wtorek, 3 lipca 2018

Ella Cinders (1926)

Film o Kopciuszku w Hollywood

Reżyseria: Alfred E. Green
Kraj: USA
Czas trwania: 52 min.

Występują: Colleen Moore, Lloyd Hughes, Vera Lewis, Doris Baker, Emily Gerdes

Colleen Moore była kobiecą twarzą amerykańskiej komedii niemej i cieszyła się w latach 20. dość dużą popularnością. Do czasów współczesnych zachowała się tylko część jej filmów, wśród nich Ella Cinders, uznawana za jeden z lepszych. Jest to adaptacja gazetowego komiksu o uwspółcześnionym Kopciuszku, na co zresztą wskazuje imię i nazwisko bohaterki, będące anagramem słowa "Cinderella". Jak można się domyślać, nadmierną oryginalnością ta opowiastka nie grzeszy.

Filmowa Ella Cinders jest sierotą mieszkającą wspólnie z antypatyczną macochą i jej córkami. Dziewczyna pełni w domu funkcję służącej, chodzi w połatanych ubraniach i jest wiecznie usmolona. Jej jedynym przyjacielem jest Waite Lifter, obwoźny sprzedawca lodów. Pewnego dnia Ella decyduje się wystartować w konkursie fotograficznym, w którym główną nagrodą jest bilet do Hollywood i kontrakt aktorski. Ku niemiłemu zaskoczeniu rodziny, portret Kopciuszka z niedorzeczną miną zwycięża. Ella wyrusza do Los Angeles, gdzie czeka na nią wiele wyzwań związanych z pracą w przemyśle filmowym.

Prawdę mówiąc, Colleen Moore okazała się całkiem dobrą aktorką komediową. Jej główną specjalnością jest mimika i (jakżeby inaczej) slapstickowe numery. Co ważne, gra Ellę z dużym wdziękiem. Mimo licznych wpadek i nieporadności mamy do czynienia z postacią inteligentną i budzącą sympatię. Scena z robieniem Elli zdjęcia, kiedy po nosie pełza jej natrętna mucha oraz jej próby przeniknięcia do hollywoodzkiego studia czujnie strzeżonego przez pana w mundurze są autentycznie zabawne. Są to jednak rodzynki w zakalcu. Ella Cinders nie wykorzystuje potencjału aktorki z powodu kiepskiego scenariusza.

Na czym polegają moje zastrzeżenia? Przede wszystkim na nudnej i nieciekawej osi fabuły wykorzystującej motywy Kopciuszka. Niestety nie porywa mnie historia o popychadle cudownie przemienionym w księżniczkę, okraszona wstawkami o bajkowym Hollywood. Nie ma w niej ani krzty autentyczności. Właściwie nie ma w niej nic ciekawego. Film mogłyby ratować udane skecze, ale tutaj oprócz wskazanych przeze mnie wyżej dobrych scen mamy również co najwyżej takie sobie. Średnio przypadły mi do gustu ujęcia pokazujące, jakie to upokarzające prace musi wykonywać Kopciuszek na rzecz macochy i sióstr. Nie rozbawili ustrojeni w pióropusze i kopcący cygara Indianie podróżujący z wystraszoną bohaterką pociągiem. Z postaci drugoplanowych dobry epizod zalicza chyba tylko Harry Langdon w roli komika pomagającego Elli ukryć się przed stróżem. Reszta jest bezbarwna (lodziarz) lub odpychająca (rodzinka Elli).

Mimo pozytywnych przebłysków nie mogę pozytywnie ocenić tego filmu. Jeśli był najlepszym, co Colleen Moore miała do zaprezentowania, to pozostaje jej współczuć. Bo zdecydowanie stać ją było na stworzenie dobrej kreacji. Ella Cinders otrzymuje ode mnie 5 gwiazdek. Śmiało można sobie ten film odpuścić.

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz