Film o rozstaniach
Reżyseria: Ernst Lubitsch
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 45 min.
Występują: Ramon Novarro, Norma Shearer, Jean Hersholt, Gustav von Seyffertitz
Mniej więcej w roku 1926 wytwórnia Metro-Goldwyn-Mayer zakupiła prawa do ekranizacji mało znanego niemieckiego dramatu Alt Heidelberg. Idąc typowo studyjnym tokiem pracy, producent Irving Thalberg wyłonił odtwórców głównych ról z grona popularnych aktorów. Nieco więcej kłopotu sprawił wybór reżysera. Ernst Lubitsch był dopiero czwartym kandydatem, który przyjął propozycję. Wydawać by się mogło, że Książę student będzie typowym hollywoodzkim produkcyjniakiem bez szczególnego polotu. A jednak słynny "dotyk Lubitscha" zadziałał i przyniósł całkiem ciekawy efekt finalny łączący elementy komediowe z całkiem poważnymi.
Tytułowy "książę student" to Karl Heinrich, następca tronu jednego z pomniejszych niemieckich królestw. Gdy go poznajemy, przybywa właśnie, by zamieszkać w pałacu swego wuja, króla Karola VII. Niania chłopaka zostaje błyskawicznie odesłana, by oszczędzić mu niegodnych następcy tronu łzawych pożegnań. Wychowawcą i jedynym towarzyszem zabaw osamotnionego księcia zostaje doktor Friedrich Juttner. Kilka lat później Karl Heinrich zostaje w towarzystwie swego opiekuna wysłany na studia do uniwersyteckiego miasta Heidelberg. Oderwanie od sztywnych reguł dworskiego życia jest dla niego powodem do wielkiej radości. Nawiązuje przyjaźnie z rówieśnikami i zakochuje się z wzajemnością w swojej gosposi - wesołej Kathi. Prowadząc sielankowe życie, w końcu zapomina, że kiedyś będzie musiał wrócić, by objąć tron. W końcu jednak nadchodzi czas przebudzenia ze snu.
Fabuła Księcia studenta jest z pozoru prosta i może się nawet wydawać nieciekawa. Ot, młody arystokrata korzysta z życia i przeżywa pierwszą miłość. Dopiero bardzo dobre zakończenie filmu wyjaśnia zamysł twórców i zbiera w całość wszystkie subtelnie rozmieszczone (jak to u Lubitscha) elementy układanki. Trudno napisać coś więcej, nie zdradzając finału. Napiszę tyle, że mamy do czynienia z historią człowieka przygotowywanego do roli władcy. Królowi Karolowi zależy, aby młody Karl Heinrich nabrał dystansu i nie przywiązywał się emocjonalnie do osób ze swego otoczenia. Efekty nie są udane, ale ostatecznie bohater filmu będzie musiał ponieść konsekwencje swojej postawy. Przyznam, że Lubitsch zaskoczył mnie w opowiadaniu jego historii dojrzałością nietypową dla kina amerykańskiego.
Aktorsko film stoi na przyzwoitym poziomie, ale nie jest jakoś rewelacyjnie. Ramon Novarro jako młody książę prezentuje solidne rzemiosło aktorskie, ale nie urzeka. Norma Shearer w roli Kathi jest przeurocza i ma kilka godnych zapamiętania momentów - wypicie duszkiem kufla piwa, zaloty z Karlem Heinrichem w parku i świetne sceny końcowe. To utalentowana aktorka, na którą trzeba będzie zwrócić w przyszłości uwagę. Akcenty komediowe zapewnia dobroduszny Jean Hersholt jako anielsko wręcz pogodny wychowawca księcia.
Książę student nie jest filmem zawierającym kinowe fajerwerki. To solidnie opowiedziana historia z satysfakcjonującym zakończeniem i dobrą główną rolą kobiecą. Niestety Ramon Novarro nie jest Johnem Gilbertem i jego kreacja nie pozostaje na długo w pamięci. To chyba jedyny poważniejszy zarzut do filmu, który otrzymuje ode mnie mocne 7 gwiazdek.
Reżyseria: Ernst Lubitsch
Kraj: USA
Czas trwania: 1h 45 min.
Występują: Ramon Novarro, Norma Shearer, Jean Hersholt, Gustav von Seyffertitz
Mniej więcej w roku 1926 wytwórnia Metro-Goldwyn-Mayer zakupiła prawa do ekranizacji mało znanego niemieckiego dramatu Alt Heidelberg. Idąc typowo studyjnym tokiem pracy, producent Irving Thalberg wyłonił odtwórców głównych ról z grona popularnych aktorów. Nieco więcej kłopotu sprawił wybór reżysera. Ernst Lubitsch był dopiero czwartym kandydatem, który przyjął propozycję. Wydawać by się mogło, że Książę student będzie typowym hollywoodzkim produkcyjniakiem bez szczególnego polotu. A jednak słynny "dotyk Lubitscha" zadziałał i przyniósł całkiem ciekawy efekt finalny łączący elementy komediowe z całkiem poważnymi.
Tytułowy "książę student" to Karl Heinrich, następca tronu jednego z pomniejszych niemieckich królestw. Gdy go poznajemy, przybywa właśnie, by zamieszkać w pałacu swego wuja, króla Karola VII. Niania chłopaka zostaje błyskawicznie odesłana, by oszczędzić mu niegodnych następcy tronu łzawych pożegnań. Wychowawcą i jedynym towarzyszem zabaw osamotnionego księcia zostaje doktor Friedrich Juttner. Kilka lat później Karl Heinrich zostaje w towarzystwie swego opiekuna wysłany na studia do uniwersyteckiego miasta Heidelberg. Oderwanie od sztywnych reguł dworskiego życia jest dla niego powodem do wielkiej radości. Nawiązuje przyjaźnie z rówieśnikami i zakochuje się z wzajemnością w swojej gosposi - wesołej Kathi. Prowadząc sielankowe życie, w końcu zapomina, że kiedyś będzie musiał wrócić, by objąć tron. W końcu jednak nadchodzi czas przebudzenia ze snu.
Fabuła Księcia studenta jest z pozoru prosta i może się nawet wydawać nieciekawa. Ot, młody arystokrata korzysta z życia i przeżywa pierwszą miłość. Dopiero bardzo dobre zakończenie filmu wyjaśnia zamysł twórców i zbiera w całość wszystkie subtelnie rozmieszczone (jak to u Lubitscha) elementy układanki. Trudno napisać coś więcej, nie zdradzając finału. Napiszę tyle, że mamy do czynienia z historią człowieka przygotowywanego do roli władcy. Królowi Karolowi zależy, aby młody Karl Heinrich nabrał dystansu i nie przywiązywał się emocjonalnie do osób ze swego otoczenia. Efekty nie są udane, ale ostatecznie bohater filmu będzie musiał ponieść konsekwencje swojej postawy. Przyznam, że Lubitsch zaskoczył mnie w opowiadaniu jego historii dojrzałością nietypową dla kina amerykańskiego.
Aktorsko film stoi na przyzwoitym poziomie, ale nie jest jakoś rewelacyjnie. Ramon Novarro jako młody książę prezentuje solidne rzemiosło aktorskie, ale nie urzeka. Norma Shearer w roli Kathi jest przeurocza i ma kilka godnych zapamiętania momentów - wypicie duszkiem kufla piwa, zaloty z Karlem Heinrichem w parku i świetne sceny końcowe. To utalentowana aktorka, na którą trzeba będzie zwrócić w przyszłości uwagę. Akcenty komediowe zapewnia dobroduszny Jean Hersholt jako anielsko wręcz pogodny wychowawca księcia.
Książę student nie jest filmem zawierającym kinowe fajerwerki. To solidnie opowiedziana historia z satysfakcjonującym zakończeniem i dobrą główną rolą kobiecą. Niestety Ramon Novarro nie jest Johnem Gilbertem i jego kreacja nie pozostaje na długo w pamięci. To chyba jedyny poważniejszy zarzut do filmu, który otrzymuje ode mnie mocne 7 gwiazdek.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz