Film o afenfosmofobii
Reżyseria: Todd Browning
Kraj: USA
Czas trwania: 50 min.
Występują: Lon Chaney, Joan Crawford, Norman Kerry, Nick De Ruiz, John George
Po ciekawej, choć niepozbawionej wad Niesamowitej trójce Tod Browning nakręcił następną cyrkową makabreskę. Demon cyrku jest filmem skupionym wokół jednego pomysłu, napędzanym świetnym jak zawsze aktorstwem Lona Chaneya i mocno wyeksponowanymi wdziękami Joan Crawford. Widać w nim zalążki horrorystyczne, jednak twórcom zabrakło odwagi, żeby pójść na całego.
Akcja filmu toczy się w środowisku romskich cyrkowców. Jednym z nich jest pozbawiony rąk Alonzo specjalizujący się w rzucaniu nożami i strzelaniu z pistoletów za pomocą stóp. Mężczyzna skrycie kocha się w swojej partnerce z areny, Nanon. Ta, nieświadoma jego uczuć, skłania się ku cyrkowemu siłaczowi Malabarowi, ale na drodze ich związku stoi paniczny lęk dziewczyny przed męskimi dłońmi (a może po prostu przed lepkimi dłońmi). Alonzo skrywa własny mroczny sekret znany tylko jego przyjacielowi, karłowi Cojo - jest ukrywającym się przestępcą i tak naprawdę ma ręce, które ukrywa pod ściśle przylegającym do ciała gorsetem. Kiedy właściciel cyrku (i zarazem ojciec Nanon) odkrywa jego tajemnicę, Alonzo morduje go. Świadkiem zbrodni jest sama Nanon, która nie rozpoznaje skrytego w mroku zabójcy, ale zapamiętuje jego charakterystyczny podwójny kciuk. Droga do zdobycia dziewczyny wydaje się otwarta, jednak Cojo uświadamia nożownikowi, że podczas nocy poślubnej będzie musiał ujawnić swój sekret i jego zbrodnia wyjdzie na jaw. Alonzo decyduje się podjąć drastyczne środki, żeby temu zapobiec.
Fabuła Demona cyrku jest groteskowo-absurdalna, ale taki był od początku zamysł twórców. Właściwie szkoda, że nie posunęli się dalej, bo niektóre makabryczne pomysły aż się prosiły o rozwinięcie. Lon Chaney jak zwykle jest świetny w roli głęboko zaburzonego emocjonalnie "bezrękiego" cyrkowca. Film daje mu okazję do zaprezentowania wielu emocjonalnych scen, co czyni niezwykle przekonywająco. Równie ciekawe są rozmaite akrobacje wykonywane przez Alonzo stopami. Obok rzucania nożami i strzelania z pistoletu jest jeszcze palenie papierosa i gra na instrumencie. Sceny te zostały wykonane we współpracy z bezrękim artystą Paulem Desmuke. Zaaranżowano je tak, żeby w kadrze widoczny był tułów Chaneya i nogi tego drugiego. Wszystko wygląda bardzo naturalnie i efektownie. Spośród innych aktorów Joan Crawford przyciąga uwagę głównie skąpymi kostiumami, natomiast Norman Kerry jest bezbarwny w roli przygłupiego siłacza Malabara. Podobał mi się za to John George jako karłowaty Cojo - nieco demoniczny powiernik bezrękiego Alonzo.
Demon cyrku jest ciekawym filmem pełnym dobrych pomysłów, ale zbyt niezdecydowanym, w jakim kierunku chce pójść. Jak na rasowy horror jest zbyt wyważony. Jak na dramat - zbyt absurdalny. Zakończenie raczej nie satysfakcjonuje. W dodatku genialny Lon Chaney całkowicie przyćmiewa dwoje pozostałych wykonawców ról głównych. Demon aż się prosi o remake, który lepiej wyważyłby wszystkie niuanse. Możliwe, że na taki odbiór przeze mnie filmu ma wpływ fakt, że do dzisiejszych czasów przetrwała jego niepełna wersja. Co prawda nie uświadczymy żadnych dziur w fabule, ale wycięte sceny mogły dodawać Demonowi cyrku to, czego mu brakuje. No cóż, jest jak jest. Wystawiam 7 gwiazdek, ale zalecam ostrożność. Nie każdemu się spodoba.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz