sobota, 21 lipca 2018

Koniec Sankt Petersburga/Koniec Sankt-Pietierburga (1927)

Film o bolszewickiej historii (krótki kurs).

Reżyseria: Wsiewołod Pudowkin i Michaił Doller
Kraj: ZSRR
Czas trwania: 1h 27 min.

Występują: Iwan Czuwielew, Aleksandr Czistiakow, Wiera Baranowska, Sergiej Komarow, Aleksandr Gromow

Sowieci lubowali się w produkcji filmów rocznicowych. Pancernik Potiomkin powstał w celu upamiętnienia dwudziestej rocznicy Rewolucji 1905 roku. Na dziesięciolecie "Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej" Wsiewołod Pudowkin i Michaił Doller przygotowali Koniec Sankt Petersburga, film przedstawiający wydarzenia prowadzące do obalenia caratu i przejęcia w Rosji władzy przez bolszewików. Naturalnie nie prezentują w nim faktograficznej wersji wydarzeń, skupiając się na społecznych przyczynach wybuchu rewolucji. Wszystko zgodnie co do joty z dziełami teoretyków komunizmu.

W filmie nie pojawiają się żadne postacie historyczne. Jego bohaterami są zwykli ludzie porwani w wir wydarzeń, które doprowadziły do zmiany ustroju. Nie nadano im nawet imion, co jest zabiegiem celowym - bohaterowie filmu reprezentują postawy społeczne charakterystyczne dla schyłku caratu. Ich los ma być odbiciem losu milionów zwykłych Rosjan uwikłanych w burzliwy proces historyczny. Mamy więc rok 1913 i chłopskiego syna, który migruje z prowincji do Petersburga. Na wsi było za dużo gąb do wyżywienia, kazano mu więc szukać pracy w mieście. Mamy petersburskich robotników, którzy postanawiają strajkować w proteście przeciw złym warunkom pracy. Właściciele fabryki namawiają grupę napływowych chłopów, w tym naszego bohatera, by zastąpili. Petersburscy kapitaliści są bezdusznymi draniami bezwzględnie wyzyskującymi proletariuszy. Obrazek uzupełnia policja masowo werbująca konfidentów i dzielni bolszewicy prowadzący agitację wśród robotników. Jednym słowem stała propagandowa mieszanka.

Wojnę Światową przedstawiono jako bezsensowny konflikt, w którym powołani na front Rosjanie wykrwawiali się w okopach, gdy tymczasem w kraju zabrakło rąk do pracy. Rewolucja lutowa okazuje się przewrotem burżujów reprezentujących własne interesy i nie dbających o los ludu (ładnie symbolizuje to polityk przemawiający na tle pustej sali). Na koniec oglądamy efekty działań bolszewików - powołanie rad robotniczych i żołnierskich, szturm na Pałac Zimowy i przejęcie władzy przez "jedynie słuszne siły postępu". Rola i postawa komunistów zostały odpowiednio wyolbrzymione, natomiast ich przeciwnicy zohydzeni, jak towarzysz Lenin przykazał. Fabularnie nie ma w tym filmie niczego zaskakującego. Serwuje propagandową papkę, taką jaka podawana była mieszkańcom ZSRR w komunistycznej wersji historii. Trzeba jednak przyznać, że artystyczne środki wyrazu filmu są wysokich lotów.

Jak zwykle w kinie radzieckim na wyróżnienie zasługuje dynamiczny, wzbudzający emocje montaż. Film otwiera świetna sekwencja rustykalna - odziani w łachmany, czerstwi chłopi pracują na polu. Jedna z kobiet źle się poczuwszy, przerywa pracę i po chwili mieszkańcy sioła są świadkami narodzin dziecięcia. Oprócz szczęścia cud narodzi oznacza, że jeden z dorosłych mieszkańców musi odejść. Po chwili piękne krajobrazy pól zostają prędko zastąpione przytłaczającym obrazem wielkiego miasta. Pudowkin i Doller chętnie posługują się symboliką, umieszczając w kadrze na przykład takie rekwizyty jak górujące nad ulicami Petersburga posągi carów (w tym uosobienie opresji, pomnik cara Aleksandra III, popularnie zwany "posągiem idioty na koniu", który można zobaczyć na filmowym plakacie). Taplających się w wojennym błocie żołnierzy zestawiono z luksusowo odzianymi burżujami, którzy zatwierdzają w Dumie kontynuację walk. Najmocniejszą sceną filmu jest chyba konfrontacja młodego robotnika z policjantami. Chłopak domaga się zwolnienia aresztanta pochodzącego z jego wsi. Początkowo udaje mu się zastraszyć zaskoczonych jego hardością żołdaków, jednak nahajka szybko jest znowu górą, i natręt zostaje skatowany. Scena jest przepełniona sprzecznymi emocjami, które możemy obserwować dzięki zbliżeniom na rozemocjonowane twarze bohaterów. Widzowi nie pozostaje nic innego, jak zaakceptować całkowitą niekompatybilność skonfrontowanych ze sobą światów skazanych na śmiertelny bój.

Koniec Sankt Petersburga jest świetną technicznie propagandówką, jednak fabularnie nie porywa w takim stopniu jak poprzednie dzieła kina radzieckiego. Przedstawione w filmie problemy społeczne są podane dość głębokiej analizie, jednak znużył mnie jej całkowity instrumentalizm ideologiczny. Ten film można nazwać obrazkową wersją podręcznika marksizmu-leninizmu. W przypadku niepodzielania komunistycznej wizji świata dość rażące manipulacje faktami okazują się ciężko strawne. Mimo tego doceniam znakomity kinematograficzny kunszt Pudowkina, zdolnością wzbudzania emocji nie ustępujący Matce. Koniec Sankt Petersburga otrzymuje ode mnie 7 gwiazdek. 

źródło grafiki - www.imdb.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz