Film o wolności, równości i braterstwie. I o geniuszu.
Reżyseria: Abel Gance
Kraj: Francja
Czas trwania: 5h 12 min.
Występują: Albert Dieudonné, Gina Manés, Edmond Van Daële, Aleandre Koubitzky, Antonin Artaud, Abel Gance, Max Maxudian, Nicolas Koline
Zacznę od tego, że lubię Napoleona. Mam na myśli postać historyczną. Wydaje mi się to o tyle ważne, że odbiór dzieła Abela Gance'a w dużej mierze zależy od stosunku do jego bohatera. Film jest epopeją ukazującą wczesne lata życia Napoleona Bonaparte i przyświecają mu dwa bardzo ważne założenia. Pierwszym jest absolutna wybitność Korsykańczyka jako człowieka i dowódcy. Drugą - doniosłość ideałów Rewolucji Francuskiej, które Bonaparte ma rozpowszechnić w całej Europie. Jeżeli te koncepcje są dla kogoś niestrawne, taki też będzie dla niego film Gance'a. Jeżeli są do przyjęcia, zdecydowanie warto obejrzeć Napoleona, który jest filmowym dziełem sztuki.
Film skupia się na młodości Napoleona, poczynając od dzieciństwa spędzonego w szkole wojskowej w Brienne, poprzez błyskotliwe początki kariery militarnej podczas Rewolucji Francuskiej, aż do objęcia dowództwa nad armią podczas Kampanii Włoskiej w roku 1796. Nie uświadczymy jego największych triumfów, gdyż film kończy się kilka lat przed marszem Bonapartego na szczyty władzy. Poznajemy za to twardy jak skała charakter Korsykańczyka, już od najmłodszych lat wykazującego talenty przywódcze, stoicki spokój i dystans wobec otoczenia. Albert Dieudonné jako Napoleon skupia się przede wszystkim na zachowaniu kamiennej twarzy, przenikliwego spojrzenia i przyjmowaniu dostojnych póz. Odrobinę człowieczeństwa nabiera ten posąg jedynie w scenach przedstawiających jego romans i małżeństwo z Józefiną de Beauharnais, postacią bardzo kobiecą i świetnie go uzupełniającą. Bohater narodowy Francuzów jest więc osobistością iście pomnikową. Jeżeli wierzyć wersji wydarzeń przedstawionej w filmie, niebezpodstawnie. Napoleon jest doskonałym wodzem wynajdującym rozwiązania militarne, o których nikt inny nawet nie pomyślał, a jednocześnie człowiekiem pełnym godności i wiernym szlachetnym ideałom Rewolucji (ale sprzeciwiającym się jej wypaczeniom).
Postacie związane z Rewolucją odgrywają w Napoleonie ważną rolę. Sporo miejsca poświęcono krasomówczym popisom Dantona, terrorowi jakobinów (których ukazano jako na wpół obłąkanych fanatyków na czele z Robespierrem w peruce i ciemnych okularach) i obyczajowemu rozprężeniu w okresie Dyrektoriatu. Film nie skupia się za bardzo na polityce, usiłując raczej oddać atmosferę tych burzliwych czasów. Trzeba przyznać, że realizuje ten cel bardzo dobrze. Gance przekazuje jednak jasno wartości Rewolucji, które Napoleon jako jej spadkobierca pragnie eksportować na całą Europę - wolność, równość i brak granic. Cholera, nie dość, że Bonaparte projektuje w filmie Kanał Sueski, to jeszcze wymyśla Unię Europejską. Żarty na bok. Moim zdaniem Abel Gance niemal doskonale zrealizował swój cel ukazania Napoleona jako ikony. Scenariusz jest ciekawy, wciągająco i bardzo czytelnie ukazuje cechy charakteru oraz wyjaśnia wybory życiowe swego bohatera.
Spotkałem się z opiniami, że Napoleon jest za długi. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Przez te ponad 5 godzin nie nudziłem się ani przez chwilę. I nie tylko fabuła o tym zadecydowała. Napoleon jest rewelacyjny pod względem kinematograficznym. Ten fakt nie podlega dyskusji bez względu na poglądy czy sympatie widza.
Film jest wypełniony po brzegi niesamowicie zaaranżowanymi scenami. Otwiera go niesamowita bitwa na śnieżki pomiędzy młodymi kadetami. Nie jest to zwykłe obrzucanie się kulkami śniegu, ale skomplikowany pojedynek przy wykorzystaniu fortyfikacji i manewrów iście wojskowych. Obraz jest bardzo dynamiczny, przeskakuje pomiędzy poszczególnymi twarzami, postaciami, ujęciami, w momentach kulminacyjnych przyspieszając przeskoki do porażającej prędkości. Podobne rozwiązania występują i w innych ważnych momentach filmu. Gance chętnie prześwietla klisze, nakładając na siebie różne powiązane ze sobą obrazy. W sposób absolutnie pionierski stosuje też mozaiki wielu scen na jednym kadrze. W ten sposób na przykład obserwujemy przebieg bitwy i emocje dowódcy. Napoleonowi towarzyszy przez cały film kilka symboli przybliżających jego sposób myślenia. Pojawiają się prześwietlone z ujęciami jego zamyślonej twarzy - orzeł dla przywódcy, animowane mapy dla stratega oraz twarz Józefiny w globusie dla zdobywcy. To ostatnie brzmi może śmiesznie, ale prezentuje się naprawdę efektownie.
Wysmakowanych scen jest w Napoleonie bardzo wiele. Nie będę ich szczegółowo opisywał, ale wspomnę o prowadzonym w deszczu i błocie szturmie na Tulon, czy też żegludze Napoleona na małej łódeczce z Korsyki do Francji, podczas gdy w Paryżu jakobini wprowadzają rządy terroru. Pięknie przedstawiono pełną godności postawę męża Józefiny, który decyduje się zginać na gilotynie, żeby żona mogła żyć. Bardzo ciekawym obrazkiem jest też "Bal Ofiar" - wyuzdane przyjęcie zorganizowane dla tych, którzy cudem przeżyli Wielki Terror. I jeszcze rozmowa Napoleona z duchami rewolucjonistów wykładająca jasno jego motywy i cele jako kontynuatora Rewolucji. Znakomite kino. Wspomnę jeszcze o świetnej muzyce wykorzystującej różne wersje
Marsylianki oraz motywy przewodnie ze znanych utworów klasyków.
Co do wierności historycznej, Napoleon stara się raczej trzymać faktów, chociaż natknąłem się na momenty, w których Gance naciągnął trochę prawdę historyczną dla poprawy dramatyzmu. Nic drastycznego jednak nie zauważyłem. Oczywiście można dyskutować na temat roli Bonapartego i Rewolucji Francuskiej w historii Europy, jednak nie czas na to ani miejsce. Napoleon jest jednym z najlepszych niemych obrazów, jakie dane mi było oglądać. Długo wahałem się nad oceną, bo film ma wady i bez wątpienia nie każdemu przypadnie do gustu. Ostatecznie wystawiam bardzo mocne 9 gwiazdek. Było blisko dziesiątki, ale patosu rzeczywiście mogło być odrobinę mniej.
źródło grafiki - www.imdb.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz