wtorek, 21 maja 2019

Sazen Tange i Dzban Miliona Ryo/Tange Sazen Yowa: Hyakuman Ryo no Tsubo (1935)

Film o ludziach, którzy nie poszukują skarbu

Reżyseria: Sadao Yamanaka
Kraj: Japonia
Czas trwania: 1 h 31 min.

Występują: Denjiro Okochi, Kunitaro Sawamura, Kiyozo, Reizaburo Yamamoto

Kiedy ostatnio odwiedzałem w swojej filmowej podróży Japonię, tamtejsze kino było jeszcze na etapie filmu niemego. Nie przeszkodziło to Yasujiro Ozu w stworzeniu dzieła dojrzalszego scenariuszowo od większości współczesnych mu obrazów zachodnich. Pięć lat później japońska technika filmowa dorównywała już europejskiej. Na przykład omawiany dziś Sazen Tange i Dzban Miliona Ryo to film w pełni udźwiękowiony i okraszony piękną orientalną muzyką. Na szczęście dostęp do nowej technologii nie wpłynął negatywnie na jakość fabuły. Tytuł filmu sugeruje, że mamy do czynienia z jakąś awanturniczą przygodą. Na to również wskazują początkowe sceny filmu. To tylko pozory. Tak naprawdę reżyser Sadao Yamanaka przedstawia niezwykle inteligentną historię o sposobach pojmowania szczęścia. Jest to opowieść nie tylko wciągająca, ale tchnąca nienachalnym optymizmem.

Akcja filmu rozgrywa się w czasach samurajskich. Pewien bogaty daimyo daje swemu pogardzanemu bratu w prezencie ślubnym stary dzban. Wkrótce potem odkrywa, że we wnętrzu podarunku znajdowała się mapa z lokalizacją niesamowitego skarbu. Pierwsza próba odzyskania dzbana kończy się niepowodzeniem, ponieważ w międzyczasie niechciany prezent został sprzedany handlarzowi starzyzną. Za pośrednictwem kupca przedmiot trafia do małego chłopca Yasu, którego wkrótce nieprzewidziane okoliczności wypędzają z rodzinnego domu. Tymczasem kilka zainteresowanych osób rozpoczyna poszukiwanie dzbana, chociaż tak naprawdę nie wszyscy pragną go odnaleźć.

Film Yamanaki to przykład opowieści, w której nie cel jest istotny, lecz podróż. Poszukiwania dzbana są wyłącznie pretekstem mającym na celu ukazanie widzowi, co kryje się w duszach protagonistów. I tutaj następuje moment zaskoczenia, nie mamy bowiem do czynienia z żadnymi wyprawami czy przygodami. Zamiast poszukiwać milionów, bohaterowie wolą  prowadzić normalne życie. Pieniądze są wprawdzie ważne dla daimyo - autora felernego podarunku, ale jest on zbyt ważną personą, żeby osobiście prowadzić śledztwo. Wysyła więc swoich samurajów, którzy zajmują się głównie sianiem zamętu w życiu innych osób zamieszanych w aferę. Brat daimyo (kapitalna rola Kunitaro Sawamury) wykorzystuje poszukiwanie skarbu jako pretekst, żeby wydostać się spod kurateli surowej żony. Zamiast szukać tropów, wymyka się do miejscowego baru, gdzie trenuje strzelanie z łuku i flirtuje z kobietami. Wynajęty do poszukiwań Sazen Tange, jednoręki i jednooki samuraj, także niezbyt gorliwie dąży do bogactwa. Woli przesiadywać w tej samej knajpie, albo siedzieć w domu z żoną i przysposabiać błąkającego się po okolicy Yasu. Żadne z nich nie zdaje sobie sprawy, że poszukiwany dzban to właśnie ten, w którym dzieciak trzyma swoje rybki. Na przykładzie tych postaci Yamanaka kreśli piękny portret społeczności, w której bogactwo wcale nie jest aż tak istotne. Ceni je daimyo, który dzięki żądzy pieniądza wspiął się na szczyt. Ale już jego brat preferuje błogi spokój i niezbyt wyrafinowane uciechy. Nie mówiąc o Sazenie Tange i jego żonie, którzy jakby wbrew sobie roztaczają opiekę nad osamotnionym Yasu, chociaż nigdy nie chcieli mieć dzieci. Tymczasem bezręki handlarz starzyzną beztrosko przemierza ulice miasteczka, zupełnie się nie przejmując, że samuraje w poszukiwaniu skarbu zdemolowali mu dom. Ani ta chwilowa niedogodność, ani inwalidztwo nie przeszkadzają mu w prowadzeniu wesołego życia. Nawet kiedy burzliwe wydarzenia wyrywają bohaterów z błogości, ich głównym dążeniem staje się powrót do życiowej stabilizacji.

Obraz Yamanaki oczarowuje także stroną wizualną. Kadry wypełniono oryginalnymi, subtelnymi dekoracjami. Tradycyjne japońskie domostwa pełne są ozdób, zawieszek, posążków, które służą budowaniu intymnej atmosfery filmu. Bohaterowie są przywiązani do swego otoczenia, co sygnalizuje ich silnie spersonalizowana przestrzeń osobista. Każdy ma swój prywatny kącik, w którym najchętniej przesiaduje, snując życiowe rozważania. Tym kontemplacjom towarzyszy piękna japońska muzyka, czasem wykonywana przez żonę samuraja na jakimś tradycyjnym instrumencie, a niekiedy płynąca spoza kadru.

Cóż za film! Dzban Miliona Ryo łączy w sobie inteligencję i subtelność przekazu z niezwykłą urodą poszczególnych kadrów oraz jedyną w swoim rodzaju atmosferą. Rzadko się zdarza obraz, który w tak przebiegły sposób sugeruje, że życie to coś więcej niż jego materialne aspekty. Japoński indywidualizm różni się od europejskiego swoją beztroską i umiarkowaniem. Ekranowe postacie żyją sobie swoim życiem, bo jest to dla nich zupełnie naturalne. Zamiast wyruszać na przygodę, postępują zgodnie z własną naturą, bo właściwie dlaczego mieliby zrobić inaczej. Przy okazji dążą do harmonii, czy to wewnętrznej (Sawamura) czy skierowanej na zewnątrz (samuraj i jego żona). Nie ma w tym niczego wymuszonego czy sztucznego. Niesamowita historia. Wystawiam 9 gwiazdek.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz