środa, 11 lipca 2018

Miłość w troje/Trietja mieszczanskaja (1927)

Film o trudnych warunkach mieszkaniowych społeczeństwa dążącego do budowy ustroju socjalistycznego

Reżyseria: Abram Room
Kraj: ZSRR
Czas trwania: 1h 27 min.

Występują: Nikołaj Batałow, Ludmiła Siemionowa, Władimir Fogiel

Okazuje się, że kino radzieckie nie produkowało wyłącznie propagandówek na partyjne zamówienie. Co prawda w roku 1927 okres względnej swobody twórczej miał się już ku końcowi, ale Abram Room zdążył przed zamknięciem okna wolności nakręcić Miłość we troje. Jest to film absolutnie zaskakujący śmiałością obyczajową, zjadliwym humorem i dystansem do radzieckiej rzeczywistości.

Film opowiada historię trójkąta zamieszkującego ciasne mieszkanie w moskiewskiej suterenie. Nikołaj i Ludmiła są bezdzietnym małżeństwem. On pracuje jako robotnik budowlany, ona zajmuje się domem. Nikołaj jest człowiekiem życzliwym i pogodnym, ale dba głównie o własne potrzeby. Ludmiła robi wrażenie zmęczonej ciągłym siedzeniem w domu. Pewnego dnia do mieszkania wprowadza się Władimir, przyjaciel Nikołaja, który przybył do Moskwy pracować w drukarni i nie ma się gdzie podziać. Małżeństwo oferuje mu do spania kanapę. Ludmiła od początku przychylnym okiem spogląda na przystojnego i bardziej szarmanckiego niż jej mąż sublokatora. Kiedy Nikołaj wyjeżdża na delegację, Władimir przenosi znajomość z żoną przyjaciela na nowy poziom. Pana domu czeka po powrocie duża niespodzianka, której konsekwencją jest swoista zamiana ról. Ponieważ jednak Moskwa cierpi na deficyt mieszkaniowy, cała trójka nie ma wyboru i musi razem koegzystować w tej trudnej sytuacji.

Historię małżeńskiego trójkąta oglądałem z dużym zainteresowaniem. Jest ciekawa, sprawnie opowiedziana i wiarygodna. Film ucieka od moralizatorstwa, ograniczając się do przedstawienia działań bohaterów i delikatnie sugerując ich motywacje. Ocena jest w całości pozostawiona widzowi. A ocenić nie jest łatwo, ponieważ nikt z trójki bohaterów nie jest postacią krystaliczną, ani też jednoznacznie negatywną. To po prostu ludzie pragnący szczęścia i w dużej mierze sympatyczni. Duża w tym zasługa aktorów prezentujących wyważony, realistyczny styl gry. Miłość we troje woli pokazywać niż mówić, co wymaga od aktorów sprawnego operowania mową ciała. Efekt jest więcej niż dobry. W filmie nie brak też humoru związanego głównie z realiami radzieckiej rzeczywistości. Bohaterowie duże znaczenie przywiązują do parawanu, którym na noc przedzielają swoje części izdebki, a Nikołaj z powagą przerywa kłótnię z Władimirem, żeby przestrzec żonę przed przypaleniem przygotowywanego właśnie dżemu. Na wszystkich spogląda gospodarskim okiem wiszący obok kalendarza batiuszka Stalin.

Wgląd w moskiewskie realia to kolejna duża zaleta filmu. W wersji mikro służy temu bardzo przemyślany wystrój zamieszkiwanej przez bohaterów izdebki ze skrzętnie upakowanym niezbędnym wyposażeniem i ozdobami. W skali makro mamy okazję oglądać fascynujące plenery i wnętrza Moskwy - zabytkowy budynek Teatru Bolszoj, rozmaite parki, place i ulice. Zaglądamy go ogromnej drukarni, w której pracuje Władimir, wpadamy na pokazy lotnicze oraz do kliniki aborcyjnej. Kamera jest bardzo wszędobylska, dużo wędruje za bohaterami i pokazuje ich z nietypowych ujęć. Room chętnie korzysta też z symboliki. Zmiany we wzajemnych relacjach bohaterów ukazywane są nie tylko przez ich wędrówki pomiędzy łóżkiem a sofą, ale również za pomocą stawianych pasjansów i toczonych pojedynków w szachy.

Miłość we troje jest bardzo udanym filmem obyczajowym ukazującym życie ludzi w mocno odmiennym od dzisiejszego społeczeństwie. Związek Radziecki przechodził właśnie od rewolucyjnej swobody obyczajowej do stalinowskiego "konserwatyzmu". Abram Room stworzył wnikliwy portret jednego z nierzadkich w tamtych czasach związków poligamicznych. Bardzo ciekawa to perspektywa, zwłaszcza że o pewnych sprawach sowieci wypowiadali się znacznie odważniej niż Amerykanie. Atrakcyjny z punktu widzenia środków wyrazu film stawia ciekawe pytania natury moralnej, odpowiedzi pozostawiając widzowi. Za ten szacunek wobec publiki otrzymuje ode mnie 8 gwiazdek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz