chęci ułożenia sobie życia, nie patrząc w przyszłość. Bo bawiliście się z kimś misiami, a później was rozdzielono. Taki właśnie jest Peter Ibbetson. Tytułowy bohater żyje w świecie marzeń, którego realność potwierdza telepatyczna więź, jaka ma go łączyć z Mimsey. Dzięki tej więzi rozpoznają się po latach, a kiedy w wyniku tragicznego wypadku ponownie zostają rozdzieleni, spotykają się "w snach". 

Rzeczywistość Ibbetsona jest mniej idealna od jego marzeń. Film gloryfikuje niedojrzałego marzyciela, który w imię pielęgnowanej przez lata traumy niszczy cudze małżeństwo. Co prawda "książę pan" nie należy do najsympatyczniejszych ludzi, ale do momentu odkrycia, że Peter przyprawia mu rogi, traktuje go jak przyjaciela domu. Mary, pozostająca w cieniu Ibbetsona, wydaje się podzielać jego chorobliwe uczucie, chociaż w jej przypadku można to równie dobrze przypisać znudzeniu mężem. Oczywiście jak każda szanująca się romantyczna miłość, uczucie Petera i Mary nie ma szans na spełnienie. Gdyby mieli okazję stworzyć prawdziwy związek, mogliby przecież posmakować gorzkiej prozy życia. Znacznie piękniej jest podtrzymywać swoje mrzonki nawet wtedy, gdy staje się oczywiste, że nic z tego nie będzie.

Ten lepki od cukru film został całkiem sprawnie zrealizowany, co tylko pogłębia moje rozczarowanie. Gary Cooper wkłada sporo wysiłku, żeby wydobyć dramatyzm ze swojego groteskowego bohatera. Znakomite zdjęcia Charlesa Langa podkreślają tragiczny mistycyzm historii Ibbetsona. Klimatyczna muzyka Irvina Talbota uzyskała nawet nominację do Oscara. Profesjonalna realizacja wskazuje na to, że Henry Hathaway i jego ekipa nie pogubili się gdzieś po drodze. Oni naprawdę pragnęli ukazać historię Petera jako pełną patosu, romantyczną opowieść o nieszczęśliwej miłości. W rzeczywistości jest to zaś ponura historia faceta z zaburzeniami i duchowa strawa dla niedojrzałych emocjonalnie marzycieli. Nie polecam. Wystawiam 5 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz